Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
80.96 km 0.00 km teren
03:10 h 25.57 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy:166 m
Kalorie: 1359 kcal
Rower:szoska

Zabierzów Bocheński i puszcza

Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 20.03.2014 | Komentarze 6

Czas zrealizować plany treningowe i przepalić się trochę przed sobotą. Mimo, że mi się nie chce w końcu zbieram się na szoskę po załatwieniu najważniejszych spraw. To już tak jest, że wyjść na rower trudno, ale jak się już siądzie na siodełku to można jechać w nieskończoność. Tak jest i dzisiaj - pogoda cudowna, słońce i ciepło, bluza którą mam na sobie okazuje się zbędna. Długo przebijam się przez miasto do Huty - remontowana Mogilska i JPII to porażka, korki, tłumy zdezorientowanych ludzi, brak świateł - wszyscy włażą pod rower. Wreszcie urywam się z miasta i przez Grabie i Brzegi śmigam sobie do puszczy niepołomickiej, drogą królewską aż do Kapliczki Huberta. Mam wiatr w plecy, ale jazdaaaa! W końcu kręcę "męskie" średnie czyli 30km+.

Niezły biceps! ;-)


Pod kapliczką zastanawiam się co zrobić - B. sugerował by polecieć do Bochni i wrócić pociągiem pod wiatr, jak robią niektóre dziewczyny z BS. Ale w sumie ma być trening? Ma! Trzeba się zmęczyć? Trzeba! No to nie ma och ach pkp tylko najpierw rundka na Zabierzów Bocheński z bocznym wiatrem, a później powrót na zachód z w-morde-windem. W końcu nie po to jeżdżę na rowerze by wozić go pociągiem :) Po drodze mnóstwo smażonych w słońcu kot-letów, co ciekawe, w większości trikolorki.

Rorschaach -specjalnie dla Ciebie (to nie jest plagiat! :))

Droga Królewska w Puszczy Niepołomickiej

Wracam do Niepołomic i stamtąd przejeżdżam na drugą stronę mostu. Na moście rodzinka z dzieciakami topi marzannę :) Pytam czy utonęła i po potwierdzeniu życzymy sobie nawzajem żeby już tak fajnie ciepło było. I pomykam przez Branice do domu. Słońce już zaszło, ale wciąż jest ciepło i przyjemnie. Przypomina mi się zeszłoroczne lato, kiedy z Puszczy zjeżdżało się nawet po 23...

Bardzo pozytywny dzień - udał się mocny trening (oj, bolą nogi!) i mimo, że mam wrażenie że siła gdzieś przepadła coś tam jeszcze się chowa w mięśniach. Like it :)

Studium zachodu słońca w drodze powrotnej...








Komentarze
mandraghora
| 16:08 piątek, 21 marca 2014 | linkuj ok. 16 trochę kręciło, a potem mam wrażenie, że wiatr zelżał. Albo mi już było wszystko obojętne ;-)
Ustawka - chętnie, może mnie nie odczepisz na pierwszych 400m ;-)
rorschaach
| 20:09 czwartek, 20 marca 2014 | linkuj Ej a nie uważasz że dziś wiało z każdego kierunku? Ja odnoszę takie wrażenie, zazwyczaj mam dobrą orientację w terenie i tam gdzie zakładałem że będzie w plecy wiało w pysk, a tam gdzie powinno wiać w pysk pomagało, nie wiem dlaczego tak dziś mnie to mocno strofowało... :/

To może kiedyś jakaś ustawka? Tylko żeby nie było ja na żaden pociąg powrotny się nie piszę :P
mandraghora
| 20:01 czwartek, 20 marca 2014 | linkuj focia wścieklizny przy skręcie na Żubrostradę. Przy tej pierwszej tablicy nie chciało mi sie zatrzymywać bo tak miło się z wiatrem leciało... :)
mandraghora
| 19:59 czwartek, 20 marca 2014 | linkuj ten biceps na pierwszej fotce mnie zdradził! :( Ale to śmieszne jest że jeździmy tymi samymi trasami i nie możemy się spotkać ;-)
rorschaach
| 19:58 czwartek, 20 marca 2014 | linkuj Po weryfikacji, dochodzę do wniosku że Twoje zdjęcie odnośnie ''wścieklizny'' zostało wykonane w innym miejscu, przy innym oświetleniu i w ogóle niesie ze sobą inny wyraz artystyczny, tak więc odstępuje od dalszych roszczeń. Znaj moją dobroć :D
rorschaach
| 19:40 czwartek, 20 marca 2014 | linkuj Co nie plagiat? Kto pierwszy opublikował? :D kategorycznie żądam sunięcia Twojego konta! :P

a tak serio, to dziś jechałem, jechałem, jechałem i rozglądałem się za dziewczynami, oczywiście na rowerze, myśląc czy aby Ciebie nie spotkam... kurde ludzie się spotykają w najbardziej absurdalnych miejscach na świecie, a my faktycznie ciśniemy po tych samych ścieżkach i nic... chyba że tylko udajesz że jesteś dziewczyną a tak w realu to jesteś mężczyzną +65 i +95 kg :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!