Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1501.03 km (w terenie 147.70 km; 9.84%)
Czas w ruchu:67:33
Średnia prędkość:21.17 km/h
Maksymalna prędkość:62.30 km/h
Suma podjazdów:9677 m
Maks. tętno maksymalne:173 (93 %)
Maks. tętno średnie:152 (82 %)
Suma kalorii:25484 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:57.73 km i 3h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
64.70 km 0.00 km teren
02:36 h 24.88 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:25.0
HR max:170 ( 91%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:254 m
Kalorie: 936 kcal
Rower:szoska

Czernichów - rozjazd po Transjurze

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 07.07.2013 | Komentarze 0

Rano się nie chce, ale popołudniu czas na rozjazd. Z rege robi się całkiem przyjemna wycieczka w mocniejszym tempie.
Wały - Piekary - Śledziejowice - Jeziorzany -Wołowice - Czernichów - Zagacie - Nowa Wieś Szlachecka - Kaszów - Mników - Cholerzyn - Aleksandrowice - Balicka

Dane wyjazdu:
82.94 km 40.00 km teren
05:11 h 16.00 km/h:
Maks. pr.:48.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max:165 ( 89%)
HR avg:125 ( 67%)
Podjazdy:891 m
Kalorie: 1794 kcal

Transjura 2013

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 4

Tegorczna transjura to miał być kolejny z celów do zrealizowania w tym sezonie. Po pierwsze przejechanie szlaku orlich gniazd – co nie udało się w zeszłym roku z powodu choroby, a po drugie odległość 150+ na jeden raz. Niestety i tym razem się nie udało, chociaż początek był obiecujący.

Lać zaczęło już na dworcu w Krakowie i przelotnie po drodze, ale w Częstochowie pogoda piękna. W pociągu spotykamy djk71 i Amigę, kilka znajomych twarzy również widzę przed szkołą w Częstochowie. Początek nie jest najlepszy – jadąc do bazy wbijam w koło jakąś gigantyczną śrubę. Opona nie wygląda dobrze, ale nie ma wyjścia. Zakładam nową dętkę, stara idzie do kosza bo nie ma co łatać, dziura jak stąd do Katowic ;-)

Niespodzianka!


Rejestrujemy się i pozostały czas wylegujemy się na ławce nad jakąś rzeczką. Wreszcie wracamy na miejsce startu, przygotowania, przejazd na rynek i w eskorcie policji ruszamy. Niebiescy wyprowadzają nas z miasta i dalej lecimy w dużej grupie. Część od razu wysforowała się do przodu, my kręcimy gdzieś w środku grupy. Jedzie się bardzo dobrze, tempo od początku jest dosyć mocne, zaczyna się ściemniać i w lesie przestaje być widno. Lekko zwalniamy, ale trzymamy się dobrze. Mijamy kilka osób szukających zgubionych liczników, pompek i innych rzeczy. Teren zweryfikował mocowanie sprzętu do niektórych rowerów… :)

Pierwsze kilometry lecą szybko. Bart nawiguje bezbłędnie przez cała noc, nie błądzimy, nie szukamy drogi, nie kręcimy się bez sensu. Mijamy Olsztyn, zamek w mroku prezentuje się super. Wjeżdżamy w pierwsze piaski i zaczyna się prowadzenie roweru. Włączamy czołówki, sprawdzają się świetnie. Poza piaskowymi odcinkami leci się dosyć szybko. Osiągamy pierwszy punkt kontrolny, robi się całkiem ciemno. Dalsza droga idzie nieco wolniej, głównie przez teren i piasek, bo na asfalcie wiele nie tracimy. W lesie trzeba jednak mocniej wytężać wzrok - jeden błąd i gleba gotowa. Wspieramy się, czasami ja ciągnę, czasami Bart. Udaje się jechać bezbłędnie co jest motywujące – nie tracimy czasu na kluczenie, nie błądzimy po nocy.

Drugi punkt kontrolny i dalej bufet. Przegryzamy coś na szybko i jedziemy. Znowu piasek, trzeba prowadzić. Później zaczyna się chyba najgorszy fragment trasy… najpierw jakaś szlaka wylana na drodze, luźne kamienie, a potem niebieski szlak ginący w wiatrołomie. Idziemy za wydeptaną ścieżką, wychodzimy na jakieś pole i za kompasem udaje się trafić na zjazd. Niestety, żadnej frajdy z jazdy, kopny piasek, prowadzenie nawet na dół. Dojazd na kolejny punkt pod kościołem, potem chwila odpoczynku od terenu, lecimy równiutkim asfaltem w kierunku Mirowa i Bobolic. Zamku w Mirowie nie widać w ogóle, Bobolice są pięknie podświetlone. Po drodze ubieramy się. Zbliża się 1, robi się chłodniej. Zajadamy też trochę zapasów i jedziemy dalej. Niedaleko już jest bufet, docieramy z grupą rowerzystów, uzupełniamy wodę, przegryzamy coś i zaczyna grzmieć.

