Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:645.08 km (w terenie 194.00 km; 30.07%)
Czas w ruchu:34:57
Średnia prędkość:18.46 km/h
Maksymalna prędkość:59.10 km/h
Suma podjazdów:6734 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:145 (77 %)
Suma kalorii:13120 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:37.95 km i 2h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
29.40 km 10.00 km teren
01:46 h 16.64 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:176 ( 94%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:337 m
Kalorie: 911 kcal
Rower:szarak

Jesienna Ustawka Zielonych w Pychowicach

Sobota, 29 października 2011 · dodano: 29.10.2011 | Komentarze 0

Jesienna ustawka Zielonych w Pychowicach, trochę dla fanu, trochę dla rywalizacji jak wszystkie maratony się już pokończyły. Po środzie dosyć poważnie bolały mnie kolana, czwartkową siatkówkę przegrałam na sztywnych nogach i poważnie obawiałam się o sobotę. Ale do soboty ból minął, więc o 10 stawiłam się na Polanie Pychowickiej. Sama idea bardzo fajna - najpierw zrzutka na tombolę (czekolady, snickersy, nawet licznik rowerowy się trafił), objazd trasy (oznaczonej w newralgicznych miejscach strzałkami z ... mąki), zapisy i start! Jadę ostrożnie, zaczynam już czuć kolana na podjazdach. Zatrzymuję się i robię fotki, ustępuję drogi ścigającym się. Robię jedno kółko z dwóch przewidzianych dla kobiet, dostaję DNFa, ale nie chcę ryzykować, nogi są przemęczone po sezonie, a ja czuję się przetrenowana. Czas na odpoczynek... Chwilę jeszcze siedzę przy "biurze zawodów" i zmykam do domu.


Kategoria zawody


Dane wyjazdu:
45.00 km 20.00 km teren
02:28 h 18.24 km/h:
Maks. pr.:44.10 km/h
Temperatura:12.0
HR max:174 ( 93%)
HR avg:145 ( 77%)
Podjazdy:549 m
Kalorie: 1034 kcal
Rower:szarak

Dolina Prądnika i Kluczwody, czyli jest MOC :)

Środa, 26 października 2011 · dodano: 26.10.2011 | Komentarze 0

Trzy dni przed komputerem, więc już czas na rower. Pogoda trochę niepewna, ale decyzja zapada na tak, tym bardziej, że jest 16 stopni. Początek klasycznie w kierunku Ojcowa, ale już po kilku kilometrach wiem, że będzie ostro. Jest MOC :) Cisnę ostro (także na kwietniowych dołach, które przejeżdżam jakimś dziwnym poślizgiem ze zblokowanym tylnym kołem) i dosyć szybko dojeżdżam pod drogowskaz z mapą w Dolinie Prądnika. Chcę jeszcze, czuję się coraz bardziej bosko patrząc na jesienne krajobrazy Jury (czemu nie wzięłam aparatu!!!). Decyzja szybka - mało ludzi więc podjazd do Groty Łokietka i stamtąd na drugą stronę "olkuskiej" do Doliny Kluczwody. Już po parudziesięciu metrach wiem, że o podjechaniu nie ma co marzyć - jurajskie wapienne skałki po deszczu dają się lubić. Poza tym za chwilę ukazują się schody. Nie zrażając się zasuwam z rowerem pod górę, czując się co najmniej jak na maratonie (Garmin wciąż wrzeszczy "za szybko" a ja nie chcę zwalniać). Przejeżdżam na drugą stronę olkuskiej, dojeżdżam do Kluczwody i tam w zarąbistym błocie przetaczam się do Zelkowa pieszym szlakiem. Dwa przejazdy przez potok, błoto do kostki + przenoszenie roweru na dziko przy jakimś ogrodzeniu, ot kwintesencja MTB. Czując się jak młoda bogini zasuwam już po ciemku przez Ujazd do Modlniczki i przez Zielonki do domu... Ale było bosssko...
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
33.14 km 15.00 km teren
02:13 h 14.95 km/h:
Maks. pr.:57.30 km/h
Temperatura:8.0
HR max:156 ( 83%)
HR avg:111 ( 59%)
Podjazdy:502 m
Kalorie: 700 kcal
Rower:szarak

