Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2011

Dystans całkowity:370.85 km (w terenie 115.50 km; 31.14%)
Czas w ruchu:14:00
Średnia prędkość:19.05 km/h
Maksymalna prędkość:57.80 km/h
Suma podjazdów:4187 m
Maks. tętno maksymalne:181 (97 %)
Maks. tętno średnie:155 (83 %)
Suma kalorii:5602 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:28.53 km i 1h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
51.70 km 0.50 km teren
02:34 h 20.14 km/h:
Maks. pr.:42.20 km/h
Temperatura:5.0
HR max:175 ( 94%)
HR avg:137 ( 73%)
Podjazdy:359 m
Kalorie: 1010 kcal

Night Roader

Środa, 30 listopada 2011 · dodano: 01.12.2011 | Komentarze 0

Pierwsza wycieczka z Zielonymi w większej grupie. Plan - nocna podróż do Skawiny. Startujemy o 19.30 w składzie Axi, Hinol (na fantastycznym mieszczuchu i w czapce uszatce), Szbiker, MiśQ i ja. Po drodze dołącza Versus z Marcinem. Pogoda początkowo nie sprzyja - pada drobny, marznący deszczyk i wieje prosto w twarz. Za Tyńcem przestaje padać, humory dopisują. Gdzieś za Skawiną zsuwa mi się z kasku czołówka - moje podstawowe źródło światła (bo lampka na kierownicy daje za mao światła) i spada. Jest cała, dopóki nie przejeżdża po niej Hinol.

Kawałek dalej gubię tylną lampkę i zostaje ochrzczona przez facetów baaardzo rozrzutną kobietą. Kolejno odłączają się ci, co mają bliżej do domu. W eskorcie Miśka i Hinola docieram do domu przed 23. Na liczniku prawie 52. A myślałam, że nie dam rady tym wszystkim wycinakom ;-) Na szczęście tempo raczej lajtowe niż maratońskie. Fajnie pojeździć w grupie, to dla mnie nowe doświadczenie... z pewnością warte powtórzenia.

Dane wyjazdu:
15.75 km 10.00 km teren
00:54 h 17.50 km/h:
Maks. pr.:44.40 km/h
Temperatura:7.0
HR max:181 ( 97%)
HR avg:155 ( 83%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: 499 kcal

Terenowo w Lasku Witkowickim

Wtorek, 29 listopada 2011 · dodano: 29.11.2011 | Komentarze 0

Słońce kusi, więc robię krótką przerwę w pracy i wyskakuję na godzinę na rower. Chcę potestować pomarańczkę jeszcze w terenie, więc decyduję się na Lasek Witkowicki. Kręcę się tam z pół godziny próbując podjazdów i zjazdów i rower zachowuje się wzorowo, mimo niezmienionych opon. Może też jadę nieco ostrożniej, bo w niektórych miejscach jest jeszcze poranny szron... Udaje mi się podjechać całkiem niezłą górkę, na zjazdach również jest nieźle, chociaż jeszcze wciąż trudno mi przewidzieć wszystkie jego zachowania. Ale to kwestia czasu. Z wyjazdu testowego robi mi się niezły trening, rozpędzam się do 181 i spory czas jadę w V lub IV strefie. W sumie to dobrze, bo już czas zacząć myśleć o przyszłym sezonie, zwłaszcza że oczekiwania od strony chłopaków z teamu duże.
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
40.50 km 15.00 km teren
02:19 h 17.48 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:12.0
HR max:178 (%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy:312 m
Kalorie: 929 kcal

Testy roweru - dzień drugi

Niedziela, 27 listopada 2011 · dodano: 27.11.2011 | Komentarze 0

Drugie dzień testów roweru. Po zmianie mostka na dłuższy i z lekkim wzniosem (120/ ok 7-10 st.) i kierownicy na giętą i nieco szerszą (620) w końcu poczułam się ja na rowerze :) Jeździło się rewelacyjnie, odczucia z jazdy wspaniałe, w efekcie spędziliśmy na rowerze ponad 3 godziny, kręcąc się po lasku (dwukrotne testy na słynnym singielku). Na wałach spotkaliśmy Adama i z nim podskoczyliśmy na Fort Budzów - kolejny test w terenie. Rower trochę się ślzga, opony raczej do wymiany, ale optymalne ustawienie kokpit- siodło chyba właśnie zostało odszukane. Jak dla mnie rewelacja! Mam nadzieję że w kolejne dni uda się wyskoczyć gdzieś jeszcze żeby potestować pomarańczkę... Bardzo miłe i ciepłe popołudnie, szkoda że jutro już poniedziałek...

