Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
73.17 km 2.00 km teren
03:25 h 21.42 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:13.5
HR max:160 ( 86%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy:589 m
Kalorie: 1337 kcal

Styczniowa, miechowska "70"

Sobota, 30 stycznia 2016 · dodano: 31.01.2016 | Komentarze 2

Pomarańcza świeżo z serwisu, więc trzeba przetestować. Trzeba też przetestować łapę, czy po ostatniej operacji w końcu się rozprostowała jak należy. A że sobota jak z bajki no to lecimy! Kierunek - Miechów z opcją powrotu pociągiem.

Błotko musi być :) Pięknie było widać i Tatry i caluśkie Beskidy....


Ruszamy w stronę Baranówki, by tam pożywić się w cukierni Ekler :) Najlepsze drożdżówki pod słońcem w promieniu 50km ;-) Dzisiaj kupujemy dwie czwóreczki drożdżowe z kruszonką... Więcej niż połowa na miejscu, ostatnie dwie bułeczki z kaucją. Z Baranówki jazda idzie szybko (omijamy już teren po podjeździe i zjeździe w Dziekanowicach gdzie błoto chrupało w zębach). Docieramy do Słomnik, objeżdżamy je bokiem i wzdłuż linii kolejowej lecimy sobie na północ. Wieje w plecy, lekko z zachodu, więc jedzie się miło.

BAZIE!!! WIOSNA!!!


Chociaż niektórzy jeszcze śmigają na nartach


Pod Smrokowem kolejna niespodzianka - błoto po pachy... Trzeba znów objechać. I kiedy wcinamy pozostałe dwie bułeczki (a może wrócimy do Baranówki po jeszcze? ;-)) postawiamy przejechać się po okolicach Miechowa. Cel - obejrzeć kościół w Nasiechowicach i Sławicach (Małopolski Szlak Bożogrobców). Oba zaliczamy przy pięknym słoneczku i temperaturze 15C. No takie stycznie to ja lubię! :)

Kościół w Sławicach


Kościół w Nasiechowicach


Na pociąg zjeżdżamy do Szczepanowic, gdzie dojazd do stacji przez błoto jak się patrzy. Przez pozostałe 10 minut do pociągu skrobiemy rowery, żeby nas w ogóle wpuścili, a potem wygodnie, Kolejami Małopolskimi za 5zeta+ 3 zeta za rower wracamy do Batowic i stamtąd do domu. Pierwszorzędna jazda, chociaż czuć zmęczenie. Ale i rower i łapa dały radę, więc nic tylko optymistyczne patrzeć w przyszłość i robić formę :)





Komentarze
mandraghora
| 20:04 niedziela, 31 stycznia 2016 | linkuj Ja tam się cieszę, po prostu wczesną wiosną trzeba jeździć utwardzonymi drogami jak się nie chce po powrocie przez 3 godz. szorować roweru ;-) Ale taka temperatura... piękny prezent jak na styczeń :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!