Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rowerowanie.pl

Dystans całkowity:1420.36 km (w terenie 434.50 km; 30.59%)
Czas w ruchu:78:56
Średnia prędkość:17.99 km/h
Maksymalna prędkość:64.90 km/h
Suma podjazdów:17489 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:159 (85 %)
Suma kalorii:33303 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:67.64 km i 3h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.92 km 1.00 km teren
01:44 h 20.72 km/h:
Maks. pr.:37.60 km/h
Temperatura:15.0
HR max:153 ( 82%)
HR avg:122 ( 65%)
Podjazdy:179 m
Kalorie: 626 kcal

MTB :)

Piątek, 19 kwietnia 2013 · dodano: 19.04.2013 | Komentarze 0

Mechaniczna pomarańczka na testach, trzeba wreszcie przygotować rower startowy do startu... Włóczymy się po wałach ze Skorpionem. Może i pojechalibyśmy dalej, ale jak zaszło słońce to zrobiło się strasznie zimno, więc szybciutko zwinęliśmy się do domu.

Dane wyjazdu:
121.64 km 40.00 km teren
08:39 h 14.06 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:
HR max:168 ( 90%)
HR avg:125 ( 67%)
Podjazdy:2518 m
Kalorie: 3276 kcal

Mordownik - ekstremalnie na orientację

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 0

To nie tak miało być. Kiepska strategia nawigacyjna, później zniwelowana przez wytrzymałość i siłę, ale sporym kosztem.

Początek jest trochę zaskakujący. Odprawa, otrzymujemy mapy wraz z informacją, że jednak trasa jest jednokierunkowa i punkt/bufet na Zamku w Dobczycach będzie czynny od 15.00. To trochę na rozwala strategię i z MTBO robi MTB tyle, że bez oznaczonej trasy.

Cóż, zaczynamy więc jazdą w grupie, w wyznaczonym kierunku (czyli najpierw góry) i od razu zonk. Mapy sprzed 30 lat są ciutkę nieaktualne... Pierwszego punktu (3- ambona) szukamy w lesie, przeczesując polanę za polaną. W końcu udaje się tam trafić, ale zajmuje nam to prawie 1,5 godziny. Jak tak dalej pójdzie to daleko nie zajedziemy...

A może tam?


Dalej podjazd na Chełm (punkt 5 - nie mogło go nie być) i na diabelski kamień (6). Ten znajduję dosyć szybko. Kolejny jest Lubomir - zawsze chciałam tam pojechać... :) Podjazd jest kamienisty i nie daję rady podjechać wszystkiego - wysokość bije, ale prędkość leci katastrofalnie. Na górze bufet, chwila pogawędki z panami, dziurki w karcie i info, że chyba jesteśmy jednymi z ostatnich. Ach jak to motywuje!

Mijamy schronisko na Kudłaczach


Zaczynamy kamienisty zjazd (ciągle jeszcze z planem by zrobić 100%, 14 punktów). Mocno nabite na asfalt opony nie ułatwiają i na którymś fragmencie ląduje na prawym boku. Wielkich strat nie ma (rozbity łokieć, kolano i kilka obtarć), ale ambicja nieco spada. Poza tym jadę te całe góry w IV strefie - wiem, że za jakieś 2 godziny to poczuję, a do końca jeszcze daleko. Na asfaltowej końcówce z Lubomira druga niespodzianka. Rozpędzona z góry dosłownie o włos mijam się z samochodem który wymusza na mnie pierwszeństwo wyjeżdżając z podporządkowanej. Adrenalina szybuje do góry, a zapał spada.

Kolejny punkt jest łatwy nawigacyjnie. Szybko znajduję miejsce, ale nie mogę znaleźć lampionu. Nic dziwnego, to "drzewo na skraju lasu". Przeczesuję więc drzewo za drzewem, by po 20 minutach znaleźć to właściwe. "Lampion" oczywiście jest, ale "plecami" do drogi i go kompletnie nie widać. Trochę mnie to wkurza, chociaż cieszę się, że nie jestem na tym punkcie po zmroku - raczej ni byłoby szans...

Drzewo w lesie - znajdź punkt, zabawa dla spostrzegawczych


Dalej dosyć długi przelot do Dobrej (po drodze punkt 2), tutaj przerwa na jedzenie i błądzenie w poszukiwaniu 14. Przeczesujemy całe połacie pól pod lasem - no po prostu nie ma. Odpuszczam i podejmuję decyzję o rezygnacji z reszty. Słabe mapy, zimno, zmęczenie, nasilający się ból potłuczonej prawej strony i jeszcze te dwie nieciekawe sytuacje robią swoje. Spokojnie kieruję się na Raciechowice, nie próbując nawet szukać 4 i 11.

