Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

lajt

Dystans całkowity:3036.62 km (w terenie 625.30 km; 20.59%)
Czas w ruchu:147:20
Średnia prędkość:19.71 km/h
Maksymalna prędkość:58.60 km/h
Suma podjazdów:16656 m
Maks. tętno maksymalne:178 (93 %)
Maks. tętno średnie:165 (89 %)
Suma kalorii:46185 kcal
Liczba aktywności:83
Średnio na aktywność:36.59 km i 1h 59m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
29.48 km 0.00 km teren
01:18 h 22.68 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:152 ( 82%)
HR avg:123 ( 66%)
Podjazdy:136 m
Kalorie: 447 kcal

Nocny rozjazd

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 0

Dopiero ok. 21 temperatura pozwala wyjść na rower. Nocna jazda na Skotniki, odbieram Barta z piłki i wracamy razem. Jutro ma być jeszcze gorzej...

Dane wyjazdu:
122.55 km 40.00 km teren
06:14 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:25.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:121 ( 65%)
Podjazdy:758 m
Kalorie: 1954 kcal

Rudno - Lipowiec - Spytkowice

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 0

Poranek zapowiada się całkiem pogodnie, a że mamy długi weekend czas na rower :)
Ruszamy lajtowo w stronę Lipowca w tym roku jeszcze go nie odwiedzaliśmy, więc czas najwyższy. Początek jest mocny, wiatr nie przeszkadza i szybko wymykamy się z miasta. Singielek w Lesie Zabierzowskim ma się dobrze, sam Las też niewiele zmienił się przez zimę. Jak dobrze przejechać rowerem po ścieżkach po których chodziło się z kijkami!



Widoczki jak zwykle piękne


Trasa stara, ale jednak trochę zapomniana. W kilku miejscach wspomagamy się mapą by dotrzeć w końcu w okolice Rudna. Tutaj niemiła niespodzianka, nagle po prostu mnie odcina. Nawet wiem dlaczego - nie zjadłam po wczorajszej nocnej jeździe kolacji i efekty już są. Niestety grill pod zamkiem nieczynny. Znikła też figurka z kapliczki...


Kosmiczne studia filmowe w Alwerni


Pożeram co mam i docieramy leniwym tempem do Regulic. Tutaj czas na dłuższy popas - pani w Kefirku przekrawa nam świeże bułeczki, do tego ser żółty i świetne miejsce w okolicy źródełka krasowego. Aż nie chce się jechać dalej ;-)


Spotykam Hinola testującego nowego 29-era i po krótkiej przerwie jedziemy dalej. Czeka nas jeszcze trochę podjazdów, ale na Lipowiec docieramy całkiem szybko. Jeszcze tylko pamiątkowa fota i można jechać w stronę Wisły. Chcemy zahaczyć o Spytkowice i wrócić południowym brzegiem.

Zamek Lipowiec


Zjeżdżamy na most w okolicach Zatora i trochę błądzimy nad spytkowickimi stawami. Po drodze znajdujemy jeszcze pomnik grunwaldzki, z którego jest niezły widok na stawy i druga stronę Wisły. Niestety, jakiś idiota podpalił trawę i cała grobla płonie, a silny wiatr przenosi ogień dalej.

Kopie Grunwaldzki


Płonące stawy


Stawy pełne ptactwa


Na azymut zjeżdżamy do Spytkowic i dalej znaną drogą przez Łączany do Kopanki i Tyńca, gdzie zatrzymujemy się na kiełbaskę z grilla i piwko. Jedzie się bardzo dobrze, zbiera się na burzę i wiatr wieje nam prosto w plecy. Nawet nie trzeba się męczyć pedałując, wystarczy wystawić żagiel ;-)

Dane wyjazdu:
30.37 km 0.00 km teren
01:13 h 24.96 km/h:
Maks. pr.:41.70 km/h
Temperatura:
HR max:165 ( 88%)
HR avg:134 ( 72%)
Podjazdy: 67 m
Kalorie: 462 kcal
Rower:szoska

Wały

Środa, 17 października 2012 · dodano: 17.10.2012 | Komentarze 0

Już nie dało się dłużej czekać - wymiana kasety i łańcucha w szosce i znów 200 nie moje :( Na szczęście korba póki co ocalała. Sprawdzam na wałach jak sprawili się w serwisie. Brrr.. następnym razem muszę się lepiej ubrać.
Kategoria szoska, lajt


Dane wyjazdu:
67.19 km 30.00 km teren
03:31 h 19.11 km/h:
Maks. pr.:35.80 km/h
Temperatura:
HR max:145 ( 77%)
HR avg:105 ( 56%)
Podjazdy:187 m
Kalorie: 800 kcal

Na obiad do Niepołomic

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 0

Miał być wypad do Krzeszowic w ramach OTR, ale niestety poranek wita nas deszczem - odwołane. Kiedy ok 12 się wypogadza wybieramy się na własną rękę. W planach Niepołomice i powrót przez Prusy, Tropiszów do Pielgrzymowic i Batowic. Jechałam tą trasę na wiosnę, mam track, na pewno trafimy.

Zaczyna się kiepsko - muszę trochę pogrzebać przy rowerze, który nie były ruszany od Odysei, smarowanie, regulacja hamulca i pół godziny z głowy. Ale jedziemy - początek trasy znany, więc nie posiłkuję się GPS-em. Kiedy go włączam w okolicy Przylasku Rusieckiego Garmin... się wiesza. A wraz z tym przepada cały zapis dotychczasowej trasy. Próbuję odpalić jeszcze raz track - i znów to samo. A ja myślałam że kupuję profesjonalne sprzęt... Całą drogę mam tez problem z wyregulowaniem hamulca, który przez jakiś czas pracuje dobrze, a potem zaczyna ocierać. Zatrzymuję się co kilka km.

Jako że nie mamy mapy (no bo przecież jest track! HA HA HA) decydujemy się tylko na obiadek w Puszczy Niepołomickiej i powrót zbliżoną drogą. W sumie wychodzi wycieczka na dwa hot-dogi, ale miło się przejechać, póki jeszcze jest pogoda i w miarę ciepło.

Mazury...? Nie, Przylasek Rusiecki


Dolina Wisły w okolicy Niepołomic


Krajobrazy z Greenwaysa
Kategoria lajt, z Bartem


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.50 km teren
01:27 h 24.14 km/h:
Maks. pr.:36.60 km/h
Temperatura:
HR max:157 ( 84%)
HR avg:126 ( 67%)
Podjazdy: 94 m
Kalorie: 521 kcal
Rower:szarak

Rege do Tyńca

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Prawa strona jeszcze obolała, ale korzystam z pogody i robię sobie lajtową wycieczkę do Tyńca. Po drodze zgarniam Barta z pracy i wracamy razem do domu.
Kategoria lajt


Dane wyjazdu:
46.05 km 10.00 km teren
03:05 h 14.94 km/h:
Maks. pr.:58.60 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 91%)
HR avg:120 ( 64%)
Podjazdy:780 m
Kalorie: 1200 kcal

Przed-chaszczokowe zwiedzanie okolicy

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 1

Niedzielę postanawiamy przeznaczyć na zwiedzanie okolic Miękini przed lipcowym chaszczokiem. W sobotą zaglądamy na forum zielonych i okazuje się, że Halinka ze Skorpionem planują to samo - i mają dwa wolne miejsca w samochodzie. Zabieramy się z nimi, dołącza do nas jeszcze Aga z Bartkiem i w szóstkę jedziemy powłóczyć się po Miękini. Na parkingu ustalamy kilka punktów orientacyjnych i według nich planujemy wycieczkę.

Tereny są super, chociaż zaskakuje nas ogromna ilość przewyższeń. Właściwie w którą stronę nie pojedziemy to jest pod górę. Na dobry początek gubimy się w polach (ale grzeje!), ale szybko znajdujemy drogę i docieramy do pierwszego naszego punktu. Dalej jest tylko lepiej, kilometry lecą szybko mimo górek i upału. Staramy się poruszać raczej po asfaltach i szutrach nauczeni doświadczeniem, że drogi leśne i polne na mapie raczej nie odpowiadają drogom w terenie. Jest wesoło, humory dopisują. W efekcie robimy bardzo przyjemną wycieczkę i mimo początkowego odczuwania mięśni po wczorajszej setce później jest tylko lepiej. Zaczynamy się wszyscy wahać, czy trasa 100km to nie za dużo - jeżeli na 46km robimy prawie 800 przewyższenia, to ile zrobimy na 100? Tak czy inaczej zostaje jeszcze trochę czasu na decyzję. Tereny są piękne i warte zwiedzenia, a szutrowe i leśne drogi rowerowe po prostu rewelacyjne. Widoki też powalają. Jednym słowem - bezapelacyjnie wracamy za 2 tygodnie na chaszczok, a z pewnością jeszcze później eksplorować okolicę.

Widok na Puszczę Dulowską - widać zamek Tenczyn


Miękinia rulez! :)


Dane wyjazdu:
67.86 km 10.00 km teren
03:41 h 18.42 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:120 ( 64%)
Podjazdy:394 m
Kalorie: 1070 kcal

Niepołomickie wariacje

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 0

Miał być lajtowy wypad i ... wyszło prawie 70km tak dobrze się jechało. Wycieczka z Bartem doliną Wisły do Niepołomic i później wjazd od Batowic do Krakowa. Kilka ładnych kościółków, dworów i widoczków po drodze. Tempo idealne - tlenowe, pogoda boska (powyżej 30 stopni, chociaż duszno).

Branice


Wały Wiślane pod Niepołomicami


Spineczka się sprawdza, chociaż mam wrażenie że łańcuch nie chodzi idealnie.

Chętnie powtórzę w jakieś wolne popołudnie :)
Kategoria lajt, trening, z Bartem


Dane wyjazdu:
51.78 km 15.00 km teren
03:20 h 15.53 km/h:
Maks. pr.:57.50 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:538 m
Kalorie: 1219 kcal

Dolina Brzoskwinki

Niedziela, 6 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 0

Trenażerowe testy nie odbiły się na zdrowiu, więc zamiast startować w dzisiejszej Skandii, decyduję się przejechać trochę km po lasach i dolinkach, żeby sprawdzić jakie spustoszenie choroba zrobiła w kondycji i formie. Decydujemy się na trzy dolinki - Grzybowską, Aleksandrowicką i Brzoskwinki, mając nadzieję, że uda się ominąć trasę maratonu (pamiętam, że gdzieś po Puszczy Dulowskiej i Lasku Wolskim jeżdżą). Szybko zbieramy sie po śniadaniu (zapowiadają deszcz na popołudnie) i pomykamy Balicką i do Szczyglic, aż pod Skałę Kmity. Czerwonym wyjeżdżamy na górę Doliny Grzybowskiej i.. natykamy się na znaki Skandii. Na szczęście jest jeszcze wcześnie i nikgoo nie ma na trasie - przez Wąwóz Zbrza i czarnym dojeżdżamy pod Dolinę Aleksandrowicką. Zaglądamy do niej od obu stron ale nie pakujemy się na punkt widokowy. Cały czas staram się oszczędzać oddechowo, bo krtań ciągle nie jest w najlepszej formie, a kaszel skutecznie utrudnia mi jeżdżenie. Dlatego dzisiaj cały dzień max 4 strefa - powyżej się duszę. To też jest jedna z przyczyn dla których odpuściłam Skandię, chociaż cały czas żałuję. Z Aleksandrowickiej przejeżdżamy do Brzoskwinki - bardzo urokliwa dolinka z dobrym przejazdem dla rowerów - i stamtąd chcemy wrócić na czerwony i do domu. Niestety, z przeciwka spotykamy ścigających się - modyfikujemy trasę, przejeżdżamy polami, a później jakimś nieoznakowanym na mapie wąwozem (Kochanowski wysiada ;-)) dojeżdżamy na skrzyżowanie czarnego i niebieskiego w Wąwozie Zbrza. Wracamy do trasy skandii (akurat mija nas czoło giga robiące drugą pętlę i niedobitki mini) i koło "zapałki" pomykamy tą samą drogą do domu. Chętnie zrobiłabym jeszcze ze 20km, ale nie chcę szarżować. Zobaczymy co na to mój organizm. Generalnie siłowo jest dosyć słabo, ale bez paniki. Oddechowo za to jest porażka, interwały na razie odpadają, bo od kaszlu chyba płuca wypluję.

Czerwony Szlak w okolicy Doliny Grzybowskiej i Skały Kmity


Wąwóz Zbrza


Rzepakowe pola pod Zabierzowem
Kategoria lajt, trening, z Bartem


Dane wyjazdu:
23.93 km 0.50 km teren
01:10 h 20.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 89%)
HR avg:113 ( 60%)
Podjazdy: 82 m
Kalorie: 441 kcal
Rower:szarak

Godzinka jazdy i siatkówka

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 0

Urwana godzinka jazdy przed siatkówką, później 2 godz siatki, ale jakoś nie szło dzisiaj. W SPDach jechało mi się po prostu źle. Będę jeszcze próbować innych ustawień, ale na razie nie wróżę im długiej kariery - cierpną mi palce u stóp, nie pomaga luzowanie rzepów, poruszanie stopą. Po prostu kiepsko :(
Kategoria lajt, z Bartem, miasto


Dane wyjazdu:
56.12 km 28.00 km teren
03:13 h 17.45 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:
HR max:172 ( 92%)
HR avg:132 ( 70%)
Podjazdy:546 m
Kalorie: 1381 kcal

Dolina Mnikowska i XC w Lasku Wolskim

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 0

Wykorzystujemy ogłoszone przez meteo okienko pogodowe w pierwszej połowie dnia i jedziemy z Bartem się przewietrzyć, przed jutrzejszymi Daleszycami (jak wszystko będzie ok). Najpierw podjeżdżamy przez Lasek spotkać się z chłopakami z teamu, którzy startują w XC, później pomykamy Greenwaysem przez Kryspinów do Mnikowa i tam wjeżdżamy w dolinę. Miejsce urzeka - nie słychać hałasów miasta, śpiewają ptaki, właściwie nie ma ludzi. Toczymy się leniwie dolinką, wszędzie wiosna. Wyjeżdżamy po drugiej stronie, przejeżdżamy wąwóz Półrzeczki i przy autostradzie wracamy do Lasku pokibicować tym, którzy już wystartowali. Udaje nam się zrobić kilka fotek gdy zaczyna grzmieć - szybko pomykamy do domu, ale i tak brakuje nam ok. 10-15 minut żeby dojechać na sucho. Wiosenna burza robi nam pierwszy tegoroczny prysznic, na szczęście niezbyt obfity. W sumie wyjazd lajtowy, ale z elementami treningu w terenie. Pozytywnie.

Bocian!


Lasek Wolski w wiosennej szacie


Dolina Mnikowska


Kategoria lajt, trening, z Bartem