Lipowiec zdobyty! :)

Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 23.10.2011 | Komentarze 0

To co nie udało się wczoraj, udało się dzisiaj. Zamek Lipowiec zdobyty, a my zakochani w pięknych trasach w jego okolicy. Najczęściej dzisiaj padającym zdaniem było: musimy tu jeszcze pojeździć... I pewnie pojeździmy w przyszłym sezonie. Trasa podobna do wczorajszej z małą modyfikacją kawałka chaszowo- leśno -łąkowego. Tym razem objeżdżamy czerwonym zamiast czarnym. Sam Lipowiec robi wrażenie. Wracając zahaczamy w Alwernii o miejscowy klasztor, ale niestety jest w remoncie. Oglądamy również wąwóz lessowy. Niestety, fotek raczej mało, bo jeszcze przed Lipowcem pada bateria w aparacie... a przez całą drogę jakby wymiotło ludzi, o otwartych sklepach już nie wspominając. Wiatr potęguje uczucie zimna, więc wycieczka szybko się kończy, ciepłą herbatą i kiełbaskami z grilla pod zamkiem Tenczyn. To chyba już ostatnia taka wycieczka w tym roku, trochę żal...
Kategoria lajt


Dane wyjazdu:
27.54 km 15.00 km teren
02:00 h 13.77 km/h:
Maks. pr.:53.70 km/h
Temperatura:7.0
HR max:156 ( 83%)
HR avg:114 ( 61%)
Podjazdy:381 m
Kalorie: 658 kcal
Rower:szarak

Puszcza Dulowska z chaszczowaniem w tle

Sobota, 22 października 2011 · dodano: 22.10.2011 | Komentarze 0

Zorganizowana ad hoc wyprawa szlakiem dwóch zamczysk (Tenczyn - Lipowiec). Na początku wszystko idzie gładko i kilometry same lecą. Potem decyzja o skróceniu trasy przez las i zaczynają się problemy. Najpierw przedzieranie się z rowerem przez łąkę, potem młodnik i ostrężyny (auć!) a na koniec znoszenie ze skarpy. Trafiamy na dole na czarny rowerowy, ale tak zarośnięty i poprzecinany powalonymi drzewami, że rowery trzeba nieść. Tracimy tam ze czterdzieści minut, przegapiamy skręt (czy był oznaczony?) i w efekcie znów chaszczujemy w trawie po pas. Przechodzimy komuś przez podwórko :) i docieramy do szosy. Jest już 17, o Lipowcu dzisiaj nie ma już mowy. Szybko zmykamy do Tenczynka, ale i tak po drodze łapie nas zmrok.


Kategoria lajt


Dane wyjazdu:
19.16 km 6.00 km teren
00:57 h 20.17 km/h:
Maks. pr.:33.50 km/h
Temperatura:10.0
HR max:164 ( 88%)
HR avg:132 ( 70%)
Podjazdy:172 m
Kalorie: 464 kcal
Rower:szarak

Pół na pół

Piątek, 21 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

Miał być trening, ale ... Ubrałam się za ciepło (termometr pokazywał 5 stopni) okazało się ponad 10 i ciężko mi się kręciło. Poza tym po kilkudziesięciu minutach upartego kręcenia telefon od kumpeli z Wrocka, która miała mi podrzucić pewien pakunek - więc ogień przez Tonie na Rondo Ofiar Katynia. Odbieram mega nieporęczną paczkę, wciskam ją jakimś cudem w kieszeń na plecach, jakimś drugim cudem naciągam na to wszystko kurtkę i jadę do domu. Na szczęście nie mam bardzo daleko, bo naciągnięta bluza i kurtka wrzynają się i szybko zaczyna mnie boleć brzuch. Ale przynajmniej prezent na wieczorną imprezę mam załatwiony. W weekend postaramy się gdzieś wyskoczyć, może uda się ciut dalej.
Kategoria miasto, trening


