Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:38111.61 km (w terenie 5940.05 km; 15.59%)
Czas w ruchu:1695:25
Średnia prędkość:21.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.80 km/h
Suma podjazdów:221439 m
Maks. tętno maksymalne:184 (99 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:681890 kcal
Liczba aktywności:985
Średnio na aktywność:38.73 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
29.72 km 0.30 km teren
01:16 h 23.46 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:
HR max:151 ( 81%)
HR avg:121 ( 65%)
Podjazdy: 64 m
Kalorie: 423 kcal
Rower:szoska

Rozjazd po Mordowniku

Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 15.09.2013 | Komentarze 0

Rozjazd po Mordowniku na szosie... Udaje się utrzymać niskie tętno, co na szosie przychodzi mi z trudem.
Kategoria do 50km, lajt, szoska, trening


Dane wyjazdu:
26.45 km 0.00 km teren
00:57 h 27.84 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:139 ( 75%)
Podjazdy:141 m
Kalorie: 490 kcal
Rower:szarak

Ucieczka przed deszczem

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 13.09.2013 | Komentarze 0

Pogoda raczej straszy... udaje się załapać na okienko, które jednak szybko się zamyka. Z planów nie pozostaje nic, tylko w tył zwrot i rura do domu...





Kategoria trening, do 50km


Dane wyjazdu:
52.31 km 25.00 km teren
02:41 h 19.49 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:135 ( 72%)
Podjazdy:728 m
Kalorie: 1127 kcal

Dolinki

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 0

Testowania opon i układania łańcucha ciąg dalszy. Wyjeżdżam tuż po pracy, urywając pół godzinki i od razu kieruję się na północ z założeniem, że im więcej terenu tym lepiej. Na początku jest trudno, głównie jadę asfaltami, ale trzeba jakoś wyjechać z miasta. Potem dopiero się zaczyna frajda z jazdy. Dojeżdżam do Bolechowic, ale omijam Dol. Bolechowicką i podjeżdżam do Zelkowa, skąd roztacza się piekny widok na okolicę.





Stamtąd zjeżdżam za czerwonym rowerowym do Dol. Kluczwody, doskonałe singielki i świetne miejsce na trening techniki i poczucie frajdy z jazdy w terenie! Jest nawet kilka wodnych przeszkód po drodze, żeby było pure mtb ;-)





Stamtąd pomykam dalej czerwonym w kierunku północnym (świetna traska!) i potem przełączam się na niebieski pieszy, przekraczam olkuską i zjeżdżam w stronę Ojcowskiego Parku Narodowego. Również tu jedzie się wyśmienicie, poza tym nie ma ludzi, a zachodzące słońce przyjemnie grzeje po plecach.



Wraz z niebieskim zjeżdżam do Doliny (techniczny, fajny zjazd) i przez bramę krakowską jadę doliną w kierunku domu. Uzbierało się trochę przewyższeń, ale wycieczka była pierwsza klasa! Barro Mountain ładnie dają sobie radę, jedynym mankamentem są boczne uślizgi, ale i do tego można się przyzwyczaić. Muszę spróbować przełożyć tył też na trakcję i zobaczymy co to zmieni.

Drogowskaz pod Jaskinią Wierzchowską


Dane wyjazdu:
32.75 km 20.00 km teren
01:43 h 19.08 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 91%)
HR avg:140 ( 75%)
Podjazdy:447 m
Kalorie: 804 kcal

Pierwsze testy Barro Mountain

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 0

W końcu chwila czasu na zmianę opon. Wysłużone Rony wymieniam na nowiutkie Barro Race i jadę popołudniem na testy w teren. Dzisiaj niestety nie ma zbyt wiele czasu, nie zapuszczam się więc daleko. Najpierw kamienista ścieżka z Batowic do Węgrzec, potem Lasek Witkowicki, szutrówki okolic Zielonek i Bibic, które zamordowały poprzednie Barro, Las Michałowicki (świetny singiel, jadę dwa razy :)) i na koniec powrót w Dol. Dłubni, ale zamiast standardowo asfaltem skrót przez Las Młodziejowicki. Dawno tu nie jechałam, rozkopany cały las - skocznie, platformy, doły.... porażka! Z fajnych ścieżek niewiele zostało...
Przetaczam się przez Bosutuów, na asfalcie nowe oponki są szybkie, zachowują się wyśmienicie. Pierwsze testy w terenie - również pozytywne, a ogólne pierwsze wrażenie - więcej niż zadowalające :) Zobaczymy jak będą się zachowywały w błocie.

Singielek w Lesie Michałowickim, miodzio...


Widoki dzisiaj aż po Tatry


Zjazd do Bosutowa i odnowione oznaczenie szlaku "muszelkowego" (św. Jakuba)


Dane wyjazdu:
94.92 km 0.00 km teren
03:49 h 24.87 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 85%)
HR avg:132 ( 71%)
Podjazdy:233 m
Kalorie: 1392 kcal
Rower:szoska

Cikowice :)

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 2

Jakoś dzisiaj wyjątkowo mi się nie chce. Wyjeżdżam przed 12, do tego wiatr w oczy i tak jakoś siły mało... Noga rozkręca się dopiero po wyjechaniu z miasta, przez Branice jadę do Niepołomic, a tam zaglądam pod zamek w poszukiwaniu papieskiego dębu Amigi ;-) Niestety nie ma, jest tylko dąb wolności w pobliskim parku, ale to chyba nie to. Jakoś trafiam na drogę królewską, a podjadę do Kapliczki Huberta, a potem dalej, w kierunku Bochni już samo się jedzie. Nawrotka pod Cikowicami, powrót przez Kłaj, Szarów i Dąbrowę. Szkoda, że nie mam nic do jedzenia, odcina mnie już pod koniec, a trzeba cisnąć bo nie mam kluczy, a B. wychodzi. Dlatego też nie dokręcam do "ładniejszego" wyniku.