Ale zaczyna się jechać zaskakująco dobrze, więc wracam do gry. W Szczyrzycu wychodzi nawet słońce. Szybka wyprawa nad cmentarz (punkt nr 7 - na zjeździe spotykamy drugi zielony team), dalej 12, gdzie spotykamy ich ponownie. Jedziemy szybko do Skrzynki by zdążyć przed zmrokiem - jest, lampion znaleziony po minucie! Stamtąd przy zapadającym zmroku wycieczka na Zamek w Dobczycach (bufet i 9). Trafiamy bez problemów, zjadamy trochę pysznych ciasteczek i gawędzimy sobie z obsługą. Podpowiadają nam jak dojechać do 10 - kurhanów w lesie. Planujemy tam podskoczyć, żeby zaliczyć jeszcze jedne dziurki w karcie, ale po wyjeździe z zamku rezygnujemy. Jest za ciemno, za zimno i zmęczenie daje już o sobie znać (to 12 godzina na siodełku). Wojewódzką wracamy do Myślenic, oczywiście jest pod górkę, ale na szczęście bez dziur i zaskakujących uskoków. Po ciemku jedzie się jak po stole. Wjazd do Myślenic, skręt na Zarabie i jesteśmy na mecie. W końcu ciepło...

Okazuje się, że decyzja o odpuszczeniu kurhanów była na wagę 3 miejsca w klasyfikacji kobiet. Drugi zielony team (Halina ze Skorpionem) pojechali go szukać. Nie udało im się - stracili tam sporo czasu. Przyjechali 8 minut po nas, co przy tej samej ilości punktów oznaczało 4 miejsce dla Haliny. Ale i tak uważam, że nawigowali tym razem lepiej.

Mam kolejny rekord w tym sezonie: 2518 przewyższenia.
W sumie czas 13:02, z czego czas ruchu 8:39

GPS


Wykres przewyższeń


Dane wyjazdu:
90.79 km 20.00 km teren
05:11 h 17.52 km/h:
Maks. pr.:64.90 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 90%)
HR avg:132 ( 70%)
Podjazdy:1149 m
Kalorie: 2329 kcal

Wschodnia część Chaszczoka

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 0

Tak jak było zaplanowane, postanawiamy objechać wschodnią część Chaszczoka, której nie zrobiliśmy na zawodach. Zbiera się niezła grupka - oprócz drugiej zielonej pary (Skorpiona i Haliny) pojawiają się jeszcze 4 osoby i w ósemkę ruszamy na trasę. Upał da nam się jednak we znaki i "do mety" dotrze czwórka.

Temperatura max - 50 stopni :)


Zaczyna się od odłączenia się zielonych, którzy jadą swoim tempem i których spotykamy na trasie kilka razy później. Lecimy na Kopiec Bzowskich - jest dobrze widoczny i trafiamy bez specjalnych problemów. Później dojazd do pkt 12 - trafiamy na dobrą drogę ale nie chce nam się przebijać przez pokrzywy (ścieżka trochę zarosła...) i uznajemy punkt za zaliczony. Wyjeżdżamy z dolinek w kierunku 94 (tu dopiero jest plaża!) i zanim dotrzemy do 14 i 10 robimy przerwę na kiełbasę, zgodnie z zaleceniami MiśQ (pączków nie było :().





Zaliczamy 14 (w zasięgu wzroku po niezłym podjeździe), 10 (siedzimy chwilę opalając się) i decydujemy o pominięciu 15 (skrzyżowanie ścieżek... ciężko zweryfikować czy się dotarło na miejsce). Przejeżdżamy przez Paczółtowice i piękną Doliną Racławki docieramy do Dubia. W międzyczasie odpada Fuks z Oliwką, a my mamy przerwę w związku z zagotowaniem się płynu hamulcowego (LOL!). Do domu wracamy tą samą drogą co przyjechaliśmy - przez Ujazd, Tomaszowice, Tonie i Zielonki. Czas jazdy - 5:11.





Dane wyjazdu:
46.05 km 10.00 km teren
03:05 h 14.94 km/h:
Maks. pr.:58.60 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 91%)
HR avg:120 ( 64%)
Podjazdy:780 m
Kalorie: 1200 kcal

Przed-chaszczokowe zwiedzanie okolicy

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 1

Niedzielę postanawiamy przeznaczyć na zwiedzanie okolic Miękini przed lipcowym chaszczokiem. W sobotą zaglądamy na forum zielonych i okazuje się, że Halinka ze Skorpionem planują to samo - i mają dwa wolne miejsca w samochodzie. Zabieramy się z nimi, dołącza do nas jeszcze Aga z Bartkiem i w szóstkę jedziemy powłóczyć się po Miękini. Na parkingu ustalamy kilka punktów orientacyjnych i według nich planujemy wycieczkę.

