Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1059.45 km (w terenie 91.20 km; 8.61%)
Czas w ruchu:47:29
Średnia prędkość:20.56 km/h
Maksymalna prędkość:64.20 km/h
Suma podjazdów:6102 m
Maks. tętno maksymalne:174 (94 %)
Maks. tętno średnie:148 (80 %)
Suma kalorii:18403 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:42.38 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
34.51 km 0.00 km teren
01:00 h 34.51 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:21.0
HR max:171 ( 92%)
HR avg:148 ( 80%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: 573 kcal
Rower:szoska

Zawoja - Budzów

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0

Stała zabawa przy powrotach do KRK, czyli ściganie się z samochodem... wyjeżdżam pół godziny wcześniej, a Bart samochodem dogania mnie dopiero w Budzowie :) Przedpołudnie - w miłym towarzystwie włóczęga po okolicznych pagórach i pyszne lody w Styrnolu.
Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
21.10 km 0.00 km teren
00:59 h 21.46 km/h:
Maks. pr.:55.20 km/h
Temperatura:20.0
HR max:165 ( 89%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy:413 m
Kalorie: 462 kcal
Rower:szoska

Krowiarki! nowy rekord :)

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0

Pierwszy podjazd na Krowiarki na szosie i od razu są efekty braku młynka. W dwóch miejscach jadę chyba tylko siłą woli ;-) ale od domu na przełęcz (10,6km) wychodzi dokładnie 40 minut, czyli o 10 minut lepiej niż w zeszłym roku. YES!

Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
43.56 km 0.30 km teren
01:37 h 26.94 km/h:
Maks. pr.:48.30 km/h
Temperatura:20.0
HR max:174 ( 94%)
HR avg:139 ( 75%)
Podjazdy:147 m
Kalorie: 729 kcal
Rower:szoska

Pętla zachodnia - szosowa

Piątek, 14 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0

Bart odmawia jazdy więc jadę sama. Balicka - Balice - Aleksandrowice - Morawica - Cholerzyn - Liszki - Piekary - wałami do domu.
Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
33.07 km 0.40 km teren
01:14 h 26.81 km/h:
Maks. pr.:35.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max:160 ( 86%)
HR avg:135 ( 72%)
Podjazdy:132 m
Kalorie: 596 kcal

Poranny rozruch

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0

Na przegląd hamulców do warsztatu + poranny rozruch po wczorajszych jazdach.
Kategoria do 50km, trening


Dane wyjazdu:
92.00 km 0.40 km teren
03:58 h 23.19 km/h:
Maks. pr.:53.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max:172 ( 92%)
HR avg:137 ( 74%)
Podjazdy:552 m
Kalorie: 1727 kcal
Rower:szoska

Trasą IC

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0

Trasą IC - mijamy wracający już trening. Świetna szosa i wspaniałe widoki. Niestety, garmin gubi w pewnym momencie ślad, więc wracamy przez Kaszów na Skotniki, gdzie Bart gra w piłkę. Ja w międzyczasie załatwiam interesy na Ruczaju i razem wracamy do domu. Jazda po ciemnu przez miasto jest super. :)

Dane wyjazdu:
7.45 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miasto

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0

w lekkim deszczyku...
Może wieczorem uda się wyskoczyć gdzieś dalej?
Kategoria do 50km, miasto


Dane wyjazdu:
7.45 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miasto

Wtorek, 11 czerwca 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 0

Kategoria miasto, do 50km


Dane wyjazdu:
29.89 km 0.00 km teren
01:05 h 27.59 km/h:
Maks. pr.:57.50 km/h
Temperatura:29.0
HR max:166 ( 89%)
HR avg:137 ( 74%)
Podjazdy:164 m
Kalorie: 515 kcal
Rower:szoska

Szybki wypad... uff gorrąco

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0

Szybki wypad - przerwa w pracy bo wieczorem mają być burze. Ledwie godzinka jazdy i sfajczone plecy... jak nie deszcz to upał. Trzeba będzie się przestawić chyba na nocne jazdy... Do tego jeszcze kilku idiotów na drodze...
Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
54.08 km 0.50 km teren
02:12 h 24.58 km/h:
Maks. pr.:50.20 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 85%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:187 m
Kalorie: 839 kcal
Rower:szoska

"rege"

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Miało być rege po BikeOriencie, ale tak dobrze się jechało... Z Bartem wałami nową ścieżką (Bart po raz 1.), później drogami z czwartku: Liszki - Cholerzyn - Mników - Kaszów - Liszki - Piekary i powrót na wały. Pyszne lody w Liszkach... i upał nie do zniesienia.