Dane wyjazdu:
33.00 km 15.00 km teren
01:48 h 18.33 km/h:
Maks. pr.:53.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max:160 ( 86%)
HR avg:124 ( 66%)
Podjazdy:408 m
Kalorie: 609 kcal
Rower:szarak

Kocie popołudnie

Środa, 19 października 2011 · dodano: 19.10.2011 | Komentarze 0

Niecałe dwie wydarte między spotkaniami godziny: po prostu żal odpuścić 15 stopni i słońce. Chciałam trochę się oderwać i przemyśleć parę rzeczy, ale natarczywe rozważania zawodowe psują wszystko. Krążę po okolicy, próbuję nowe ścieżki, szukam terenu, żeby wytrzepało mi te myśli, ale dzisiaj nic nie pomaga. Po jakimś czasie zaczynam się dodatkowo denerwować, że nie zdążę - jestem spory (jak dla mnie) kawałek od Krakowa, a czas płynie nieubłaganie. Cisnę co sił do domu i przyjeżdżam nieco wypruta. Szybki prysznic, jeszcze szybszy obiad i jazda na spotkanie.

A dlaczego kocie? - bo wszystkie kociaki z północy Krakowa wyszły na taką pogodę z domu - albo wylegiwać się na słońcu, albo powłóczyć się po łąkach, albo też na szybki fast food w Dolinie Dłubni. Różnorodność i kolorystka zwierzaków była dzisiaj zaskakująca. :)
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
30.26 km 5.00 km teren
01:31 h 19.95 km/h:
Maks. pr.:56.60 km/h
Temperatura:16.0
HR max:168 ( 90%)
HR avg:139 ( 74%)
Podjazdy:318 m
Kalorie: 583 kcal
Rower:szarak

Szybki wypad za miasto

Wtorek, 18 października 2011 · dodano: 18.10.2011 | Komentarze 0

Z braku popołudniowego treningu Polska na rowery i wysokiej temperatury (14 stopni!) decyduję się na szybki wypad za miasto. Kierunek Zielonki - Giebułtów i Ojców, po czym odbicie niebieskim na Korzkiew - trasa na którą nie zdecydowałam się ostatnio ze względu na zapadające ciemności i zimno. Powrót do Krakowa planowany polami (czerwonym rowerowym) i do Trojanowic. Jednak nie udaje mi się z tej strony trafić na szlak i zjeżdżam do głównej Skała - Kraków. Wciąż jednak mi mało górek, więc szybki podjazd w Trojanowicach i niestety zjazd do Zielonek i do domu. Ze smutkiem zerkam w lewo na skrzyżowaniu, gdzie czerwony szlak rozpoczyna podjazd pod moje pola...
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
63.50 km 13.00 km teren
02:23 h 26.64 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:9.0
HR max:169 ( 90%)
HR avg:118 ( 63%)
Podjazdy:746 m
Kalorie: 1237 kcal
Rower:szarak

