Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
101.22 km 0.00 km teren
05:04 h 19.98 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:164 ( 88%)
HR avg:121 ( 65%)
Podjazdy:853 m
Kalorie: 1646 kcal

Czwartkowa setka

Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 11.06.2015 | Komentarze 0

Dzień urlopu w środku tygodnia? Czemu nie! Do 13 ogarniam swoje zawodowe sprawy i ruszamy! Opłacało się posiedzieć wczoraj dłużej. Pogoda jak brzytwa, smażing na całego. Plan najpierw na Rabsztyn, ale ulega zmianie... Ruszamy na zachód, przez Las Zabierzowski i Puszczę Dulowską. Singielek trochę zarósł, są też dodatkowe niespodzianki...


Tempo mocno lajtowe, nigdzie nam się nie spieszy...
W Puszczy postanawiamy podjechać na słynne lody do Krzeszowic. Na miejscu jest ogródek, można przysiąść w cieniu.. 3 gałki rozpusty robią swoje, dalej nie chce się jechać, może by tak więcej...? ;-) W końcu zbieramy się i Doliną Eliaszówki lecimy w kierunku Rabsztyna. Już wiemy że Rabsztyna nie będzie, ale chcemy pojeździć po okolicach Sułoszowej. W Dolince źródełko miłości (w kształcie serca - trzeba napić się wody i obejść dookoła, a wtedy prawdziwa miłość gwarantowana!). W przyjemnym cieniu wspinamy się ku Przegini.



koncentracja 150%, równowaga 170% ...


Po drodze - hmmm, profesjonalne zabezpieczenie posesji. Płot niewidka :) Jedynie brama się chwilowo zmaterializowała ;-)


Z Przegini na północ w kierunku zielonego szlaku, trochę na czuja, trochę przez łąkę skrótem (ktoś sobie chyba zaorał drogę...) i lądujemy w jednym z najpiękniejszych widokowo miejsc w okolicy. Pasy wielokolorowych pól aż po horyzont...

smażing, biking

Zjeżdżamy w kierunku Sułoszowej, przełączamy się na drogę do Skały i lecimy w kierunku Ojcowa na nieśmiertelną pizzę i izotoniki. Powrót czerwonym przez Korzkiew i śród-tygodniowa seteczka na liczniku :) Szkoda że częściej się tak nie da :)

Zamek w Pieskowej Skale już częściowo odnowiony. Piękny!




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!