A po jeździe... izotonik ;-)
Już wiadomo po co są kieszonki na plecach ;-)


Dane wyjazdu:
105.09 km 40.00 km teren
07:30 h 14.01 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:
HR max:172 ( 92%)
HR avg:139 ( 75%)
Podjazdy:480 m
Kalorie: 2170 kcal

BikeOrient #2 Dolina Warty

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Kolejny wyścig MTBO z cyklu BikeOrient. Wyruszamy w sobotę wcześnie rano, by ok. 9 stawić się w Szczepocicach Rządowych (obok są Prywatne ;-)). Przygotowania, formalności, odprawa - dostajemy ostrzeżenie przed komarami i pojechali! Dzisiejsza trasa wiedzie na wschód od Szczepocic, doliną Warty. Ruszamy ze sporą grupką ludzi (jest ponad 100 uczestników) w kierunku pierwszego punktu, czyli 10. Położony tuż nad Wartą daje nam szybko znać, co to znaczy uwaga na komary - nie można się właściwie zatrzymać, bo od razu obsiada człowieka cała chmara krwiopijców. Klepiąc się po odsłoniętych częściach ciała i podskakując, żeby zmylić te paskudy podbijamy 10. Jest pierwsza dziurka w karcie. Tym razem przezornie wiozę ją uwiązaną na smyczce na szyi...

Po co ta kolejka? Podobno nowe mapy rzucili... ;-)


Z 10 ruszamy na południową część mapy, najpierw docierając do 6, a później jadąc na 7. Drogi terenowe nawet nie są takie straszne - po ostatnich deszczach mieliśmy obawy, czy to wszystko da się przejechać, ale nie jest źle. W niektórych miejscach są duże kałuże i sporo błota, ale przynajmniej piasek mniej sypki i jakoś się jedzie. Omijając rozjeżdżoną drogę do 3 jedziemy po drugiej stronie torów (jechaliśmy tam przed chwilą z 6) - wiemy, że droga jest dobra. Ale po drodze - niespodzianka. Zamknięty przejazd kolejowy. A pociąg zamiast przejechać zatrzymuje się na jego środku, maszynista sobie wysiada, gawędzi z panią dróżniczką, ona daje mu jakieś papiery... Korzystamy z okazji i przemykamy na drugą stronę torów.

Piękne lasy sosnowe


Pkt 3 daje nam do wiwatu... wjeżdżamy zgodnie z mapą w ścieżkę, która powoli zaczyna zanikać, aż staje się trawą do kolan. Niby wszystko ok, docieramy te kilkaset metrów do skrzyżowania, mamy skręcić w prawo, a tam... potok. Jakimś cudem przerzucamy rowery i wykonujemy skok - mokra jest tyko część buta, więc można uznać że się udało. Ze ścieżki jeszcze jeden skręt w lewo, spotykamy innych uczstników i razem docieramy na 3. Jest umieszczona w świetnym miesjcu - kto podjedzie z drugiej strony ten ma pecha ;-) No i oczywiście komary gryzonie paskudne obecne!

Pkt 3


Z 3 wyjazd na krajówkę, kawałek na południe i do Gowarzowa. Punkt jest dosyć łatwo dostępny i dojazd do niego też niezły - mieliśmy obawy, że nad Wartą będzie podtopione, a tu taka niespodzianka. I do tego widoczki pierwsza klasa... Komary chwilowo gdzieś znikły, więc szybka przerwa na zjedzenie batonika i w drogę.

Pkt 9


Z 9 decydujemy się jechać na 17 - jest po tej samej stronie Warty, ale żeby nie pchać się w teren (w końcu wszędzie trąbią, że w łódzkim powódź, wiemy jak to wygląda w terenie, bo u nas też) przejeżdżamy przez most w Pławnie i wracamy na drugi brzeg kolejnym mostem w Gidlach. Punkt równie urokliwy co poprzedni - łąki, rzeczki, pasące się krowy kontrolujące kto jedzie...

Pkt 17



Z 17 na 12, szybko znajdujemy szczyt wydmy i wracamy - chcemy odbić na skróty na drogę wojewódzką, ale gubimy drogę. Dodatkowo jakoś tak nieporadnie obracam rower, że wbijam sobie blat w łydkę i to tak solidnie. Po chwili mam cała skarpetkę we krwi, więc zawieszamy na chwilę rywalizację i wracamy do Gidli do apteki. Opatrunek, sprawdzam czy da się jechać - nie boli - więc ruszamy dalej, na 15.

