Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
53.79 km 0.00 km teren
02:31 h 21.37 km/h:
Maks. pr.:35.70 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 89%)
HR avg:125 ( 67%)
Podjazdy:108 m
Kalorie: 698 kcal
Rower:szarak

Nocnik w tlenie :)

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 0

Nocna jazda czyli Nocnik w tlenie. Trzymam się w końcówce II strefy.
Na wałach spotykam Axiego z kimś jeszcze.
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
79.18 km 20.00 km teren
04:42 h 16.85 km/h:
Maks. pr.:63.30 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 91%)
HR avg:123 ( 66%)
Podjazdy:1000 m
Kalorie: 1472 kcal

Michałowice - Ojców - Dolinki

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

W planach niedzielnych - start w Michałowicach. Już od rana wszystko idzie źle - najpierw zaczyna padać jak już się zbieramy, potem dwa razy spada mi łańcuch po drodze, a Bart wraca po zapomniany kask. Cały czas nie mam przekonania do ścigania, brakuje nadal motywacji. Po drodze decydujemy, żeby poświęcić niedzielę na wycieczkę. Jedziemy do Michałowic pokibicować startującym i przecinając kilkakrotnie trasę maratonu ruszamy w kierunku Skały.

Dojeżdżamy dosyć szybko, a za plecami sunie nam dostojnie wielka czarna chmura z burzą w zanadrzu. Szybka decyzja, zjazd do Ojcowa i wraz z pierwszymi kroplami deszczu zatrzymujemy się w "naszej zielonej: knajpce u wylotu Sąspowskiej. Deszcz rozlewa się na dobre - poświęcamy ten czas na zjedzenie czegoś ciepłego.

Po ulewie ruszamy dalej i po raz kolejny dostaję potwierdzenie, że to nie mój dzień. Na drewnianym, mokrym mostku uślizguje mi się koło i zaliczam filmową glebę. Na szczęście poza stłuczeniami nie ma ona poważniejszych konsekwencji, jedziemy więc dalej, ku Dolinkom. Będkowska po burzy okazuje się być dramatycznie śliska - zjeżdżamy w zawrotnym tempie 5-10km/h, a rowery tańczą jak w rosyjskim balecie. Tu mam drugi moment zawahania, który skutkuje szybkim wyskokiem z roweru w celu uniknięcia upadku, a sam rower ląduje w błocie. Nie jest dobrze. Błotne kąpiele słychać w napędzie i widać na nogach, twarzy i koszulce. Z Będkowskiej jedziemy znaną trasą przez Karniowice, Ujazd, Tomaszowice, Modlniczkę i Zielonki do domu. Może i dobrze, że nie pojechałam na maraton, nie wiadomo czym by się to skończyło... Tak, czy inaczej wychodzi równy 1000 przewyższenia i 80km.
Kategoria z Bartem


Dane wyjazdu:
22.48 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miejskie jazdy 1-3.08

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 0

Miasto - druga połowa tygodnia
Kategoria miasto


Dane wyjazdu:
50.23 km 0.00 km teren
02:19 h 21.68 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 90%)
HR avg:145 ( 77%)
Podjazdy:183 m
Kalorie: 1030 kcal
Rower:szarak

Kraków - Skawina - Kraków

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 0

Dojazd i powrót ze spotkania biznesowego w Skawinie, treningowo, w okolicach IV strefy. Zdążyłam uciec przed wieczornymi burzami :)
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
38.01 km 15.00 km teren
01:51 h 20.55 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:
HR max:183 ( 98%)
HR avg:156 ( 83%)
Podjazdy:446 m
Kalorie: 904 kcal

Częsciowy objazd trasy maratonu Michałowice 2012

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

Nie zdążyłam na wspólny objazd trasy z chłopakami, więc po skończeniu pracy zdecydowałam się na krótką jazdę w celu przewietrzenia umysłu. Koła akurat poniosły mnie w kierunku Zielonek i kiedy zaczął się Las Michałowicki oświeciło mnie, że przecież gdzieś tu biegnie trasa. Garmin okazał się bardzo pomocny i miałam okazję przejechać ostatnie 8-10km trasy. Nie obyło się bez błądzenia mimo wgranego tracka. Trasa składa się głównie z asfaltu i polnych dróg, diabelnie nierównych i zarośniętych powyżej roweru. 1,5m pokrzywy to niezły widok. Zaczynam się zastanawiać nad startem - tego akurat baaardzo nie lubię...
W każdym razie wyszedł dobry trening siłowy, większość w beztlenie, wspomagany przez zapadające szybko ciemności i brak lampek oraz kilka miejscowych krążowników szos, które z radosnym jazgotem towarzyszyły mi na wybranych OS-ach. :)
Kategoria trening


Dane wyjazdu:
20.60 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miejski początek tygodnia

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

tam i z powrotem, tam i z powrotem... :)
Kategoria miasto


Dane wyjazdu:
90.79 km 20.00 km teren
05:11 h 17.52 km/h:
Maks. pr.:64.90 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 90%)
HR avg:132 ( 70%)
Podjazdy:1149 m
Kalorie: 2329 kcal

Wschodnia część Chaszczoka

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 0

Tak jak było zaplanowane, postanawiamy objechać wschodnią część Chaszczoka, której nie zrobiliśmy na zawodach. Zbiera się niezła grupka - oprócz drugiej zielonej pary (Skorpiona i Haliny) pojawiają się jeszcze 4 osoby i w ósemkę ruszamy na trasę. Upał da nam się jednak we znaki i "do mety" dotrze czwórka.

