Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:38111.61 km (w terenie 5940.05 km; 15.59%)
Czas w ruchu:1695:25
Średnia prędkość:21.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.80 km/h
Suma podjazdów:221439 m
Maks. tętno maksymalne:184 (99 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:681890 kcal
Liczba aktywności:985
Średnio na aktywność:38.73 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
95.88 km 40.00 km teren
05:25 h 17.70 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:159 ( 85%)
HR avg:121 ( 65%)
Podjazdy:913 m
Kalorie: 1857 kcal

Szlakiem Orlich Gniazd - cz.1

Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 3

Plan trochę szalony,ale co tam :) Ponieważ nie jedziemy w tym roku Transjury (trochę droga impreza się z niej zrobiła), to proponuję B. żebyśmy zrobili sobie własną, alternatywną Transjurę i objechali od dawna planowany Szlak Orlich Gniazd z Częstochowy do Krakowa. W efekcie w piątek wczesnym rankiem siedzimy w pociągu. Oprócz zaliczenia SOG chcemy również przetestować nowe modele mapników, które dostaliśmy od Staszka, a dla mnie to również dwudniowy trening nawigacji.
Nowa konstrukcja mapników, jak sprawdzi się w terenie?


Jest po 9 gdy wysiadamy w Koniecpolu i ruszamy w trasę. 


Bart proponuje, żeby odpuścić samą Częstochowę – tam już byliśmy, poza tym jeżdżenie po mieście jest średnio przyjemne, i zamiast tego podskoczyć na północ do Mstowa. Chce zobaczyć Skałkę Miłości i warowny klasztor. Trasa prowadzi nas przez Podlesie, Sieraków, Zalesice, Lipnik, Żuraw (tu ładny dworek, ale prywatny, zamknięty za murem) i Małusy Małe, skąd docieramy do Mstowa. Po drodze są postoje na lody, picie, leżenie w cieniu, robienie fotek, pokazywanie sobie psów oraz kotów leżących w cieniu w śmiesznych pozach. To strasznie fajne jechać tak przed siebie i nic nie musieć. Skałka Miłości fajnie wygląda nad Wartą (ładnie zagospodarowany teren), ale wrażenie robi klasztor. Akurat jest w remoncie, więc nie wszystko jest dostępne. Mocne mury, górujące nad doliną rzeki i miastem, fortryfikowane basztami - jest na co popatrzeć. Przychodzi mi na myśl francuskie Nozeroy, z tym, że tam całe miasto było skryte za murami.

Skałka Miłości


Dobry cytat na fasadzie kościoła


W Mstowie marnujemy trochę czasu w parku (B. dokleja taśmą mapnik do kierownicy, który wypinał się na wybojach na zjazdach, śmiejemy się że od razu ma +10 do bycia PRO ;-)).

Profesjonalne mocowanie mapnika na kierownicy


Ruszamy leniwie z powrotem w stronę Małusów (inną drogą), upał staje się nie do zniesienia i Garmin pokazuje 32 stopnie. Topię się i rozpływam z każdym ruchem korby, nie pomaga picie i lody. Mamy mocny wiatr w twarz, który zamiast chłodzić przeszkadza. Trzeba dodatkowo z nim walczyć.

Z Małusów lecimy na Turów, Zrębice (tu jest ten drugi kościółek na Szlaku Architektury Drewnianej), Krasawę, aż docieramy do fajnego sanktuarium w Czatachowej. Ścieżki rowerowe są tu super przygotowane, nowiutkie asfalty, nowe oznaczenia, jedzie się wyśmienicie. Oczywiście musimy się też czasem wpakować w jurajskie piaski :) Zbliża się późne popołudnie, kiedy docieramy do Mirowa. Siadamy w knajpce pod zamkiem, zamawiamy... (menu śniadaniowe o 17 :)) jajecznicę i dostajemy ogromny talerz jajec na kiełbasie. Pierwsze poważne żarcie dzisiaj... trochę się zaniedbaliśmy z karmieniem przez ten upał. Zjadamy, ruszamy jeszcze zobaczyć jak wyglądają Bobolice po odbudowie (pamiętam je jeszcze jako ruinę), teraz są pięknym zamkiem, niczym francuskie zamki nad Loarą.
Dwa "bliźniacze" zamki - Mirów...


i Bobolice. Trudno uwierzyć, że jeszcze 10 lat temu wyglądały tak samo...