Bielany

Na singielku

Widok na Kraków z Fortu Bodzów
Kategoria lajt, z Bartem


Dane wyjazdu:
32.00 km 15.00 km teren
02:03 h 15.61 km/h:
Maks. pr.:49.50 km/h
Temperatura:6.0
HR max:173 ( 93%)
HR avg:133 ( 71%)
Podjazdy:452 m
Kalorie: 852 kcal

Zwariowany tydzień i testy

Sobota, 26 listopada 2011 · dodano: 26.11.2011 | Komentarze 0

Zwariowany tydzień. Najpierw dłuuuugie dyskusje w gronie Zielonych na temat roweru na następny sezon, potem szybka akcja na allegro i rowerek kupiony. Weekend przeznaczam na testy - początki są ciężkie bo nie mogę się "ustawić" - w końcu siodełko udaje się jakoś ułożyć i po kilku przystankach ruszamy w kierunku Dol. Prądnika. Rower sprawuje się dobrze, jest zwrotny, przyjemnie się prowadzi. Ma za krótki mostek i prostą kierownicę - to na pewno pójdzie do wymiany, na razie delikatnie sprawdzam jak się zachowuje w terenie. Jest nieźle, objeżdżamy okolicę, można powiedzieć, że badamy wzajemnie swoje zachowania. Jutro, jak pogoda dopisze następne testy...
Zamek w Korzkwi

testy

Dark Rider....
Kategoria lajt, z Bartem


Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miejskie jeżdżenie

Poniedziałek, 21 listopada 2011 · dodano: 21.11.2011 | Komentarze 0

Po mieście za ważnymi i mniej ważnymi sprawami :)
Kategoria lajt, miasto


Dane wyjazdu:
20.10 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Muzea i miasto

Niedziela, 20 listopada 2011 · dodano: 20.11.2011 | Komentarze 0

Aż wstyd... tydzień bez roweru :) Chociaż teraz to się zmieni, przyjechał trenażer i przez zimę zamierzam pokręcić trochę w cieple. Dzisiaj kulturalny wypad z Versusem i Markusem po muzeach - korzystamy z dnia otwartych drzwi i zwiedzamy Muzeum Fotografii i Lotnictwa. W sumie wyszło 20km wożenia się na mieszczuchu po mieście. Już zapomniałam jaka to przyjemność jeździć na rowerze, w przyszłym tygodniu trzeba będzie trochę ponadrabiać... choćby i pod dachem.
Kategoria lajt, miasto


Dane wyjazdu:
29.00 km 2.00 km teren
01:18 h 22.31 km/h:
Maks. pr.:34.70 km/h
Temperatura:4.0
HR max:166 ( 89%)
HR avg:145 ( 77%)
Podjazdy: 94 m
Kalorie: 615 kcal
Rower:szarak

Poranek na wałach wiślanych

Sobota, 12 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 0

Wieczorem wesele, więc rano decyduję się na szybki wypad na rowerze. Kilka dni bez i zaczynam już tęsknić do jeżdżenia. Pogoda nieszczególna, zimno, ale sucho i słońce. Opatulam się po sam nos i lecę standardową trasę na Tyniec, chociaż czasu starcza tylko do Kolnej. Wały są piękne o poranku, szron jeszcze trzyma się na trawach, wszystko przyprószone bielą. Staram się utrzymać nieco lepsze tempo - po pierwsze jest zimno, po drugie chcę sprawdzić jak się miewam kondycyjnie (oj, cienko...). Mam jeszcze pomysł, żeby podjechać na Błonie pomachać lajtowiczom, którzy startują o 11, ale boję się że nie zdążę na wesele, więc śmigam prosto do domu.
PS. A takie wesele to jest lepsze niż trening... nogi od tańczenia bolą jak... i chyba cały czas V strefa tętna ;-)
Kategoria lajt


Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Siatkówka

Czwartek, 10 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 0

Środa i czwartek pod znakiem siatkówki i jeżdżenia mieszczuchem po mieście. Dwa mecze po dwie godziny, w środę graliśmy koszmarnie, jak na olimpiadzie specjalnej, jak to ktoś podsumował :) Czwartek znacznie lepiej. Okres roztrenowania zbliża się ku końcowi...


