Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

szoska

Dystans całkowity:6908.22 km (w terenie 31.90 km; 0.46%)
Czas w ruchu:264:59
Średnia prędkość:25.46 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:24674 m
Maks. tętno maksymalne:184 (99 %)
Maks. tętno średnie:169 (91 %)
Suma kalorii:112654 kcal
Liczba aktywności:142
Średnio na aktywność:48.65 km i 1h 56m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
94.92 km 0.00 km teren
03:49 h 24.87 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:
HR max:159 ( 85%)
HR avg:132 ( 71%)
Podjazdy:233 m
Kalorie: 1392 kcal
Rower:szoska

Cikowice :)

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 2

Jakoś dzisiaj wyjątkowo mi się nie chce. Wyjeżdżam przed 12, do tego wiatr w oczy i tak jakoś siły mało... Noga rozkręca się dopiero po wyjechaniu z miasta, przez Branice jadę do Niepołomic, a tam zaglądam pod zamek w poszukiwaniu papieskiego dębu Amigi ;-) Niestety nie ma, jest tylko dąb wolności w pobliskim parku, ale to chyba nie to. Jakoś trafiam na drogę królewską, a podjadę do Kapliczki Huberta, a potem dalej, w kierunku Bochni już samo się jedzie. Nawrotka pod Cikowicami, powrót przez Kłaj, Szarów i Dąbrowę. Szkoda, że nie mam nic do jedzenia, odcina mnie już pod koniec, a trzeba cisnąć bo nie mam kluczy, a B. wychodzi. Dlatego też nie dokręcam do "ładniejszego" wyniku.

Optymistyczny drogowskaz. Na Hel tylko 1200km


Zamek w Niepołomicach


A4 za Szarowem


Dane wyjazdu:
80.12 km 0.00 km teren
03:09 h 25.43 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:
HR max:178 ( 96%)
HR avg:146 ( 78%)
Podjazdy:356 m
Kalorie: 1426 kcal
Rower:szoska

Łączany od północy

Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj dla odmiany szoska. Udaje mi się wcześnie urwać z pracy i razem z ruchem powrotnym wyjeżdżam z miasta. Jest tłoczno, ale "daje radę". Uciekam Balicką w kierunku zachodniej pętli treningowej, przez Aleksandrowice do Cholerzyna i tam odbijam na Mników. IC, które miało ruszyć z Kryspinowa o 17 pewnie już pojechało... jakie jest moje zdziwienie, kiedy kilka minut przed szóstą zaczynają mnie objeżdżać pierwsze wycinaki, a za nimi cały peleton. Oczywiście nie utrzymuję im koła bo odbijam zaraz na Czułówek (ech, fatalna droga...) i potem wojewódzką na Babice lecę aż do Zalasu, gdzie zaczynam wspinaczkę pod Kamień. Tu jedzie się całkiem miło, piękne lasy, zachodzące słońce...
Docieram na szczyt, krótka przerwa na batonik i zjazd w Dol. Wisły - do Łączan nie dojeżdżam, omijam je przez Rusocice, Kłokoczyn do Czernichowa i dalej na Wołowice, Jeziorzany, Ściejowice. Krwawy zachód kładzie się nad Doliną, szkoda, że mam go za plecami i nie mogę cały czas patrzeć. Później Piekary, przy ścieżce rowerowej na wałach dołącza się jakiś uczestnik IC, gadamy sobie aż do mostu na salwatorze, gdzie każdy jedzie w swoją stronę. Mimo przejazdu przez miasto udaje się utrzymać fajną średnią. Wracam już po ciemku, ale wreszcie zakosztowałam trochę popołudniowego słońca...

Takie asfalty to lubimy...


Zachód słońca nad Dol. Wisły


Dane wyjazdu:
50.34 km 0.00 km teren
01:55 h 26.26 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:172 ( 92%)
HR avg:144 ( 77%)
Podjazdy:378 m
Kalorie: 925 kcal
Rower:szoska

Północne pętle treningowe

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 27.08.2013 | Komentarze 0

Późny obiad, to i jazda późna... Biorę szoskę i po 19 jestem już na drodze. Robię mocny trening w wysokim tlenie + elementy beztlenów na podjazdach (albo upalania, zwał jak zwał ;-)). Dwa dni odpoczynku i od razu widać, że noga podaje -wysiłek wchodzi bdb :) Pętla duża, a potem pętla mała bo zaczyna się robić poważnie ciemno. Wyremontowali mój alternatywny podjazd! Teraz tylko ten felerny kawałek w Wiktorowicach i będzie można śmigać z zamkniętymi oczami.