Fachowo (?) opatrzona noga


Na 15 czeka nas to czego się obawialiśmy, czyli podtopione pola. Przejechać się nie da... przejść suchą stopą - nie bardzo.. Zostawiamy rowery i piechotką do punktu. Buty całe mokre, ale co tam, jest 30 stopni, zaraz wyschną. I tak nie da się tego obejść, a podjeżdżać z innej strony nam się nie chce - szkoda czasu, już zmarnowaliśmy sporo na moją nogę.

Takie tam podtopienia...


Wracamy na trasę wojewódzką i jedziemy do 16. Udaje się ją szybko znaleźć, miejsce jest równie piękne jak poprzednie. Dalej wybieramy się ścieżką dydaktyczną w kierunku 14, ale rezygnujemy - czas goni, a 14 będzie trudna do znalezienia. Plątanina ścieżek, tereny bagienne i te cholerne bzykacze - nawet nie da się spokojnie spojrzeć na mapę... Nie, innym razem, teraz czas uderzyć na 13.

Pkt 16


Pkt 13 znajdujemy w miarę szybko, równie szybko docieramy na 11, chociaż tutaj trzeba się trochę przespacerować - to szczyt wydmy, nie ma sensu podjeżdżać. Dobijamy kolejne dziurki i lecimy na 20 - potem już punkt żywieniowy i chwila odpoczynku, bo 19 odpuszczamy.

Przed 20 przydarza nam się przykrość, czyli Bart zalicza glebę. Na szczęście niegroźną, poza tym mamy już wodę utlenioną, więc szybka dezynfekcja łokcia i kolana i jedziemy dalej. Przez chwilę nie wyglądał najlepiej - jest ponad 30 stopni i oboje czujemy już zmęczenie i odwodnienie. Na szczęście pkt 20 udaje się szybko znaleźć, Bart czuje się dobrze, więc te 2,5 km do pkt 1 i bufetu szybko mija. Tu robimy krótszą przerwę, jakieś 15 minut na jedzenie, picie i odpoczynek. Ja wlewam w siebie 3 kubki wody na raz, Bart 5. Dobrze dzisiaj suszy...

Pkt 18 pod Orzechowem (a raczej nad) znajdujemy równie szybko - w polu są już wydeptane ścieżki, łatwo trafić. Zresztą widać go z drogi - pomarańczowy lampion na tle lasu dobrze się odcina. Postałabym jeszcze trochę i pozachwycała się widokami, ale nie ma czasu - jedziemy na 4.

Widoczki w okolicy pkt 18


Pkt 4 umieszczono na brzegu torfowiska, więc cała okolica poprzecinana jest kanałami i kanalikami wodnymi. Na piechotę idzie szybciej, więc porzucamy rowery i przeskakujemy przez kolejne cieki. Lampion jest na samym końcu :). Jest też trochę piasku w drodze powrotnej, ale do przejechania.

Pkt 4


Zostaje ostatni pkt po tej stronie Warty - 2, stary dąb. Łatwo go znaleźć, jednak nie dość, że droga sama z siebie jest dosyć błotnista, to dodatkowo zaczyna grzmieć. Gdy podbijamy spadają pierwsze ciężkie krople - idzie burza. W sumie się cieszymy - uda się odpocząć od tego upału, a deszcz przyjemnie chłodzi rozgrzaną skórę. Błota i tak jest mnóstwo, więc co za różnica... Na asfalcie za to potoczki - w sumie wszystko jest mokre w kilka chwil. Zostały jednak 2 punkty więc nie ma co odpuszczać. Lecimy w tym syfie przy akompaniamencie grzmotów na 5 - najpierw przejeżdżamy za daleko (w deszczu nie widać tak dobrze, okulary zaraz parują), a potem przez błoto podchodzimy i podbijamy. Wszystko już mokre, a jak popatrzeć na prawo i lewo - niebieskie niebo. To się nazywa mieć szczęście ;-) Szybko załatwiamy pkt 5 - ostatni na naszej trasie, w międzyczasie przestaje już padać i wjeżdżamy na metę.

Uff, wyszło ponad 100km, ale głównie z powodu upału te zawody były takie ciężkie. Niektórzy podobno załapali się na dwie burze... czy to będzie już tradycją, że na zakończenie jazdy w BikeOriencie pada? ;-) W każdym razie impreza świetna, brawa za organizację i trasy - piękne tereny, super atmosfera, sporo znanych twarzy i sporo nowych. A dla chętnych jeszcze niedzielny spływ kajakowy. Teraz trochę przerwy w startach, trzeba postawić sprzęt na nogi po tych deszczowo- błotnych zabawach.

Track: