Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Alzacja i Lotaryngia 2015

Dystans całkowity:582.33 km (w terenie 209.00 km; 35.89%)
Czas w ruchu:31:51
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:7244 m
Maks. tętno maksymalne:175 (94 %)
Maks. tętno średnie:122 (65 %)
Suma kalorii:9253 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:58.23 km i 3h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Linia Maginota

Wtorek, 28 lipca 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Wtorkowa pogoda jest mocno niepewna – będzie lało, czy nie będzie lało? Poświęcamy więc poranek na kilkukilometrowy spacer do Oberbronnu po bagietki, a później samochodem podjeżdżamy do Schoenenburga, gdzie jest jeden z wielu fortów linii Maginota. Zwiedzanie tego molocha trwa prawie 2 godziny, później jeszcze przebieżka po okolicznych polach w poszukiwaniu wystających elementów uzbrojenia linii. Wracamy późno na camping, nie starcza czasu na rowerowanie. Ale jest czas na potestowanie miejscowego wina... :)




Dane wyjazdu:
36.39 km 15.00 km teren
02:11 h 16.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:153 ( 82%)
HR avg:117 ( 63%)
Podjazdy:609 m
Kalorie: 705 kcal
Rower:szarak

2 zamki - Wassenburg i Ansberg

Poniedziałek, 27 lipca 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Poniedziałkowy poranek rozpoczynamy od większych zakupów i skorzystania z internetu w miejscowym office du tourisme. Później zamiana samochodu na rower i jedziemy zwiedzać okoliczne pagóry, bo pogoda lekko niepewna. Startujemy przez Oberbronn, ale wybieramy inną ścieżką niż zamierzaliśmy i terenem podjeżdżamy na przełęcz. A można podjeżdżać asfaltem... nawierzchnia przy slickach 1,5' ma niebagatelne znaczenie, aczkolwiek muszę stwierdzić, że miejscowe lasy są dobrze przebieżne i większego bieżnika brakuje tylko czasami. Stamtąd fantastycznym singielkiem lecimy do zamku Wassenburg. Co prawda to tylko ruiny, ale bardzo efektowne. Zamek dawniej opanowali rabusie,łupiący miejscowych na tutejszych szlakach, są tu również ruiny świątyni Merkurego. Z Wassenburga wracamy na przełęcz, zaliczamy jeszcze po drodze dwie inne przełęcze (których nazw nie pamiętam), by dotrzeć do zamku Ansberg. Z wieży roztacza się podobno super widok, ale niestety zamek jest zamknięty ze względów bezpieczeństwa. Resztki metalowych schodów walających się pod skałą świadczą o tym, że nie jest to jedynie czcze ostrzeżenie i że czasem lubi się coś ukruszyć. Z Ansbergu kierujemy się szybkim zjazdem do Philippsbourga, skąd dolinką wracamy na camping. Końcówkę również próbujemy terenowo i podjazd do domu z Zinswiller okazuje się znacznie lepszy niż męczenie się po asfalcie.

Wassenburg



Dane wyjazdu:
61.93 km 20.00 km teren
03:35 h 17.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:158 ( 85%)
HR avg:109 ( 58%)
Podjazdy:802 m
Kalorie: 1004 kcal
Rower:szarak

Bonjuour Alsace!

Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 0

Bonjuour Alsace :) Jak dobrze znów znaleźć się we Francji, gdzie czas płynie wolniej, a miejscowi nie znają terminu „na wczoraj”. Tym razem w planach jest zwiedzanie północnej części Wogezów (park krajobrazowy) i fragmentów Lotaryngii. Pierwszy dzień rozpoczynamy wizytą w pobliskim miasteczku – w Oberbronn, które jest po prostu przepiękne, w alzackim stylu, z domkami, brukowanymi uliczkami i oczywiście bocianami :) Alternatywną drogą przez miejscowy Lasek Wolski (ale ścieżki do jazdy!) zmierzamy stamtąd do Niederbronn (to miejscowe „centrum” turystyczne – kasyno, hotele, centre ville ze sklepami i kafejkami). Tu znajdujemy informację turystyczną, ale jest zamknięta (czynne 15-18, vive la France!). Robimy więc szybkie zakupy póki cokolwiek jest jeszcze otwarte (2 jeszcze ciepłe bagietki) i wracamy na camping, by ruszyć za chwilę w drugą stronę do Baerenthal, już w Lotaryngii. Tutaj udaje się dorwać jakąś przy-kempingową info, gdzie zaopatrujemy się w mapę Lotaryngii oraz doliny Bitche. Przy okazji zaliczamy jeszcze zamek Rammstein, a właściwie jego ruiny. Kiedyś raubritterzy rabowali tutaj wędrujących po okolicznych szlakach... zostało po nich świetne orle gniazdo,do którego mozolnie trzeba się wspinać. Ale widoki i ruiny warte wysiłku. Stamtąd próbujemy się przebić na azymut do Phillipsbourga, ale droga ginie w lecie, wracamy i lecimy asfaltem. Później znów Niederbronn, z informacji dostajemy jeszcze dwie mapy i wracamy – znów alternatywnie do domu. Tradycyjnie, Francuzi coś pochrzanili z oznakowaniem, bo wjeżdżając na ścieżkę rowerową mijamy drogowskaz Oberbronn 4km, by za ok. 1 km spotkać identyczny, ale... w kierunku z którego właśnie jedziemy. Przez leśne drogi lecimy sobie na azymut i wyjeżdżamy dokładnie nad campingiem. Prysznic, bagietka i alzackie wino. Vive la France!