Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:12.0
HR max:148 ( 80%)
HR avg:103 ( 55%)
Podjazdy:278 m
Kalorie: 753 kcal
Rower:

Włóczęga po Jurze

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 3

Nordicowa sobota (jak zwykle ostatnio). Tym razem wyjazd w Jurę. Nie wiem jak mój organizm da sobie radę po tym ekspresowym powrocie do aktywności po chorobie, ale okazuje się, że nie jest źle. Plan jest taki, żeby obejrzeć okoliczne skałki, które na rowerze zawsze zostawia się gdzieś z tyłu.

Rzeczka Minóżka, tuż u swojego źródła


Startujemy z Rodaków i ruszamy najpierw w kierunku Góry Świniuszki. Na początek oczywiście falstart - ślepa ulica, ale co tam, na pewno będzie przejście przez las... No i zawracamy po 150m, bo kończy się czyimś podwórkiem. Później już bez pomyłek w obranym kierunku, Niestety, szybko okazuje się, że nie będzie to spacerek - w lesie zalega sporo mokrego, ciężkiego śniegu, buty zapadają się do kostek, czasami nie zapadają w ogóle; trening na siłę w nogach jak się patrzy.

Zima nie odpuszcza...

Przystanek w Żelazku, śniegu nie brak

Świniuszkę obchodzimy czarnym szlakiem by później zejść do Żelazka i stamtąd, już nieco na dziko, ruszyć w kierunku Wielkiego Grochowca, gdzie zamierzamy zjeść drugie śniadanie. Co prawda byliśmy już tam, ale pełne słońce i piękne widoki na wszystkie strony świata kuszą niepomiernie :) Wspinamy się na szczyt i wyciągamy bułeczki. Mrrr, nie zamieniłabym tego na żadne pięciogwiazdkowe restauracje. Kilka łyków herbaty z termosika i można iść dalej.

Grochowiec - miejsce naszego popasu


W stronę błękitu nieba

Rysy? Nieee, Grochowiec :) Całe 486m npm :)


Nieco inną drogą docieramy z powrotem do Żelazka i chociaż początkowo plan był ambitniejszy już myślimy o powrocie do domu. Mokry śnieg skutecznie przemacza wszystkie buty, a my od prawie 2 godzin brodzimy w tej kaszy po kostki. Po drodze zahaczamy o Centrum Turystyki Aktywnej - na budynku wisi mapa ścieżek na biegówki, więc jednak zrealizowali ten projekt! Od razu żal że nie mamy ich ze sobą. Tory są wyznaczone, śnieg ciężki, ale dało by się jeszcze poczłapać. Tym bardziej że na trasie nie raz idziemy równolegle do biegówkowiczów.

Mimo odwilży tory trzymają się całkiem dobrze...

Mapka


Powrót rowerowym niebieskim do Rodaków. Po drodze oglądamy jeszcze kościółek z XVI w, jeden z wielu na Szlaku Architektury Drewnianej. Aż żal wracać do domu...

dystans: 12,95km
czas: 3h25
czas ruchu: 2h25
przewyższenia 278m


Kościółek w Rodakach

Kategoria inne sporty, z Bartem



Komentarze
mandraghora
| 08:06 poniedziałek, 16 lutego 2015 | linkuj @ Djk - nie pasują, zwłaszcza jak brniesz w nim po kostki :) Ale pogoda jak brzytwa, fantastyczna sobota, genialne widoczki, ech.. chciałoby się więcej...
@ Basik - nie wspinam się, ale chętnie bym kiedyś spróbowała. Tylko kiedy na to znaleźć czas, jak każda wolna chwila na rowerze ;-)))))
Basik
| 19:42 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj Ależ mieliście super wycieczkę. Czy się wspinasz? Ja jakiś czas temu zdobyłam skałkę na Jurze, z pomocą przyjaciółki, która mnie asekurowała, było niesamowicie, chciałabym to kiedyś powtórzyć.
djk71
| 18:00 niedziela, 15 lutego 2015 | linkuj Ten śnieg i 12 stopni jakoś do siebie nie pasują... ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!