Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:38111.61 km (w terenie 5940.05 km; 15.59%)
Czas w ruchu:1695:25
Średnia prędkość:21.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.80 km/h
Suma podjazdów:221439 m
Maks. tętno maksymalne:184 (99 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:681890 kcal
Liczba aktywności:985
Średnio na aktywność:38.73 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
50.72 km 10.00 km teren
02:43 h 18.67 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max:156 ( 84%)
HR avg:131 ( 70%)
Podjazdy:463 m
Kalorie: 1158 kcal

Mój nowy fatbike ;-)

Sobota, 13 grudnia 2014 · dodano: 13.12.2014 | Komentarze 2

Wiosna w grudniu. Dzięki Aleksandrze mamy piękną pogodę, której żal nie wykorzystać. Po załatwieniu sobotnich obowiązków zbieramy się z B. na rower. Ruszamy na północ z nadzieją, że wiatr będzie nam wiał w plecy. Niby wieje, niby nie wieje, ale cały czas zawija też gdzieś z boku. Termometr pokazuje momentami nawet 14-15 stopni, żyć nie umierać. Jest tak pięknie, że właściwie bez wahania zostawiam treningówkę w domu - przecież drogi będą suche. Cóż, optymizm zdecydowanie jest dzisiaj moją mocną stroną ;-)

Ruszamy szlakiem orlich gniazd przez Pychowice i Giebułtów. W Kwietniowych Dołach postanawiam sprowadzić rower na ściance, strzeżonego Pan Bóg strzeże... Ślizgając się na SPD-ach żałuję że jednak nie zjechałam, przyczepność byłaby pewnie większa... Na szczęście kończy się bez gleby, łapka sprawuje się dobrze po początkowych protestach, więc jedziemy do Ojcowa. W dolinie Prądnika zimniej o kilka stopni, ślisko, gdzieniegdzie zalega jeszcze śnieg i lód. I oczywiście hektolitry wody na drodze. Mój poranny optymizm zostaje nagrodzony kropkami na plecach i twarzy, a buty przybierają maskujące barwy moro.

Zamek w Ojcowie, Szlak Orlich Gniazd


Grudniowa wiosna -mokro i słonecznie


W Ojcowie odbijamy na Skałę, wtaczamy się na górkę i przecinamy wojewódzką w kierunku Krasieńca. Droga Rzeplińska w swojej pierwszej części jest po prostu super - ktoś wysypał ją drobniutkim żwirem, sucho, szybko, gładko. Nawet rzucam do B. że coś się tu poprawiło od ostatniego razu... Szybko jednak wypluwam te słowa gdy kilkaset m dalej wjeżdżamy na polną drogę. Tutaj traktory zrobiły hardkor - kopne błoto (bo jak inaczej to nazwać?) o wyjątkowo kleistej konsystencji nieźle daje popalić. Kiedy koło się zapycha na amen i nie da się już jechać, próbuję przenieść rower i ... nie jestem w stanie go podnieść! Nabiło się chyba ze 20kg błota, porażka. Tracimy kilkanaście minut na czyszczenie, później niesiemy, by na końcu znów bawić się w obijanie z błota SPD-ów. W pewnym momencie patrzę na moje koła, z opony 2,0 zrobiło się co njamniej 3,0. Mówię B. a on stwierdza, że to najwyraźniej nowy model fat bike'a. Próbując jechać na tym stwierdzam jednak, że te fat bikes to są mocno przereklamowane ;-)

Fat Bike


Fat Bike ma mały prześwit między oponą i widelcem ;-) Co tam, nie ma prześwitu! Być może dlatego tak słabo mu się koła kręcą ;-)


Po wyrwaniu się z Drogi Rzeplińskiej lądujemy w Rzeplinie, stamtąd już bez przygód dojeżdżamy do Krasieńca, Michałowic i przez Górną Wieś i Wolę Zachariaszowską zjeżdżamy do Zielonek (jest powyżej 50km/h na zjeździe i tym razem bez głupich myśli). Od razu podjeżdżamy też na myjkę, a tam kolejkowa katastrofa - kilkanaście samochodów, trzeba będzie czekać na mycie chyba do świąt! Na szczęście rodzice ratują nas karcherem i czyściutcy i cali spryskani wodą wracamy do domu.