Wracamy pod Mirów, odbijamy na Kotowice i stamtąd docieramy do Włodowic, gdzie mamy zabukowany nocleg. Piwko, uzupełnianie kalorii, mecz (Deutschland, Deutschland ueber alles!) i padam. B. jeszcze ogląda nocny mecz Brazylii, ale ja zasypiam jak kamień. Jutro czeka nas drugie tyle do domu.

(+2,45km dojazdu na PKP)



Dane wyjazdu:
44.00 km 0.00 km teren
01:45 h 25.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:279 m
Kalorie: 791 kcal
Rower:szoska

Popołudniowa Dolina Dłubni

Czwartek, 3 lipca 2014 · dodano: 03.07.2014 | Komentarze 2

Trochę w interesach (oddać znajomym przeczytaną książkę), trochę dla treningu - długa pętla przez Pielgrzymowice i Wiktorowice + jedno wahadełko do Michałowic i nazad. Jaka to przyjemność wyjechać za miasto... jak mi tego brakowało :)

cad śr. 76
Widoczki jak na wakacjach :)


Dzisiejszy zakup - lekturka na najbliższe dni. Trzeba potrenować też głowę i motywację...

Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
17.43 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miasto treningowo

Środa, 25 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 0

Kategoria do 50km, miasto, trening


Dane wyjazdu:
14.05 km 0.00 km teren
00:35 h 24.09 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:TACX

Cad 85+ i izolowanie nogi

Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 0

Nie dam rady dzisiaj jeździć. Trening w domu
Izolowanie nogi 6x 30 sek.
2/10
cad śr 86, cad max 103
Kategoria trenażer, trening


Dane wyjazdu:
74.62 km 25.00 km teren
03:50 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max:172 ( 92%)
HR avg:124 ( 67%)
Podjazdy:792 m
Kalorie: 1372 kcal

YEEEEESS!!!

Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 0

Najpierw trochę pracy, więc wyjazd opóźniony, ruszamy po południu. Kierunek: Dolinki z opcją zjedzenia obiadu w Ojcowie, w "naszej" pizzerii. Przez Tonie, Modlniczkę, trochę polami na azymut w kierunku Brzezia, a dalej Karniowice z małym odbiciem do Dol. Bolechowickiej (zawsze chciałam obejrzeć Bramę Bolechowicką z bliska).

Brama Bolechowicka z daleka...


...wygląda lepiej niż z bliska


Dalej kierunemy się na Dol. Będkowską, ale ilość ludzi z niej wychodząca/ wyjeżdżająca lub zmierzająca w przeciwnym kierunku przeraża. Odpuszczamy, wspinamy się do Będkowic (tu czas na lody mniam :)), dalej przelatujemy przez Jerzmanowice by dotrzeć do Grodkowic i przekroczyć tam DK 94. Po drodze widoczki robią się coraz bardziej jurajskie.

Grodzisko k/ Jerzmanowic, najwyższa górka w płd. części Jury


Wspinamy się na garb w okolicach Sułoszowej i zielonym szlakiem zjeżdżamy w kierunku miejscowego kościoła. Później jest trochę asfaltu z wiatrem w plecy, leci się wybornie. Mijamy zatłoczoną Pieskową Skałę i skręcamy w nie mniej zatłoczoną Dolinę Prądnika. Nawet policja musi tu stać, by kierować ruchem, tyle jest ludzi. Pierwszy raz widzę takie coś... Na szczęście jest dosyć późno, największa fala spacerowiczów już odpłynęła. Udaje się znaleźć wolny stolik, zjadamy pizzę z Radlerkiem i zmykamy do domu.