Kilka miłych akcentów (m.in. starszy pan dopingujący mnie pod górkę i małe ściganie ze spotkanym na trasie szoszonem) uprzyjemniają przejażdżkę. Na koniec, zamiast widoków na tle szarego nieba odcinają się sarny, które wyszły na popas. Potrzebuję przestrzeni jak powietrza...

Dane wyjazdu:
66.14 km 0.40 km teren
02:43 h 24.35 km/h:
Maks. pr.:56.50 km/h
Temperatura:17.0
HR max:170 ( 91%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:344 m
Kalorie: 1059 kcal
Rower:szoska

Wieczorne szosowanie

Środa, 21 sierpnia 2013 · dodano: 21.08.2013 | Komentarze 0

Szosowa pętelka z Bartem, znów w poprzek górek. Nogi jeszcze nie wróciły do stanu poprzedniego i czuć już jakieś lekkie zmęczenie sezonem. A może to tylko zmiana pogody? W sumie zrobiło się dosyć chłodno...

Modlniczka - Zabierzów - Rząska - Aleksandrowice - Morawica - Kaszów - Zagacie - Czernichów (bułka z serem ;-)) - Wołowice - Ściejowice - Piekary - wałami do domu, a Bart na piłkę.

Dane wyjazdu:
108.74 km 0.00 km teren
04:06 h 26.52 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:173 ( 93%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy:236 m
Kalorie: 1732 kcal
Rower:szoska

Pierwsze OTB na szosie :-/

Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

"Zdarzenie drogowe", na szczęście bez konsekwencji, ani zadrapania. Jadę przez puszczę, przede mną trójka dzieciaków, na oko 10-12 lat. Będę wyprzedzać, więc krzyczę z tyłu lewa wolna, uwaga. Chłopaki zjeżdżają do prawej, jak przyspieszam i w tym momencie widzę kątem oka że pierwszy z lewej nie trzyma rąk na kierownicy. Odruchowo hamuję, chwilę później chłopak nagle skręca w lewo (uciekła mu kierownica?) a ja dostaję strzała gdzieś w prawego baranka i zaliczam piękny przelot, z koziołkowaniem do rowu. Na szczęście nie asfalt i na szczęście nie drzewa. Nic mi się nie dzieje, poza tętnem, które przez najbliższe 10km nie chce się uspokoić i zejść poniżej IV strefy.

Wyleczyłam się tym samym z dziennej jazdy uczęszczanymi przez niedzielnych bikerów szlakami.

Trasa: Huta - Branice - Niepołomice - Puszcza Niepołomicka /Droga Królewska + Żubrostrada/ - Mikluszowice - Baczków - Proszówki - Damienice - Cikowice - Kłaj - Szarów - Dąbrowa - Staniątki - Zakrzów - Podłęże - Grabie - Brzegi - Huta

Dane wyjazdu:
43.40 km 0.50 km teren
01:42 h 25.53 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:158 (%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:148 m
Kalorie: 600 kcal
Rower:szoska

Nocka - zachodnia pętla treningowa

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 0

Jakoś fatalnie się jechało... Chociaż na początku miałam apetyt na więcej, skończyło się na jednej pętelce.
Pętla do Niepołomic jest zdecydowanie lepsza na nockę.

Dane wyjazdu:
73.98 km 0.00 km teren
02:49 h 26.27 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:160 ( 86%)
HR avg:141 ( 76%)
Podjazdy: 99 m
Kalorie: 1238 kcal
Rower:szoska

Kolejna nocka i nowy rekord :)

Środa, 31 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 1

Kolejny wypad nocą na szosce. Wyjeżdżam przed 20, kierunek przeciwny do wczorajszego czyli wschód. Idzie szybko, pierwszą godzinę kończę ze średnią powyżej 28km/h łącznie z 10km wyjazdem przez miasto (tak przypuszczałam, wieje w plecy :)). Dojazd do Kapliczki Huberta, nawrotka i zamiast przez Branice powrót tą samą drogą (jest lepiej oświetlona, a mnie nie chce się błądzić).