Cieszy kolejna przekroczona granica (dystans 50km+) i to że łapa wytrzymała całość. Jest potencjał na więcej, chociaż 100+ chyba pozostaje poza zasięgiem na razie. Zresztą Aleksandra sobie pójdzie, pewnie wróci zima i skończy się rumakowanie...

Słoneczna panoramka

W domu wielkie, błotne pranie...



Dane wyjazdu:
31.53 km 0.00 km teren
01:29 h 21.26 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:159 ( 85%)
HR avg:135 ( 72%)
Podjazdy:109 m
Kalorie: 793 kcal
Rower:szarak

Można oddychać :)

Piątek, 12 grudnia 2014 · dodano: 12.12.2014 | Komentarze 0

Aleksandra przewiała nam cały smog, wreszcie można oddychać. Tym bardziej, że słoneczko mocno praży i zrobiło się całkiem wiosennie - 11 stopni. Załatwiam miastowe sprawy, które dotychczas odkładałam na lepszą pogodę, zaglądam do znajomego warsztatu podpytać o mostek. Pod wiatr idzie ciężko, ledwie dobijam do 18km/h, ale za to z wiatrem... hulaj dusza.

Zdecydowanie ładniej wygląda nie zadymiony :)


Edit: Dzień dobry TOP10 :) Wracam na moje miejsce pierwszy raz od feralnego lipca :)


Dane wyjazdu:
33.97 km 4.00 km teren
01:44 h 19.60 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:163 ( 88%)
HR avg:148 ( 80%)
Podjazdy:309 m
Kalorie: 867 kcal
Rower:szarak

No dobra, czas w teren :)

Środa, 10 grudnia 2014 · dodano: 10.12.2014 | Komentarze 2

Opłaciło się poświęcić wczoraj trochę czasu szaraczkowi, żeby przygotować go do roli zimowej treningówki na lepsze warunki. Bo lepsze warunki pojawiły się dzisiaj, zupełnie zaskakująco przez smog przebiło się słoneczko, a temperatura powędrowała na plus. Cóż robić, trzeba skorzystać... Tym bardziej, że praca przesuwa się na popołudnie, bo nie doszły wszystkie materiały.

Wyjeżdżam więc na północ, porywając się na krótszą pętelkę treningową. Nie było mnie tu 5 miesięcy... Oczywiście muszę też popróbować trochę jazdy w terenie (co tam zdanie chirurga ;-)), łapa już coraz mocniejsza, coraz lepiej znosi moje sportowe fanaberie, więc i na wertepach trzeba ją sprawdzić. Co prawda to tylko trochę nierównych gruntówek i szutrówek, ale zawsze.

Gdzieniegdzie można spotkać lodowe niespodzianki



Jazda wychodzi mocna, cisnę jakby się paliło - trochę z głodu jeżdżenia, trochę z zimna, bo do komfortu termicznego stóp mimo dwóch par skarpet jest daleko. Na podjazdach młynek niestety, ale nie można mieć wszystkiego. Dopiero od 4 tygodni ruszam się coś więcej, organizm musi się przyzwyczaić. Na zjazdach gdzieś tam z tyłu głowy czai się lekki strach przed upadkiem, ale wyciągam prawie 50km/h, więc chyba nie ma się czym martwić przy takich warunkach pogodowych :) Generalnie mocno na plus i duuuuża przyjemność z takiego treningu, mimo że nogi bolą. Gorące kakao, prysznic i do pracy!

Miasto w chmurze smogu. Aż nie chce się wracać...


Wieczorkiem 15 min ćwiczeń siłowych. Miało być więcej ale jakoś zasypiam...


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 510 kcal
Rower:

Wieczorne pływanie

Wtorek, 9 grudnia 2014 · dodano: 09.12.2014 | Komentarze 0

Późno wieczorny basen. Trochę ludzi jest, ale część z nich na szczęście przyszła towarzysko ;-) Ręka sprawuje się coraz lepiej, przy pływaniu już właściwie nie odczuwam różnicy między chorą i zdrową. To cieszy :)

76 długości (ostatnie 10 z okropnym skurczem w łydce) =1,9km
czas: 0h45

Dobrze że chociaż tyle udało się wyszarpnąć z dzisiejszego dnia.