Moje ulubione krajobrazy z okolic Sułoszowej



Po drodze czas na zmierzenie się z odwiecznym rywalem, terenowym podjazdem pod Kwietniowe Doły, który niczym narowisty koń zrzuca z roweru (miejscami jest tu ok 30% nachylenia, szuter, ciężko utrzymać przednie koło przy ziemi). Tym razem jednak jest inaczej, podjazd wchodzi gładziutko, bez buksowania, bez odrywania koła, po prostu hop, siup i już jestem na górze jakby nigdy nic. 2,5 roku walki, urywanie kolejnych centymetrów, żmudne treningi techniki i w końcu YEEESSSS!!! Kwietniowe Doły podjechane w całości, bez podpórki!!!! Właściwie można już kończyć sezon, bo większego zwycięstwa niż pokonanie Kwietniowych to już chyba nie będzie ;-)


Dane wyjazdu:
33.11 km 2.00 km teren
01:37 h 20.48 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 85%)
HR avg:120 ( 64%)
Podjazdy:153 m
Kalorie: 538 kcal
Rower:szarak

Szaraczkowo - treningowo

Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 18.06.2014 | Komentarze 0

Po mieście, treningowo. Ile to się człowiek najeździ, żeby załatwić dwie sprawy na drugim końcu świata...
Kategoria do 50km, miasto, trening


Dane wyjazdu:
61.55 km 0.00 km teren
02:23 h 25.83 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:138 ( 74%)
Podjazdy:191 m
Kalorie: 1107 kcal
Rower:szoska

Doświadczenie uczy, że doświadczenie niczego nie uczy

Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 18.06.2014 | Komentarze 0

Wczoraj przedetelewizorowo- mundialowo, dzisiaj trzeba pokręcić. Wieczorny wypad do Niepołomic rozpoczynam od korka giganta w Hucie, który udaje mi się jakoś objechać poboczem. Niestety, na poboczu musiało być ukryte jakieś szkło w trawie, bo już kilka km dalej orientuję się, że tył mi lekko uchodzi. No dobra, zmieniamy, moja pierwsza guma w szosce... Wyciągam graty, przymierzam dętkę i ... powtórka ze Skandii, czyli 26' zamiast 28'... Doświadczenie uczy że doświadczenie niczego nie uczy... Muszę chyba poprzywiązywać do zapasów jakieś kolorowe kokardki - żółta na szoskę, zielona na MTB.... Ech, na szczęście jest koło ratunkowe, dobijając co 1,5km dojeżdżam do Niepołomic, a tam już B. czeka z nową dęteczką i dużą pompką. Szybka wymiana, i powrót północną stroną Wisły, częściowo po ciemku.
Cad śr 77 (mało...), cad max 107

Ładny zachodzik gdzieś w polach po drodze



Dane wyjazdu:
43.52 km 0.00 km teren
01:34 h 27.78 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 89%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy:133 m
Kalorie: 753 kcal
Rower:szoska

Szoszowa pętelka

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0

Klasycznie wieczorem: Balicka - Szczyglice - Balice - Aleksandrowice - Cholerzyn - Liszki - Piekary - powrót wałami do domu. Brr, zimno w paluszki... Ładnie noga kręci po tych ciężkich podjazdach w górach, wrażenie lekkości na szosie - bezcenne.

śr cad 81
cad max 104
Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
10.50 km 1.50 km teren
00:34 h 18.53 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 85%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:195 m
Kalorie: 244 kcal

Szybka rundka w deszczu

Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0

Cały dzień pogoda w klasyczną kratkę - pada - nie pada - pada - nie pada. Rano lekki trekking po górkach, popołudniu rundka na zakupy i próba wjechania w teren, ale niestety jest porządnie mokro. Parę interwałów pod górkę i znów pada... Uciekam do domu.

Na zielonym szlaku. Akurat nie pada...


Maskowanie na ścianie



Dane wyjazdu:
54.41 km 35.00 km teren
03:20 h 16.32 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:124 ( 67%)
Podjazdy:943 m
Kalorie: 1136 kcal

Ciupaga Orient - dogrywka

Czwartek, 12 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 1

Czyli wycieczka w celu pozbierania zapomnianych lampionów. Odwiedzamy tylko dwa punkty, a zbiera się prawie 1000m przewyższenia. A podjazd pod Harkabuz z Raby Wyżnej... ech, drugie Krowiarki :)

PK w ruinach, których nie było ;-)

i PK w środku lasu przy potoczku. Wyjazd z niego to była istna masakra...


Wieczorne słońce



I piękne widoki w okolicy