Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
90.11 km 0.00 km teren
04:54 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:53.60 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1510 m
Kalorie: 3100 kcal
Rower:szarak

Col de Faucille /1323m npm/

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 2

Col de Faucille – przełęcz na wysokości 1323m npm, z porywającym widokiem na jezioro genewskie, Alpy i Mt. Blanc. Trzeba jednak zrobić trochę przewyższenia żeby się tam dostać. Wyjeżdżamy z naszego nędznego 400 npm w kierunku na Genewę – droga wije się i kręci, mnóstwo serpentyn, przepaście po kilkaset metrów – jak oni to zbudowali? Wokoło piękne skały, krajobrazy raczej alpejskie lub tatrzańskie lub beskidzkie. Widok z campingu bardzo przypomina widok z Dol. Chochołowskiej na Kominiarski Wierch…





Na początek niespodzianka – pada bateria w pasie do garmina. Oznacza to tyle, że niestety cała trasę jadę na czuja, bez kontrolowania tętna. Ale nie chce nam się wracać do Saint-Claude, szukać baterii. Jedziemy pod górę, uciekamy przed upałem, szkoda czasu!
Wdrapujemy się na 1680 m npm, do Lajoux, a tam... szosa - gigant na samym szczycie wzniesienia! Ktoś miał wyobraźnię... :)

Szosa, rozmiar XXXXXXL




Robimy kilka fotek, by zjechać do urokliwej miejscowości Mijoux (Francuzi wymawiają to jak miziu), centrum sportów zimowych. Jest gdzie poszusować i gdzie pobiegać na nartach (w okolicy jest prawie 300km ścieżek na biegówki)! Mijoux leży na ok. 970m npm, w uroczej dolinie rzeczki Valserine /ochrzczonej przez nas Walzeryną ;-) więc zaraz rozpoczynamy wspinaczkę na Col’a.

Mijoux - czas na pain du chocolat :)


Podjazdy idą zaskakująco dobrze – równiutki asfalt, stałe nachylenie pozwala szybko zdobywać wysokość. Podjeżdżamy na Col, niestety, jest trochę zamglone i nie widać Mt. Blanca, ale za to Jezioro Genewskie prezentuje się super. Musimy zjechać do fajnego widoku kilometr poza przełęcz. Robimy fotki i wracamy.

Col zdobyty!


Decydujemy się wracać do domu inną drogą, przez Morez, Les Roussous i znane z wczoraj Longchamois. Do Les Rousses jest w miarę płasko, a potem zaczyna się zaje.... fajny zjazd do Morez, chyba z 10 km na dół… tracimy wysokość z ok. 1250 do 700 :). Przejeżdżamy przez Morez, miasto pięknych mostów.

Morez... po tym wiadukcie w górze codziennie jeździ kolej...


I zaczynamy wspinać się znów pod górę, ostatni raz dzisiaj. Wyjeżdżamy do La Mouille, dalej jest znane nam już Loggchaumois. I znów jest ten sam zjazd, który zjeżdżaliśmy wczoraj… szkoda, że już czuję kręgosłup, bo nie mogę z niego wydusić ze zjazdu wszystkiego, co bym chciała. Ale i tak jest super. Wychodzi 90km i ponad 1500 przewyższenia. Jutro przenosiny w kierunku Arbois, czyli jedziemy po wina ;-)

Dolina Valserine



Komentarze
kosma100
| 19:31 piątek, 26 lipca 2013 | linkuj Super :-)
A przedostatnia fota chyba dla mnie - I love it!
Pozdrawiam!
djk71
| 20:07 czwartek, 25 lipca 2013 | linkuj Pięknie się bawicie...
Uwielbiam takie wiadukty...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!