Dane wyjazdu:
15.56 km 0.00 km teren
00:49 h 19.05 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:137 ( 74%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: 380 kcal
Rower:złomek

Treningowo wieczorem

Poniedziałek, 8 grudnia 2014 · dodano: 08.12.2014 | Komentarze 0

Nosi mnie dzisiaj trochę... Przyjemnie jeździ się po ciemku, mniej aut, mało ludzi, ruch na drogach niewielki... Tylko nawierzchnia podejrzanie się szkli ;-)


Dane wyjazdu:
9.60 km 0.00 km teren
00:25 h 23.04 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:
HR max:139 ( 75%)
HR avg:129 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 200 kcal
Rower:TACX

basen i cad 85+

Sobota, 6 grudnia 2014 · dodano: 06.12.2014 | Komentarze 3

Basen - 40min/ 68 długości = 1,7km
Trenażer (wpięta szoska): opór 2/10, założenie cad śr 85+, zrealizowane:)
cad śr 91/ max 98



Dane wyjazdu:
16.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:163 ( 88%)
HR avg:129 ( 69%)
Podjazdy: 58 m
Kalorie: 582 kcal
Rower:złomek

miasto w zimowej szacie

Piątek, 5 grudnia 2014 · dodano: 05.12.2014 | Komentarze 1

Wczoraj totalne lenistwo (+ godzinny masaż, mrrr, przyjemnie). Dzisiaj kilka spraw do załatwienia w mieście. Część miasta już w zimowej szacie, część jeszcze na jesienno. To zasługa mgły - tam gdzie osiadła przyprószyło drobnym śnieżkiem. Chyba zima w tym roku będzie lepsza niż w zeszłym...
Na ścieżce dużo rowerowych śladów



Niestety sezon grzewczy zaczął się już na całego i prognozy zanieczyszczenia na weekend takie, że strach wyjść z domu. Zaczyna brakować skali... :( Trzeba się przyzwyczaić znów do jazdy w masce....




Dane wyjazdu:
28.19 km 0.00 km teren
01:00 h 28.19 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:126 ( 68%)
HR avg:107 ( 57%)
Podjazdy: m
Kalorie: 282 kcal
Rower:TACX

wieczorne trenażejro

Wtorek, 2 grudnia 2014 · dodano: 02.12.2014 | Komentarze 0

Cały dzień mocno zagoniony (tak to jest jak się robi 4-dniowy wypad w Beskidy), walczę z obowiązkami do 20. Potem wystarcza już tylko czasu na wieczorny trenażer. Mocno naciągana godzinka kręcenia bo łapa protestuje (chwyty ergonomiczne najwyraźniej nie są już ergonomiczne), ostatnie 15 min to walka z bólem. Planowałam dzisiaj trochę ćwiczeń siłowych, ale po kilku minutach odpuszczam, endoszkielet odmawia współpracy.
opór 2/10, cad sr 80, max 84


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Basen

Poniedziałek, 1 grudnia 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 0

Nie tam gdzie zwykle, bo w Suchej Beskidzkiej (po załatwieniu spraw w zakładzie komunalnym). Na pływalni pusto (mam osobny tor) i od razu są efekty:
80 długości czyli 2km w 46minut. Nowy rekordzik, chyba nie do pobicia w miejskich warunkach, gdzie często się pływa po 4-5 osób na torze.


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:433 m
Kalorie: 587 kcal
Rower:

Beskidzkie interwały

Niedziela, 30 listopada 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 0

Nordic walking i beskidzkie interwały. Treningowo, w mocnym tempie i ze sporymi przewyższeniami. Nie ma że urlop ;-) Planowaliśmy co prawda Babią, ale jest strasznie zimno, więc rozgrzewamy się podejściem na Mokry Kozub (potem zejście na Markowe) i do góry na Kwiatek (i zejście na Składy). Na Mosornym już pracują armatki.

dystans: 9,72km
czas: 2h13

Niespotykane zjawisko - tęcza we mgle (promienie światła rozszczepiają się w kropelkach mgły)

Szadzią malowane - c.d.


Krajobrazy coraz bardziej zimowe....


Mosorny Groń i Pasmo Policy