Tereny są super, chociaż zaskakuje nas ogromna ilość przewyższeń. Właściwie w którą stronę nie pojedziemy to jest pod górę. Na dobry początek gubimy się w polach (ale grzeje!), ale szybko znajdujemy drogę i docieramy do pierwszego naszego punktu. Dalej jest tylko lepiej, kilometry lecą szybko mimo górek i upału. Staramy się poruszać raczej po asfaltach i szutrach nauczeni doświadczeniem, że drogi leśne i polne na mapie raczej nie odpowiadają drogom w terenie. Jest wesoło, humory dopisują. W efekcie robimy bardzo przyjemną wycieczkę i mimo początkowego odczuwania mięśni po wczorajszej setce później jest tylko lepiej. Zaczynamy się wszyscy wahać, czy trasa 100km to nie za dużo - jeżeli na 46km robimy prawie 800 przewyższenia, to ile zrobimy na 100? Tak czy inaczej zostaje jeszcze trochę czasu na decyzję. Tereny są piękne i warte zwiedzenia, a szutrowe i leśne drogi rowerowe po prostu rewelacyjne. Widoki też powalają. Jednym słowem - bezapelacyjnie wracamy za 2 tygodnie na chaszczok, a z pewnością jeszcze później eksplorować okolicę.

Widok na Puszczę Dulowską - widać zamek Tenczyn


Miękinia rulez! :)


Dane wyjazdu:
52.60 km 25.00 km teren
02:41 h 19.60 km/h:
Maks. pr.:47.80 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 95%)
HR avg:147 ( 79%)
Podjazdy:574 m
Kalorie: 1241 kcal

"Lajt" do Ojcowa z Zielonymi

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 0

Lesław ogłasza niedzielny lajt do Ojcowa, więc zabieramy się z Bartem. Ma być terenowo i lajtowo, w rzeczywistości wychodzi dobry trening. Lesław pokazuje kilka fajnych miejscówek, dobrych do treningu techniki, które muszę odwiedzić na spokojnie w jakieś popołudnie. Pomykamy przez okolice Fortu Batowice, Lasek Witkowicki i później czerwonym do Ojcowa. Odbicie w górę, zjazd i lądujemy w Sąspowskiej. Akurat łapiemy się na jakąś orkiestrę i cheerliderki. Chwila przerwy na izotoniki i zmykamy do KRK. Po drodze zaczyna padać, ale na szczęście tylko straszy.

Dobry trening, chociaż nie te dwa dni po zatruciu, bo już nie wiem co jeść, a czego lepiej nie ;-)

Zielony peleton


Pompony w górę!


Dane wyjazdu:
32.62 km 12.00 km teren
01:50 h 17.79 km/h:
Maks. pr.:38.10 km/h
Temperatura:
HR max:179 ( 96%)
HR avg:130 ( 69%)
Podjazdy:281 m
Kalorie: 1066 kcal

Zielona ustawka w Pychowicach

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 0

Zielona Ustawka w Pychowicach, czyli spotkanie w Zielonym gronie, połączone ze ściganiem i ogniskiem. Wygrałam pucharek, najpiękniejszy ze wszystkich dotychczasowych dwa batoniki oraz coś do picia, co było jak zbawienie przy tych 36 stopniach....



Dane wyjazdu:
98.68 km 25.00 km teren
04:40 h 21.15 km/h:
Maks. pr.:56.90 km/h
Temperatura:
HR max:178 ( 95%)
HR avg:136 ( 73%)
Podjazdy:712 m
Kalorie: 2105 kcal
Rower:szarak

Rajd Kraków - Trzebinia

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 0

Kolejny, dziewiąty już rajd Kraków - Trzebinia przeszedł do historii. Plany były ambitne - objechać jeszcze do Czernej, Paczółtowic i nad Zalew w Chrzanowie, jednak upał skutecznie pokrzyżował nam plany. Po 10 stawiliśmy się na starcie w szerokim, zielonym gronie, odebraliśmy numery i ruszyliśmy - raczej w czubie, żeby uniknąć tłoku. Pogoda rozpieszczała, aż za bardzo - momentami Garmin pokazywał 35 stopni, co dla nieprzyzwyczajonego po zimie organizmu było niezłą katorgą. Jazda upływała na miłych pogawędkach i pięknych krajobrazach. W Trzebini/ Młoszowej obowiązkowa grochówka, uzupełnianie płynów i izotoników w Puszczy Dulowskiej (było kilka stopni mniej...). Później powrót przez puszczę do domu w zielonym gronie, tym razem już bez upalania. Generalnie miło spędzony dzień - do setki brakło tylko niecałe 1,5km.

Zieloni na starcie


Zieloni w Młoszowej (na mecie)


Puszcza Dulowska


Okolice Brzoskwini - kwitnące drzewa owocowe...


Upał był okropny...