A wszystko po to by dobić do 1,5 tysia w lipcu. Tym samym, jest nowy miesięczny rekord :)

Dane wyjazdu:
81.03 km 0.50 km teren
03:15 h 24.93 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:135 ( 72%)
Podjazdy:351 m
Kalorie: 1317 kcal
Rower:szoska

Wieczorne szosowanie

Wtorek, 30 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 0

No dobra, w poniedziałek mi się nie chciało. Ale we wtorek w końcu pogoda kolarska. Po przedpołudniowych opadach wieczorem czas na szosowanie po okolicy i sprawdzenie starych ścieżek. Odwożę Barta na piłkę i jadę na zachód. Pierwszą godzinę przesypiam, dopiero potem coś się przełącza i jedzie mi się lepiej. Po meczu zaglądam na Skotniki, zabieram Barta i razem spadamy do domu.

wały - Piekary - Dąbrowa Szlachecka - Wołowice - Czernichów - Nowa Wieś Szlachecka - Kaszów - Mników - Cholerzyn - Morawica - Balice - Budzyń - Cholerzyn - Liszki - Piekary - Tyniecka - Skotniki - Tyniecka - wały

Dane wyjazdu:
21.76 km 0.20 km teren
00:40 h 32.64 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 310 kcal
Rower:szoska

Zawoja - Maków

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 26.07.2013 | Komentarze 0

Droga powrotna, Zawoja - Maków. Miły zjazd, 300 m straty :) Szkoda że Garmin zwariował... Wyszło mi tętno lepsze niż na maratonach i po raz pierwszy jechałam w 7 strefie...

Kategoria do 50km, szoska, trening


Dane wyjazdu:
94.54 km 0.50 km teren
03:46 h 25.10 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max:172 ( 92%)
HR avg:152 ( 82%)
Podjazdy:788 m
Kalorie: 1946 kcal
Rower:szoska

Kraków - Zawoja

Środa, 24 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 0

No i wreszcie się udało. Mój pierwszy raz na przełęcz Sanguszki, a potem już żal było odpuścić... Pierwsza część drogi mija szybko, mimo, że cały czas pod wiatr. Po 45 minutach jestem już w Tyńcu, chwilę później w Skawinie odbijam na Kalwarię i przez Rzozów jadę do Woli Radziszowskiej. Mimo, że jest 30 stopni, zupełnie mnie to nie wzrusza - Francja przyzwyczaiła mnie do wysokich temperatur, a jak wieje jest mi przyjemnie chłodno. W mocnym tempie pociskam do Krzywaczki, tutaj mniej przyjemny kawałek drogą na Wadowice i odbijam na Sułkowice. Czas uzupełnić bidon. Pod sklepem towarzyszy mi zaspany piesek, któremu oczy same się zamykają...



Szybko coś przegryzam i ruszam pod górę. Podjazd jest krótszy niż się wydaje z samochodu i dosyć gładko wchodzi. Cały czas jadę na granicy tlenu i beztlenu, ale żal nie dokręcić na takim fajnym zjeździe... Szybko docieram do Budzowa, mijam się z Bartem, który jedzie autem i wypadam na drogę Jordanów - Wadowice. Zatrzymuję się na BP, proszę do pełna (bidon oczywiście ;-)), wchłaniam dwa batoniki i ruszam. Sucha i Maków idą trochę wolniej, zaczynam już czuć w nogach narzucone tempo. Poza tym od tego momentu zaczyna się już stały podjazd, niby niewielki, ale daje popalić.



W Skawicy mnie odcina - jak zwykle przeszarżowałam początek... Dalej więc toczę się w tempie rekreacyjnym, nawet nie próbując wrzucać na blat. Mimo tego średnia wychodzi całkiem niezła. Zakwasy w nogach zresztą też... :) Jednak jestem zadowolona - po pierwsze wreszcie przejechałam całość (i to w tym "gorszym" kierunku bo pod górę), a po drugie zamknęłam się w 4 godzinach. Jest dobrze, po długich jazdach we Francji przydało się trochę przepalenia. Już w sobotę następne zawody....

Przełęcz księcia Sanguszki