Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:38111.61 km (w terenie 5940.05 km; 15.59%)
Czas w ruchu:1695:25
Średnia prędkość:21.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.80 km/h
Suma podjazdów:221439 m
Maks. tętno maksymalne:184 (99 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:681890 kcal
Liczba aktywności:985
Średnio na aktywność:38.73 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
57.07 km 3.00 km teren
02:36 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:
HR max:161 ( 87%)
HR avg:121 ( 65%)
Podjazdy:170 m
Kalorie: 184 kcal
Rower:szarak

Miasto

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · dodano: 29.04.2014 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
37.93 km 2.00 km teren
01:48 h 21.07 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:
HR max:143 ( 77%)
HR avg:113 ( 61%)
Podjazdy:169 m
Kalorie: 563 kcal
Rower:szarak

Rozjazd

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0

Miało padać od 11, ale dzięki temu, że prognoza się nie sprawdziła udało się zrobić rozjazd i załatwić jedną sprawę w mieście.
Kategoria do 50km, lajt, miasto, trening


Dane wyjazdu:
117.70 km 35.00 km teren
05:55 h 19.89 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 85%)
HR avg:128 ( 69%)
Podjazdy:1181 m
Kalorie: 2063 kcal
Rower:

Jurajski spontan

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 0

To co lubię najbardziej, czyli spontan. Wczoraj nie udało się pojechać w Jurę na zawody :(, więc dzisiaj chcemy nadrobić. Pogoda ma się zepsuć popołudniu.

Wyjeżdżamy po śniadaniu w kierunku Ojcowa, plan obejmuje przejazd do zamku, odbicie na dolinki, Las Zabierzowski i powrót wałami do domu z opcją powrotu pociągiem w przypadku niespodziewanych (a jakże!) opadów. Szybko jednak plany się zmieniają - ruch żaden (wszyscy oglądają kanonizację?), przez Dolinę Prądnika leci się cudownie. Dojeżdżamy do końca, kierunek - Pieskowa Skała. Ale żeby było fajniej badamy nowe ścieżki, co tam lecieć po znanych już. W efekcie na liczniku jeszcze nie ma 26km, ale są już 4 stówki przewyższenia. Lajtowa niedziela w wykonaniu B. ;-) (czyli 100km+ i 1000m+ w pionie) - to lubię.

Kapliczka w Giebułtowie

Czerwony szlak do Pieskowej

W Pieskowej chwila popasu pod zamkiem (lody mniam!) i decydujemy nie wracać na Sąspów, ale objechać trochę dalej. I tak trafiamy co miejsce, które nas dzisiaj zauroczyło i rzuciło na kolana. Sralpe Polska pełną gębą, czyli kręcę bo lubię, a widoczki ma gratis. Zielony rowerowy, no po prostu kolejne cudo natury.




Żal zjeżdżać, więc dojeżdżamy nim aż do Sułoszowej Drugiej. Patrzę na mapę, stąd już bliżej do Olkusza i w Jurę niż do Zabierzowa. No to spontan na zamek w Rabsztynie. Mokre po wczorajszych deszczach piaski są przejezdne w 100%. Pod Rabsztynem meldujemy się stosunkowo szybko, ale zaczyna się chmurzyć. Nie marnujemy więc czasu, szybkie zakupy, wodopój i dalej w drogę. Zjedziemy do domu Doliną Dłubni, tylko trzeba się tam najpierw dostać.

Rabsztyn - coraz go więcej, fajnie, że jest odbudowywany

Pierwsze krople spadają gdzieś za Troksem, szybko zamieniają się w ulewę. Chowam się pod choinką, B. pod innym drzewem przy drodze. Jak tylko deszcz słabnie decydujemy się jechać, żeby nie ostygnąć. Kurteczki nieprzemakalne na garba i wio! Błoto w oczach, szybko wszytko jest mokre, a napęd rzęzi jak zarzynany. Na szczęście kilka km dalej przestaje, ściągamy kurtki i wtedy rozlega się pierwszy ostrzegawczy grzmot... Dwa razy nie trzeba powtarzać, tym bardziej, że widać burzę na pobliskim pagórku. Dobry motywator czyni cuda i szybko przekraczamy trasę wolbromską, by odbić na południe w kierunku Iwanowic. Tam już czeka na nas słońce, a burza pozostaje gdzieś na północy, strasząc nas tylko kilkoma minutami deszczu. Niestety, od tego momentu siłujemy się też z porywistym, burzowym wiatrem prosto w twarz.

Powrót już bez niespodzianek, nad miastem co prawda czarno i od Michałowic ciśniemy na maxa, żeby zdążyć przed kolejnym deszczem. Udaje się, chociaż walka z wiatrem wyciska wszystkie siły. Kiedy zsiadam z roweru pod domem czuję jak drżą mi mięśnie. Zdążyliśmy. Prysznic, kakao i domowej roboty pizza... Niedzielę w przeciwieństwie do soboty można uznać za udaną.



Dane wyjazdu:
24.51 km 18.00 km teren
01:15 h 19.61 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max:170 ( 91%)
HR avg:137 ( 74%)
Podjazdy:264 m
Kalorie: 537 kcal

Dramat czasowy...

Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 24.04.2014 | Komentarze 0

Praca...praca...praca... dramat czasowy na całego :( Udaje mi się wyrwać na godzinkę, objeżdżam wczorajsze trasy i wyznaczam sobie terenową pętelkę (80-90% terenu) ze sporym wzniosem na okrążeniu. Zaliczam też podjazd 24% (próbowałam go łyknąć po kamieniach zanim wyasfaltowali, ale nie dałam rady, dzisiaj po asfalcie podjechany w całości :)) Jutro odpoczynek, pojutrze ściganko w Jurze.