Dane wyjazdu:
32.70 km 15.00 km teren
02:10 h 15.09 km/h:
Maks. pr.:45.60 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 97%)
HR avg:150 ( 80%)
Podjazdy:545 m
Kalorie: 1159 kcal

Otwarte treningi MTB - objazd trasy sobotniego XC

Wtorek, 17 kwietnia 2012 · dodano: 18.04.2012 | Komentarze 0

Otwarte treningi MTB, czyli technika w Lasku Wolskim. Dzisiaj objechaliśmy trasę sobotniego wyścigu XC - 7,5km pętla, będąca kwintesencją jazdy w Lasku. Trasa jest super!
Sam trening strasznie mnie zmachał, zwłaszcza powrót na wariata (na spotkanie, które odwołano kilka minut przed rozpoczęciem). Dobrze że zostałam do końca...

Dane wyjazdu:
51.63 km 15.00 km teren
03:05 h 16.74 km/h:
Maks. pr.:63.20 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 97%)
HR avg:159 ( 85%)
Podjazdy:698 m
Kalorie: 1550 kcal

MiniOdyseja Miechowska 2012 -MTBO

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 0

MiniOdyseja Miechowska, czyli absolutnie odjechany rajd na orientację na Wyżynie Miechowskiej. Startujemy ok 10 ze startu ostrego - przy drodze leżą mapy, każdy porywa jedną i na szybko opracowuje strategię. Do zaliczenia jest 9 punktów, zlokalizowanych w charakterystycznych miejscach okolicy. Pierwszy jest prosty nawigacyjnie, podczepiamy się z Bartem do pierwszego peletoniku który tworzy się na starcie i dojeżdżamy szybko na miejsce. Tutaj osiągam najwyższy wynik HR max od początku sezonu - 97%. Później grupa się rozdziela - przez jakieś krzaki, a później komuś przez podwórko dojeżdżamy do asfaltówki i stamtąd do punktu 4. Oczywiście docieramy do niego na skos przez pole, bo zaznaczona na mapie droga nie istnieje. Kolejne punkty są charakterystyczne - stacja wyciągu narciarskiego, ambona na skraju polany, wąwóz wśród pól i kopiec widokowy. Kopiec w Racławicach jest ostatnim punktem na wschód- zawracamy w kierunku Miechowa i z wiatrem w plecy (w końcu!) wypadamy na wojewódzką 763 by odbić na dwa ostatnie punkty. Piątkę znajdujemy właściwie bez problemu (paśnik) i potem zaczyna się... Mylimy drogę i brniemy w przeciwnym kierunku. Zamiast dotrzeć do dwójki, wychodzimy w szczerym polu. Na szczęście leśnicy sadzą drzewa - pokazują nam na mapie gdzie jesteśmy. Tracimy kilkanaście minut, żeby dotrzeć do ostatniego punktu. Stamtąd rozpoczyna się walka o najlepszy czas, Bart zostaje, a ja cisnę ile fabryka dała. Łamię ograniczenia prędkości do 40 i ku wielkiej uciesze wyprzedzam traktor (coś z tymi traktorami jest ostatnio na rzeczy! ;-)). Już wiem co to znaczy ogień w mięśniach... Dobijam na metę po ok. 3 godzinach jazdy, Bart melduje się kilka minut później. Początek sezonu dla mnie rewelacyjny - pierwsze miejsce kobiet open, ok 7-8 w generalnej klasyfikacji. To co mnie cieszy, to trzy godziny mocnego jeżdżenia, duża część w V strefie.
Za tydzień Daleszyce. Zapowiada się nieźle...

Nie było lekko...


Mapa


Punkty MiniOdysei do znalezienia w terenie


Dane wyjazdu:
53.53 km 0.00 km teren
03:01 h 17.74 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Temperatura:7.0
HR max:168 ( 90%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:552 m
Kalorie: 1032 kcal
Rower:szarak

(K)night roader

Czwartek, 22 marca 2012 · dodano: 22.03.2012 | Komentarze 0

(K)night Roader czyli w nocy na zimówce po szosie. Ruszamy w trójkę (ja, Przemo i Axi), Przemo jednak tylko odprowadza nas do skrzyżowania i zmyka do domu. Jedziemy we dwójkę, tym razem czołówka daje radę. Jest zimno, prognozy zapowiadały ok 8 stopni, jednak wilgoć w powietrzu sprawia, że odczuwalna temperatura jest znacznie niższa. Już kilka km po starcie żałuję że nie mam spodni z windstopperem. Kręci się dobrze, kilometry szybko lecą - Olszanica - Budzyń - Cholerzyn - Liszki - Dąbrowa Szlachecka - Rączna - Piekary i Księcia Józefa.
Jak zwykle mój nocny wyjazd musi być naznaczony przez "kangura" - tym razem w rowie leży opel w asyście policji (na przecięciu krajowej "7").