Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
90.32 km 36.00 km teren
05:08 h 17.59 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 89%)
HR avg:119 ( 64%)
Podjazdy:825 m
Kalorie: 1626 kcal

Szlakiem Orlich Gniazd - cz.2

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 6

Budzę się wcześnie, ok 5, na zewnątrz przyjemny chłód, ale idę spać dalej. Wstajemy chwilę później (o 7), szybkie śniadanie, pakowanie betów i przed 8 jesteśmy gotowi do jazdy. Pomni na wczorajsze doświadczenia chcemy jak najszybciej przejechać jak najdalej, żeby nie mordować się z palącym słońcem. Początek idzie bardzo szybko, jest chłodno, słońce wciąż za chmurami, jedzie się bardzo dobrze mimo wczorajszego zmęczenia. Dzisiaj w planach podróż do źródeł :-), czyli Kromołów – miejsce skąd wypływa Warta i Łutowiec – źródła Czarnej Przemszy. Ruszamy na Parkoszowice, mocno interwałowa trasa (góra-dół-góra-dół) doprowadza nas do przedmieść Zawiercia. Tu znajdujemy szybko źródło Warty, wypływające spod kapliczki Św. Jana Nepomucena.
Warta - taka malutka na razie...



Ruszamy dalej, by w pobliskim Łutowcu stanąć na początku Czarnej Przemszy. Tu też ładnie zagospodarowany teren, ławeczki, staw, niedokończone jeszcze tablice informacyjne. Fajnie, że coś się dzieje.

A tu zaczyna się Czarna Przemsza


Wbijamy się na szlak Orlich Gniazd i ruszamy nim do Ogrodzieńca. Zamek z tej strony robi wrażenie, nigdy go chyba stąd nie widziałam. Mała sesja zdjęciowa i podjeżdżamy pod mury. Komercja przeraża, wszędzie rozkładają się stoiska, dojeżdża dostawa drewnianych mieczy, plastikowych hełmów, cepeliowatych pamiątek, wynurzają się z nicości maszyny do produkcji lodów i innych słodkości. Siadamy na trawie pod zamkiem, póki jeszcze nie ma ludzi zjadamy śniadanko, przygotowane w domu kanapki z serem. Żegnamy Ogrodzieniec, gdy podjeżdża pierwszy autokar, a z niego wysypuje się wycieczka. 

Ogrodzieniec - z każdej strony robi wrażenie...





Ruszamy szlakiem w kierunku strażnicy w Ryczowie, którą omijamy (byliśmy tu wiele razy) i przez Dupnicę (piękna nazwa) docieramy do Bydlina. Tutaj też odpuszczamy zamek, zatrzymujemy się na jedzenie i picie pod sklepem (mija nas z przeciwka Zbyszek Mossoczy startujący w Transjurze, który ruszył z Krakowa ok 7 rano, już jest tutaj!). Kierujemy się na Jaroszowiec i Rabsztyn, gdzie opuszczamy rowerowy SOG (odchodzi jakoś bez sensu w stronę Olkusza i przechodzi przez miasto), w międzyczasie mija nas kilkunastu następnych rowerzystów, w tym także dziewczyny, ale tylko trzy (inne jadą dalej, czy to taka słaba frekwencja?).

Orle Gniazda - piasek: obecny!



Gdzieś na trasie


Ruszamy z Rabsztyna czerwonym pieszym, odbijamy na wojewódzką i lecimy przez obie Sułoszowe w kierunku Pieskowej Skały. Krótkie uzupełnienie płynów, polanie się wodą (jedziemy już w pełnym słońcu) i dojeżdżamy do Ojcowa, gdzie zatrzymujemy się na pizzę i Radlerka. Spotykamy Lesława, gawędzimy sobie sympatycznie i ruszamy do domu. Tym razem Kwietniowe Doły mnie pokonują, ale trochę w nogach już mam. Odgryzę się następnym razem :)

Gdzieś na trasie... czerwony rowerowy Orlich Gniazd



Wychodzi nam całkiem fajna wycieczka, mimo że szlak nie został zrealizowany w 100%. Ale lepiej obejrzeć nowe miejsca i zwiedzić coś nowego niż zajeżdżać się po znanych na wylot piaskach, którymi ktoś poprowadził znaki. Co nieprzyjemnie zaskakujące, dwudniowy wyjazd z noclegiem i żarełkiem wyszedł nam taniej niż start w Transjurze... ech, szkoda gadać.

W głowie już plany na następne wycieczki... jest tyle fajnych miejsc do zobaczenia :)



Komentarze
mandraghora
| 07:35 środa, 9 lipca 2014 | linkuj My wybraliśmy opcję "spokojnie z aparatem". Warto :)
djk71
| 18:33 wtorek, 8 lipca 2014 | linkuj Kusi mnie z jednej stronie przejechanie Szlaku "na czas'', z drugiej... na spokojnie z aparatem...
Basik
| 20:37 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj Super wycieczka.
Zamek w Ogrodzieńcu, przepiękny. Byłam tak z Młodym, wówczas jeszcze Małym i moją przyjaciółką, która udzielała nam lekcji wspinaczki. Zdobyłam nawet jedną skałkę :)
mandraghora
| 20:16 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj :-) Nareszcie jakaś konkretna wycieczka :-)
benasek
| 11:03 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj Oczywiście miałem na myśli fajny wpis na BS, wcześniejsze relacje też mi się podobały.
benasek
| 11:01 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj Nareszcie jakiś fajny wpis... W nocy w tym zamku musi być klimatycznie...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!