Dane wyjazdu:
25.10 km 15.00 km teren
01:24 h 17.93 km/h:
Maks. pr.:57.80 km/h
Temperatura:16.0
HR max:158 ( 84%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:347 m
Kalorie: 444 kcal
Rower:szarak

Popołudnie pod znakiem czerwonego szlaku

Wtorek, 8 listopada 2011 · dodano: 08.11.2011 | Komentarze 0

Weekend bez roweru więc dzisiaj obowiązkowy wypad lajtowy, w ramach przerwy w treningach. Wybieram północ Krakowa i sporo terenu. Najpierw przykry podjazd pod Fort w Zielonkach (w aromacie spalin i wiezionej na wozie gnojówki), później już właściwie w większości teren - za fortem w kierunku Woli Zachariaszowskiej i Garlicy, jakiś czas czerwonym, jakiś czas polami bez szlaku, później odbicie w lewo na Trojanowice i stamtąd zjazd na Zielonki. Nie wiem, czy przerwa w treningach oprócz spadku kondycji - co już odczuwam - powoduje również spadek umiejętności jazdy na rowerze? Strasznie ciężko dzisiaj idzie. Może to zwykły brak koncentracji, ale w pewnym momencie na nierównym terenie wypłacam kolanem w kierownicę (jak ja to zrobiłam??!!). w efekcie reszta wycieczki przebiega pod znakiem bolącego kolana, które skutecznie hamuje dalsze zapędy w kierunku dolinek. Jeszcze na pocieszenie eksploruję ścieżkę, która od dawna mnie kusiła, ale noga rwie, więc wracam do domu i z zimnym okładem na dodatkowym wybrzuszeniu na rzepce wracam do pracy...
Kategoria lajt


Dane wyjazdu:
36.00 km 34.00 km teren
h 0:00 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1200 m
Kalorie: kcal
Rower:

Mała Babia i towarzyski kot czyli 3 dni w Beskidach

Poniedziałek, 7 listopada 2011 · dodano: 07.11.2011 | Komentarze 0

Kolejny, w ramach roztrenowania, weekend pieszy, chociaż patrząc na pogodę za oknem aż się chciało wsiąść na rower. Kolejny raz Zawoja - tym razem udana wycieczka na Małą Babią, od strony Czatoży, przez Przełęcz Jałowiecką i dalej czerwonym po grzbiecie. Zejście na Bronę i na Markowe na obiad i powrót żółtym na Czatożę. Czuję (szczególnie pod górę) jak leci mi kondycja. Ale dobrze, niech organizm sobie też odpocznie, należy mu się po tak intensywnym sezonie.
Dzisiaj w planach krótka wycieczka - Czatoża - Markowe Rówienki - Markowa - Czatoża, ale byłby to cud, jakby nic się nie wydarzyło. Na Markowej spotykamy młodego kociaka - ślicznego, cały rudy, pręgowany, nawet oczy ma rude. Jedynie koniuszek ogona - biały. Kociak jest mega towarzyski, łasi się, zatrzymujemy się i głaskamy go przez chwilę. Schodzimy w kierunku drogi... a kociak za nami. Idziemy dalej - kociak za nami. Głośnym miauczeniem domaga się pieszczot. Przez chwilę nie wiem co zrobić, decydujemy się zawrócić na Rówienki i odprowadzić go do domu. Zawracamy, idziemy... kot za nami. Postanawiamy pójść dalej - w końcu minie granice swojego terytorium i zawróci. Idziemy, mijamy Rówienki - kociak za nami. Zaczynamy schodzić na Czatożę - kociak za nami, chociaż już widać, że nie wie gdzie jest. Po chwili namysłu rozdzielamy się - Bart idzie po samochód do domu, ja wracam z kociakiem na Markową i czekam tam. Do samochodu za nami nie wejdzie... Odprowadzam kociaka na Markową, na szczęście zostaje pod domem, chociaż jego rozpaczliwe miauki niosą się jeszcze daleko za skrzyżowanie. Wracam na butach do widełek i do domu. W sumie, dzięki rudzielcowi w ramach "krótkiego spaceru" nabijam 10 kilosów. Dobrze że nie padało... jutro już chyba jakiś lajtowy rower...
Babia - widok na całe pasmo od Przełęczy Jałowieckiej

Mała Babia, w tle słabo widoczne Tatry

Odnowione schronisko na Markowych
Wejście do Parku od strony Czatoży
kociaki czekające na promienie słońca przed wejściem :)

Kategoria inne sporty