Szybko zwijamy się dalej – jesteśmy w środku lasu, gdy zaczyna padać. Próbujemy chwilę przeczekać, ale grzmi dalej. Postanawiamy poszukać konkretniejszego schronienia. Kawałek dalej w Podlesicach jest zadaszony przystanek. Zatrzymujemy się na chwilowy odpoczynek, burza rozkręca się na dobre. Mamy miejsce widokowe w pierwszym rzędzie, pioruny ładują tak mocno w pobliskie zbocze, że nie da się nawet spać. Podjadamy, popijamy, gadamy, próbujemy się zdrzemnąć, a burza za nic nie chce przejść. Mija godzina, dwie, zaczyna świtać, a ciągle leje. Po 7 rano decydujemy się pojechać, siedzimy od 2 w nocy na przystanku, zaczyna to być bez sensu jeżeli chcemy zdążyć na punkt kontrolny na 90km.

Gotowi do wyjazdu patrzymy na rower – kapeć. No to jeszcze szybka zmiana dętki póki sucho i lecimy. Dojeżdżamy do lasu, ale mamy szczerze mówić stracha, żeby tam wjechać – pioruny walą dokładnie w górkę przed nami, a my tam mamy jechać. Poza tym szybko jesteśmy cali mokrzy. Decyzja zapada szybko – nie ma sensu ryzykować zdrowia i niszczyć sprzętu w takich warunkach. Zawracamy, wjeżdżamy na asfalt w kierunku Zawiercia i stamtąd pociągiem jedziemy do Krakowa. Po drodze siedzimy sobie godzinkę na słynnym peronie we Włoszczowej…



Budząc się rano w niedzielę słuchamy wiadomości w radiu – powiat zawierciański, gmina Kroczyce (miejsce naszego postoju) zalane po ulewach, zerwane mosty, zalane drogi, także krajówka w okolicach Lelowa… Decyzja więc chyba była słuszna, wycofało się podobno 60% uczestników.

Tym razem się nie udało, ale Jurajskie Orle Gniazda z pewnością nam nie uciekną. Wygląda na to, że do trzech razy sztuka.

Dane wyjazdu:
12.83 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dojazd/ powrót Transjura

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 0

Kategoria z Bartem, miasto, do 50km


Dane wyjazdu:
24.02 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miasto

Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 04.07.2013 | Komentarze 0

Miasto na dwie raty. Uff.. lepiej się nie zatrzymywać bo od razu zaczyna się człowiek pocić...
Kategoria do 50km, miasto


Dane wyjazdu:
28.78 km 0.50 km teren
01:21 h 21.32 km/h:
Maks. pr.:35.80 km/h
Temperatura:31.0
HR max:150 ( 81%)
HR avg:128 ( 69%)
Podjazdy: 75 m
Kalorie: 520 kcal
Rower:szarak

Miasto / rege

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0

Załatwianie spraw w mieście na dwie raty... powoli, żeby się nie zmęczyć, ale i tak 31 stopni robi swoje...
Kategoria do 50km, miasto, trening


Dane wyjazdu:
85.39 km 15.00 km teren
03:37 h 23.61 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:285 m
Kalorie: 1442 kcal
Rower:szarak

łączany

Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0

Testy szaraczka po zmianach. Po drobnej korekcie siodełka powinno być dobrze...

Wały - serwis - wały - Tyniec -Skawina - Kopanka - Facimiech - Pozowice - szutrowe wały do Łączan - mostem na drugą stronę - Rusocice - Kłokoczyn - Czernichów - Zagacie - Dąbrowa Szlachecka - Rączna - Piekary - Wały
Kategoria 50km -100km, trening


Dane wyjazdu:
89.09 km 0.00 km teren
03:26 h 25.95 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max:165 ( 89%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy:187 m
Kalorie: 1456 kcal
Rower:szoska

Niepołomickie komary

Poniedziałek, 1 lipca 2013 · dodano: 02.07.2013 | Komentarze 0

Późno popołudniowy wypad - najpierw załatwianie spraw w Hucie, a potem, siłą rzeczy wypad do Puszczy Niepołomickiej. Znajduje się fajna pętelka na szosę, akurat na 3-4 godziny jazdy.

Huta - Brzegi - Grabie - Niepołomice - Puszcza - Kłaj - Szarów - Staniątki - Podłęże - Grabie - Huta