Maraton zepsutych przerzutek

Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 16.10.2011 | Komentarze 0

...czyli maraton międzywojewódzki w Miechowie. Mieliśmy na niego własny pomysł - zamiast jeździć tam i z powrotem tą samą trasą, postanowiliśmy zrobić "minimum kwalifikacyjne" czyli 50km, zwiedzając po drodze okolicę. Pogoda była piękna, słoneczko rekompensowało braki temperatury, więc ochoczo ruszyliśmy w kierunku północnym (w planach objechanie przez Marcinkowice i Kępie). Na dzień dobry Garmin strajkuje, a może raczej stwierdza, że dzisiaj niedziela i nie pracuje - więc zamiast jechać za zaplanowaną i wrzuconą traskę gps, jedziemy na czuja, a ładniej mówiąc na azymut - pilnujemy słońca i próbujemy coś zobaczyć na skserowanej mapie na której nic nie widać. Mimo to udaje się, a przejazd przez jesienny las i drogowskaz na zakopane rekompensuje wszystkie niedogodności (zawsze żartuję, że będę tak nawigować, że skończymy w zakopanem...). Docieramy do Żarnowca, wypijamy ciepłej herbaty i śmigamy na południe, czarnym rowerowym. I tu w lesie za żarnowcem zaczynają się problemy - zrywam linkę przedniej przerzutki tak nieszczęśliwie (odrywam koniec mocowania w manetce), że nic z nią nie jestem w stanie zrobić. Dłubiemy się z tym chwilę, ale nic nie udaje się zaradzić. Próbuję jechać jakiś czas na młynku (chcemy obejrzeć ruiny zamku w Udorzu), ale po chwili odpuszczam i znów kombinujemy. W końcu udaje się stworzyć konstrukcję, która naciąga przerzutkę na drugą tarczę - zakręcam na siłę linkę pod siodłem, na jarzmie (tak to sie chyba nazywa) i dzięki temu mogę jechać dalej. Z ruin już niestety rezygnujemy - zeszło nam trochę czasu, a do 17 mamy zameldować się w Miechowie. Jeśli coś jeszcze będzie się działo z linką to możemy nie zdążyć. Wracamy więc na uczęszczany szlak przez Charsznicę, i tam mamy szybko do czynienia z zepsutą przerzutką - tym razem tylną. Jeden z uczestników maratonu ma ją wkręconą w szprychy swojej kolarki... zatrzymujemy się i wspólnymi siłami odkręcamy koło, zdejmujemy hak ze wszystkim pogiętym żelastwem i... pozostaje nam dłuuugi łańcuch łagodnie falujący na wietrze ;-) Chłopak próbuje na nim jechać, ale w końcu rezygnuje i dzwoni po transport. My ruszamy dalej, do Miechowa, gdzie czeka na nas ciepły żurek i odjazdowa atmosfera. Garmin pokazuje 2:23 czasu ruchu i... 5:20 czasu w całości -trochę nam zeszło z tymi przerzutkami... Jednak oboje żałujemy, że to już ostatnia taka akcja w tym sezonie....



Kategoria zawody


Dane wyjazdu:
27.13 km 3.00 km teren
01:24 h 19.38 km/h:
Maks. pr.:38.90 km/h
Temperatura:7.0
HR max:175 ( 94%)
HR avg:142 ( 76%)
Podjazdy:371 m
Kalorie: 615 kcal
Rower:szarak

Mokro, ciemno i zimno, znaczy: jesień

Piątek, 14 października 2011 · dodano: 14.10.2011 | Komentarze 0

Typowo jesienny, szybki trening. Wypad w kierunku ojcowa, chociaż staram się omijać terenowe kawałki. W okolicy Zielonek łapie mnie upierdliwa mżawka, która jednak stosunkowo szybko przechodzi. Ściemnia się zdecydowanie za szybko i przy pierwszej mapie w dolince Prądnika rezygnuję zarówno z dojazdu do końca doliny, jak i planów powrotu inną drogą (niebieskim na Korzkiew). Wracając omijam terenowe kawałki - mimo założenia czołówki jednak jest zbyt ciemno żeby szarżować. Na asfalcie też jadę ostrożnie - jest mokro, ślisko i jeszcze do tego niewiele widać, bo zaczyna siadać mgła. Ale przynajmniej po dwóch tygodniach prób i błędów udało mi się ubrać tak, że nie zmarzłam. Będzie wiadomo na przyszłość...
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
22.47 km 0.00 km teren
01:11 h 18.99 km/h:
Maks. pr.:40.40 km/h
Temperatura:18.0
HR max:178 ( 95%)
HR avg:139 ( 74%)
Podjazdy:248 m
Kalorie: 530 kcal
Rower:szarak

Trening Polska na rowery -ostatni :(

Wtorek, 11 października 2011 · dodano: 11.10.2011 | Komentarze 1

Chyba w związku z ostatnim treningiem Polska na rowery pogoda zdecydowała się odpuścić. Nie było może zbyt słonecznie ;-) ale przynajmniej ciepło. Trasa raczej standardowa - mokro, więc asfalt, ciemno, więc krótka. I skończyło się aż do wiosny. Smutno jakoś, tym bardziej, że dobrze mi się dzisiaj jechało, mimo bólu głowy była siła i frajda z jazdy.Mam nadzieję, że jak pogoda dopisze to kilka osób pojawi się w terminie treningu na jakąś wspólną przejażdżkę.
Kategoria trening