Optymistyczny drogowskaz. Na Hel tylko 1200km


Zamek w Niepołomicach


A4 za Szarowem


Dane wyjazdu:
22.40 km 0.50 km teren
00:55 h 24.44 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:
HR max:158 ( 85%)
HR avg:129 ( 69%)
Podjazdy:111 m
Kalorie: 392 kcal
Rower:szarak

Nocne miasto

Piątek, 6 września 2013 · dodano: 06.09.2013 | Komentarze 0

Czasu brak, zostaje jedynie chwila na dwie małe pętelki po mieście, już po zmroku.

Dane wyjazdu:
56.22 km 20.00 km teren
02:45 h 20.44 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:
HR max:161 ( 87%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:664 m
Kalorie: 1046 kcal

Błąkanie się po okolicy

Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 2

Nic dodać, nic ująć. Biorę pomarańczkę z nowym łańcuchem, coby ją trochę potestować na mocniejszych depnięciach. Mam dojechać do Zerwanej i spotkać się z B. który wiezie mi zapomniane rękawki, ale błąkam się po okolicy jak sierota. Na początek za daleko zajeżdżam sobie na zachód no i się zaczyna - przejeżdżam wszystkie góry w poprzek, góra i dół do znudzenia, potem wpakowuję się 2 razy w ślepe drogi kończące się w szczerym polu, jedna wielka porażka. Do Zerwanej dojeżdżam spóźniona... 1,5 godziny. B. już oczywiście nie ma, a ja lekko podmarzając myślę tylko o tym, żeby wrócić do domu. Tak to się kończą wyprawy, "po co mi mapy, bo przecież trafię" i "mam przecież GPS w telefonie" ;-/.

Las Naramski


Widoczki z okolic Smardzowic


Michałowice, wreszcie!


Dane wyjazdu:
80.12 km 0.00 km teren
03:09 h 25.43 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:
HR max:178 ( 96%)
HR avg:146 ( 78%)
Podjazdy:356 m
Kalorie: 1426 kcal
Rower:szoska

Łączany od północy

Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj dla odmiany szoska. Udaje mi się wcześnie urwać z pracy i razem z ruchem powrotnym wyjeżdżam z miasta. Jest tłoczno, ale "daje radę". Uciekam Balicką w kierunku zachodniej pętli treningowej, przez Aleksandrowice do Cholerzyna i tam odbijam na Mników. IC, które miało ruszyć z Kryspinowa o 17 pewnie już pojechało... jakie jest moje zdziwienie, kiedy kilka minut przed szóstą zaczynają mnie objeżdżać pierwsze wycinaki, a za nimi cały peleton. Oczywiście nie utrzymuję im koła bo odbijam zaraz na Czułówek (ech, fatalna droga...) i potem wojewódzką na Babice lecę aż do Zalasu, gdzie zaczynam wspinaczkę pod Kamień. Tu jedzie się całkiem miło, piękne lasy, zachodzące słońce...
Docieram na szczyt, krótka przerwa na batonik i zjazd w Dol. Wisły - do Łączan nie dojeżdżam, omijam je przez Rusocice, Kłokoczyn do Czernichowa i dalej na Wołowice, Jeziorzany, Ściejowice. Krwawy zachód kładzie się nad Doliną, szkoda, że mam go za plecami i nie mogę cały czas patrzeć. Później Piekary, przy ścieżce rowerowej na wałach dołącza się jakiś uczestnik IC, gadamy sobie aż do mostu na salwatorze, gdzie każdy jedzie w swoją stronę. Mimo przejazdu przez miasto udaje się utrzymać fajną średnią. Wracam już po ciemku, ale wreszcie zakosztowałam trochę popołudniowego słońca...

Takie asfalty to lubimy...


Zachód słońca nad Dol. Wisły


Dane wyjazdu:
35.68 km 8.00 km teren
01:33 h 23.02 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:
HR max:171 ( 92%)
HR avg:142 ( 76%)
Podjazdy:305 m
Kalorie: 795 kcal

Wietrzna apokalipsa

Poniedziałek, 2 września 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 0

W-mordę-wind 30km/h? Ja się pytam co to jest?! ;-)
Ciężka wyprawa do serwisu po nowy łańcuch, cały czas pod wiatr... Po założeniu czas na testy w terenie - nawet nie skacze, przyjął się bardzo ładnie chociaż kaseta ma już najechane ponad 3 tysie. Fort Bodzów po terenowemu i powrót nad Wisłą, chociaż chciałoby się więcej. Praca czeka... :/

Widok na Bielany z Fortu Bodzów


Dane wyjazdu:
39.58 km 0.00 km teren
01:45 h 22.62 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:153 ( 82%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy: 91 m
Kalorie: 710 kcal
Rower:szarak

Tyniec nocą

Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 0

Całe przedpołudnie leje, więc okazja na rower pojawia się dopiero wieczorem. Po uporaniu się z obowiązkami odwożę Barta na piłkę i pomykam po wałach. Jest zaskakująco zimno - już za mostem ubieram dodatkową bluzę, która podróżowała w kieszeni na plecach, ale i tak zaczynam marznąć. Zimno mi zwłaszcza w uda, mam letnie spodenki... kto mógł przypuszczać, że nad rzeką będzie 10 stopni? :( Cisnę mocno żeby się rozgrzać, objeżdżam do Tyńca i wracam drugą stroną wałów po Barta, który skończył mecz. Brr.. idzie jesień :(