Temperatura max - 50 stopni :)


Zaczyna się od odłączenia się zielonych, którzy jadą swoim tempem i których spotykamy na trasie kilka razy później. Lecimy na Kopiec Bzowskich - jest dobrze widoczny i trafiamy bez specjalnych problemów. Później dojazd do pkt 12 - trafiamy na dobrą drogę ale nie chce nam się przebijać przez pokrzywy (ścieżka trochę zarosła...) i uznajemy punkt za zaliczony. Wyjeżdżamy z dolinek w kierunku 94 (tu dopiero jest plaża!) i zanim dotrzemy do 14 i 10 robimy przerwę na kiełbasę, zgodnie z zaleceniami MiśQ (pączków nie było :().





Zaliczamy 14 (w zasięgu wzroku po niezłym podjeździe), 10 (siedzimy chwilę opalając się) i decydujemy o pominięciu 15 (skrzyżowanie ścieżek... ciężko zweryfikować czy się dotarło na miejsce). Przejeżdżamy przez Paczółtowice i piękną Doliną Racławki docieramy do Dubia. W międzyczasie odpada Fuks z Oliwką, a my mamy przerwę w związku z zagotowaniem się płynu hamulcowego (LOL!). Do domu wracamy tą samą drogą co przyjechaliśmy - przez Ujazd, Tomaszowice, Tonie i Zielonki. Czas jazdy - 5:11.





Dane wyjazdu:
51.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Miasto zbiorczo za 23-27.07

Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 27.07.2012 | Komentarze 0

Trochę frustrujące po całych dniach spędzanych na rowerze, całe dni spędzane przed komputerem. Może w przyszłym tygodniu uda się wreszcie nadrobić zaległości i pojeździć gdzieś w tygodniu... chociaż na chwilę.
Kategoria miasto


Dane wyjazdu:
22.37 km 3.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:48.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:261 m
Kalorie: 329 kcal
Rower:szarak

Katzenheim i Amerschwir

Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Po wczorajszych bazylejskich ekscesach i tygodniu w Wogezach odczuwamy już trudy podróżowania na rowerze. Trzeba się też spakować, więc wyskakujemy tylko do okolicznych dwóch zameczków, których jeszcze nie widzieliśmy. Siedzimy na ławeczce i spoglądamy na gigantyczne uprawy winorośli. Jak bardzo nam żal Francji... trzeba będzie znowu czekać następny rok...

Zamek w Katzenheim, wśród winorośli


Żegnamy z żalem :(




Dane wyjazdu:
130.88 km 26.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:327 m
Kalorie: 1648 kcal
Rower:szarak

Trzy granice i trzy państwa w kilka minut

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Zawsze fascynowały mnie takie miejsca, które z jakiegoś powodu są wyjątkowe. Tak samo było z Bazyleą,a raczej jej okolicami - schodzą się tam trzy granice - Francji, Niemiec i Szwajcarii. Takiej okazji nie mogliśmy odpuścić - wczesna pobudka, szybkie śniadanie i po godzinie jazdy jesteśmy na dworcu w Colmarze. Czysty, schludny i pędzący 200km/h pociąg kolei regionalnych dowozi nas z rowerami do Saint Louis (rowerki gratis).



Ruszamy w kierunku Bazylei międzynarodowym szlakiem rowerowym nr 5 i docieramy do mostu, który łączy teraz Francję z Niemcami. Przeprawiamy się za granicę, by za moment znaleźć się w przedsionku Szwajcarii - wjazd jest jednak utrudniony bo właśnie rozwalają budki celników i zmieniają organizację ruchu. Robimy kilka fotek i zbieramy się w drogę powrotną - czeka nas ponad 100km, których z pewnością nie przejedziemy tak jak nasz poranny pociąg...

Granica niemiecko- francuska dzisiaj


Międzynarodowe szlaki biegną w okolicy


Wybieramy międzynarodowy szlak nad Renem - szeroką ścieżkę która prowadzi nas łagodnie nad kanałami i rzeką. Nie zwiedzamy nic więcej, przełączamy się jedynie na kolejne międzynarodowe szlaki rowerowe. Marzy mi się wycieczka którymś z nich w całości... Przyroda jest oszałamiająca, piękne lasy, ptaki i kaczki (małe i duże) wszelkich gatunków otaczają nas całą drogę. Obserwujemy akcję ratunkową małych kaczorków, który prąd znosił ku śluzie (rodzice dali radę!) i wydrę, która z jabłkiem w zębach płynie do nory. Na ostatnie 40km psuje się pogoda i zaczyna kropić - jedziemy mimo to, deszcz nie jest bardzo męczący i jest ciepło. Dopiero wielka podlewaczka do kukurydzy robi nam niezły prysznic. Docieramy zmęczeni, ale zadowoleni. Mamy kolejny rekord odległości, w kontekście sierpniowej wyrypy jest coraz lepiej.