Miły obrazek na jednej z uliczek :)



Dane wyjazdu:
42.61 km 25.00 km teren
01:57 h 21.85 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max:169 ( 91%)
HR avg:136 ( 73%)
Podjazdy:448 m
Kalorie: 847 kcal

Północne pagórkowanie w terenie

Środa, 23 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 0

Poranek pod znakiem przelotnych deszczyków, ale na popołudnie się wypogadza. Mimo, że wielka, burzowa chmura wisi sobie i straszy gdzieś na południu miasta, pakuję kurtkę i wyjeżdżam na pobliskie pagóry. Nie chcę zapuszczać się dalej żeby nie dać się zlać. Ale chmura wisi i wisi, czas mija, a deszczu ani widu...
W końcu sprawdzam dwie ścieżki, które chciałam sprawdzić od dawna. Jedna okazuje się pysznym wąwozem do zjazdu i podjazdu ... nie mogę się powstrzymać i jadę tam dwa razy :)



Druga to kawałek zielonego szlaku z urokliwą przeprawą przez Dłubnię. Muszę sprawdzić kiedyś gdzie ten zielony idzie dalej...


W drodze powrotnej mam przekonanie, że mnie zleje. Jadę dokładnie tam, gdzie wisi ta czarna chmura... Chmury straszą, ale udaje mi się objechać suchą oponką.


Walka dobra ze złem ;-)



Dane wyjazdu:
32.44 km 0.00 km teren
01:15 h 25.95 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:158 ( 85%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:164 m
Kalorie: 485 kcal
Rower:szoska

Leniwiec poświąteczny

Wtorek, 22 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 0

O jak mi się dzisiaj nic nie chce... A jednak trzeba wykorzystać pogodę, bo po południu zapowiadają burze, reszta tygodnia też ma być nieszczególna. Krótki przejazd Dol. Dłubni, nawet zawracam z drugiego kółka - no nie chce mi się, jestem zmęczona po tempie jakie narzuciły święta i zamykanie spraw zawodowych przed nimi. Do tego zrywa się burzowy wiatr, mocny, ze wschodu i skutecznie utrudnia jazdę... Kończę więc na krótkiej regeneracji i wracam do domu, żeby się... przespać :) Popołudniu trzeba będzie popracować, więc trzeba się jakoś postawić do pionu.

Kategoria do 50km, trening, szoska, lajt


Dane wyjazdu:
20.87 km 0.00 km teren
00:51 h 24.55 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:148 ( 80%)
Podjazdy:183 m
Kalorie: 482 kcal
Rower:szoska

Mocny trening o "świcie"

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 0

Przed porannym, świątecznym śniadaniem krótki wypad w wysokim tlenie - popołudniu ma padać, więc nie wiadomo, czy się uda potrenować, a wczoraj siedziane i jedzone tylko. Dwie pętelki przez Bosutów, kilka mocnych, interwałowych podjazdów i lekkie spóźnienie, które trzeba nadrabiać w drodze powrotnej. Przyjemny poranek, ruchu samochodowego brak, ludzi również. Rześko.

Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
50.30 km 15.00 km teren
02:40 h 18.86 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:155 ( 83%)
HR avg:125 ( 67%)
Podjazdy:535 m
Kalorie: 928 kcal

Lany poniedziałek...

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 2

Popołudniu rezygnujemy z obiadu, żeby zdążyć na rower przed deszczem - zapowiadają opady na wieczór. W planach zamek w Rudnie - docieramy przez Zabierzów, Las Zabierzowski, Kleszczów i Młynkę. Pogoda ładna, ciepło, słońce, które jednak szybko zaczyna się chować za coraz częstszymi chmurami. Zaliczamy Rudno i zjeżdżamy w kierunku Krzeszowic, tu jemy nasz świąteczny obiad (weka z mielonką i serkiem topionym, to jedyny otwarty sklep w okolicy), kiedy zaczyna solidnie lać. Jako że chmur jest więcej i jakoś tak ciemno się robi decydujemy się na powrót pociągiem - szybka rundka do Krzeszowic na dworzec, a z tyłu tylko tęcza pokazuje jak bardzo mogło nas zlać. W drodze powrotnej przelotne deszcze jeszcze ze dwa razy stukają o szybę wagonu...

Sralpe Polska - na wyjeździe: lato



Sralpe Polska - na powrocie - deszcz i tęcza



Dane wyjazdu:
20.28 km 5.00 km teren
01:03 h 19.31 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:160 ( 86%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:249 m
Kalorie: 415 kcal

Bez pomysłu i na szybko

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 0

Popołudniu ma padać, poza tym ilość świątecznych obowiązków przekroczyła wartość krytyczną. Starcza czasu na godzinkę tuż po śniadaniu, jedzie się beznadziejnie, bez pomysłu i tylko po najbliższej okolicy. Do tego mocny wiatr ze wschodu, skutecznie podduszający na zjazdach.
Lasek Witkowicki


Geax - wersja wiosenna, maskująca, made in Lasek



Dane wyjazdu:
31.41 km 10.00 km teren
01:36 h 19.63 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:160 ( 86%)
HR avg:120 ( 64%)
Podjazdy:260 m
Kalorie: 520 kcal

Pechowo i mokro

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 0

Wieczorny wypad (ach te obowiązki przedświąteczne i pracowe!) w towarzystwie B. Jeszcze nie zdążamy na dobre wyjechać za miasto gdy zaczyna padać... Kropi, kropi, a jak już stwierdzam, że dalsze moknięcie chyba nie ma sensu, B. krzyczy za mną że złapał kapcia. No to w nasilającym się deszczu zabawiamy się ze ściąganiem oponki. Powrót byle szybko do domu - po postoju i w mokrych ciuchach zrobiło się po prostu zimno.
Ostatnie chwile słońca