Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
101.55 km 15.00 km teren
04:37 h 22.00 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max:172 ( 92%)
HR avg:119 ( 64%)
Podjazdy:813 m
Kalorie: 1447 kcal
Rower:szarak

Źródło Jordan dokładnie rok po wypadku

Niedziela, 12 lipca 2015 · dodano: 13.07.2015 | Komentarze 2

Niedziela pod znakiem włóczęgi Doliną Dłubni. Na rajdzie Wojtek zachęcił nas do odwiedzenia źródełka Jordan na Wyżynie Miechowskiej, no to pojechaliśmy ;-) Co prawda trudno tam trafić (nie ma tablic, tylko wydeptana ścieżka, na mapie też jest niezbyt dokładnie zaznaczone), ale udało się. Faktycznie, warto zobaczyć – krasowe źródło, wypływające spod ziemi, o wydajności nawet do 100l na sekundę! Robi wrażenie. Do tego piękna, szafirowa woda…



Później objeżdżamy sobie do Pieskowej Skały (badając jakieś nowe ścieżki, które zostały wyasfaltowane pięknym, gładziutkim asfaltem) i do Ojcowa na pizzę. Tłok dzisiaj mniejszy, ale na parkingu znów dzieją się cuda. Na szczęście rower zawsze się przebije. Później w roli lokomotyw wyprowadzamy 20 osobową grupę Otwartych Treningów Rowerowych pod Kwietniowe Doły a sami lecimy dalej doliną. Dokręcam brakujące kilka km do setki i wracam do domu. W ten sposób robię rekord odległości w dwa dni i dwie setki z rzędu co mi się jeszcze nie zdarzyło. Jest to o tyle znamienne, że równo rok temu miałam wypadek, który przekreślił drugą połowę sezonu. Więc prezent w postaci nowego rekordu i dwuedniowe, weekendowe świętowanie można uznać za udane i bardzo wymowne….

Kapliczka w Imbramowicach




Komentarze
mandraghora
| 20:35 środa, 15 lipca 2015 | linkuj To takie małe memento... że zawsze po tym jak pada deszcz wychodzi słońce... Rok temu ryczałam w poduszkę i nie mogłam spać na żadnym boku, tak byłam wyobijana. Dzisiaj - banan od ucha do ucha i pełna frajda z jazdy, mimo, że jeszcze jedna operacja przede mną. Trzymaj się ciepło i pamiętaj w chwilach zwątpienia. Kolanko wróci do pracy. Będzie dobrze :)
lea
| 16:37 środa, 15 lipca 2015 | linkuj Piękny sposób na świętowanie faktu, że jest się całą i zdrową :-)
Też planuję 17 maja 2016 roku jakoś zacnie spędzić. Ale jeszcze "ciut" przede mną :-P
Buziaki i świętuj ile wlezie!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!