Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
39.56 km 10.00 km teren
02:26 h 16.26 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max:164 ( 88%)
HR avg:117 ( 63%)
Podjazdy:652 m
Kalorie: 840 kcal
Rower:szarak

Cascade Flumen i BikePark w Longchamois

Piątek, 12 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 0

Przenosiny w wysoką Jurę. Wjeżdżamy do Franche-Comte i od razu duże zdziwienie. Jura, która miała być w naszym wyobrażeniu Beskidami (najwyższy szczyt ma ok. 1750m), tak naprawdę przypomina alpejską dolinę. Przewyższenia są ogromne, drogi wkute w skały, mosty zawieszane kilkaset metrów nad przepaściami, setki serpentyn – robi wrażenie. A samo Sainte Claude jest wkute w skałę, zbudowane na kilku poziomach, a przez jego środek przebiega most jak z bajki.





Czwartek poświęcamy na rozbicie namiotu i planowanie. Francuzi maja beznadziejne mapy, na żadnej nie ma przewyższeń, a tu jest to kluczowa kwestia. Musimy poczekać do następnego dnia by pobrać kod do wifi i poradzić się wujka Googla.
Trzy zaplanowane trasy okazują się dosyć hardkorowe – wokół jeziora genewskiego (Genewa jest o rzut beretem – za górką) – prawie 200km, dolina Valserine – blisko 100km i ponad 3000 przewyższenia, Col de Faucille – 1600 przewyższenia i ok. 60km. Ponieważ jest późno decydujemy się na obejrzenie pobliskiego wodospadu / Cascade de Flumen/, a potem zaglądamy do Sainte Claude i podjeżdżamy do Bike Parku w Longchamois. Podjeżdżamy w pełnym tego słowa znaczeniu, ponad 600m powyżej doliny.

Cascade de Flumen


Bike Park jest genialny –w terenie wytyczono kilkanaście tras MTB o różnym stopniu trudności. Nie tylko wytyczono, wręcz je zbudowano! Jedziemy dwie najłatwiejsze (niestety mamy rowery pod sakwy, z semislickami) ale i tak zaczynam tęsknić już po zakończeniu przejazdu. Drewniane mostki, profilowane skręty, techniczne kawałki – o rany, jak ja bym chciała mieć takie coś pod domem! Żałuję, że nie da się przetestować wszystkich tras, ta np. o nazwie TGV - to musi być mega fan.

BikePark








Po szaleństwach w bike parku odpoczywamy chwilę na aire de picninc, a potem fantastycznym, kilkukilometrowym zjazdem wracamy do domu. Temperatura powala, jest ponad 30 stopni, więc kończymy na tym dzisiejsze zmagania. Jutro w planach Col de Feusille, tylko trzeba wcześniej wstać, żeby nie podjeżdżać w tym ukropie.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!