Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:38111.61 km (w terenie 5940.05 km; 15.59%)
Czas w ruchu:1695:25
Średnia prędkość:21.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.80 km/h
Suma podjazdów:221439 m
Maks. tętno maksymalne:184 (99 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:681890 kcal
Liczba aktywności:985
Średnio na aktywność:38.73 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max:175 ( 94%)
HR avg:137 ( 73%)
Podjazdy:874 m
Kalorie: 893 kcal
Rower:

Sylwestrowy spacer w chmurach

Poniedziałek, 31 grudnia 2012 · dodano: 31.12.2012 | Komentarze 0

Wczoraj sylwester (według kalendarza Kaftankowego) - był szampan, toasty, pizza z chlebowego pieca i mnóstwo wina. A dzisiaj - trening pod babią, mocno, pod wiatr i w chmurach. Pogoda w Zawoi ładna, ale już od rana zawiesiły się chmurki na paśmie. Mimo to idziemy od Krowiarek czerwonym. A że trening nie ma przebacz - wyprzedzamy wszystkich wchodzących, chociaż trzeba mocno uważać - szlaki są oblodzone, za mało na raki, za dużo na buty. Kilka osób próbuje wchodzić w rakach, ale to chyba była ich ostatnia droga i po powrocie będą wymieniać sprzęt. Zgrzytanie zębów o kamienie... au.. boli.
Na sokolicę robimy rekord - niecałe 34 minuty, dalej jest równie mocno, chociaż po wejściu w chmury i wyjściu z kosodrzewiny zawijamy się na maksa we wszystko - wieje i robi się chłodno. Mimo, że wiatr w mordę wind i aż zatyka przy oddychaniu ( ze 70km/ h to spokojnie miał) docieramy na górę w 1:30. Kilka fotek i się zwijamy. Zimno jak diabli...
Po drodze odsłaniają nam się na chwilkę tatry - udaje się pstryknąć kilka fotek. Z Kępy widać elektrociepłownię skawina, bielany i Kraków. Przewiało cały syf. Jak wracamy do domu jest jakość powietrza w normie. Hmm, dawno tego nie widziałam, mam nadzieję, że tak zostanie.

Całość: 9,78 km
Przewyższenie: 874m
średnie tętno: pod Sokolicę: 164
Sokolica - Babia: 148
zejście: 117

Babia

Sokolica



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max:152 ( 81%)
HR avg:106 ( 56%)
Podjazdy:340 m
Kalorie: 504 kcal
Rower:

nordic walking

Czwartek, 27 grudnia 2012 · dodano: 27.12.2012 | Komentarze 0

Nordic walking - 2,5 godz w Lesie Zabierzowskim, w sumie 10,7km. Pogoda piękna, później niestety zachmurzyło się i zaczęło trochę kropić. Miejscami niezła szklanka... Spotkaliśmy też konia, który na widok mojej fioletowej kurtki rżał radośnie. Najwyraźniej fiolecik przypadł mu do gustu :)



Dane wyjazdu:
103.94 km 0.50 km teren
04:24 h 23.62 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Temperatura:
HR max:176 ( 94%)
HR avg:137 ( 73%)
Podjazdy:324 m
Kalorie: 1609 kcal
Rower:szoska

Spytkowice -wiosennie

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 12.11.2012 | Komentarze 0

Wiosna w listopadzie! Tego nie można przegapić. Chociaż wstajemy późno (no w końcu niedziela jest!) to nie odpuszczamy. Rowerki gotowe, szybkie śniadanko i niedzielne jeżdżenie rozpoczęte. W planach okolice Czernichowa. Po wczorajszych zabawach w terenie dzisiaj biorę szosę - to pozwoli nam podgonić trochę czasu.

Przejeżdżając przez miasto załapujemy się na wymarsz I kadrowej Na Oleandry. Koniki stukają o bruk, niepodległość czas świętować! Chwilę oglądamy i ruszamy dalej.





Wyjeżdżamy z KRK przez wały do Piekar i dalej na Ściejowice. Ruch znikomy, słońce w oczy, cieplusio. Po wczorajszym zmarznięciu jest miła odmiana. Kilometry same uciekają spod kół. Cały czas prowadzę, a Bart nie odstaje - jedziemy szybko i sprawnie. Po drodze spotykamy kilku szoszonów i paru terenowych. I łapiemy ostatnie jesienne piękne widoki.





W Czernichowie decydujemy o dalszym ciągu - ponieważ Bart jeszcze nie widział pałacu w Spytkowicach, jedziemy przez Łączany właśnie tam. Dobrze że napotykamy otwarty sklep - szybki popas i już jesteśmy. Drzewa zrzuciły liście i pałacyk jest doskonale widoczny. Kilka fotek i powrót, tym razem po południowej stronie rzeki. Nawet na 44 ruch jest niewielki, więc pomykamy aż do Wielkich Dróg, gdzie odbijamy w kierunku na Skawinę.

Spytkowice


Małe rozczarowanie jedynie w Tyńcu, gdzie zamierzaliśmy zjeść obiad - zamknięte! Nie pozostaje nic innego jak pomknąć do domu. Po drodze mijamy Spinozę i całe hordy ludzi spacerujących po wałach.
Moja pierwsza setka na szosie :)

Dane wyjazdu:
39.84 km 30.00 km teren
02:26 h 16.37 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Temperatura:
HR max:165 ( 88%)
HR avg:121 ( 65%)
Podjazdy:441 m
Kalorie: 852 kcal

w piasku i pod wiatr

Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 1

Piękna, słoneczna sobota, więc decydujemy się na jazdy terenowe. Samochodem do Kluczy i później wypad w Jurę w kierunku Ogrodzieńca i Smolenia. Trasa po prostu doskonała (brakowało mi tego jeżdżenia w terenie...), widoki przepiękne - nic tylko kręcić, aż się nie chce wracać! Po 13 zrywa się zimny wiatr i mimo, że Garmin pokazuje 11 stopni zaczynamy marznąć, czas więc na odwrót. Z pewnością jednak tu wrócimy - świetna miejscówka na techniczne jeżdżenie i zjazdy, wspaniałe drogi i krajobrazy w lesie. Żyć nie umierać!

Ryczów - stara strażnica na skale


Jesienne krajobrazy Jury






Podejście pod punkt widokowy




Pustynia Błędowska


Rozlewiska Białej Przemszy
Kategoria trening, z Bartem


Dane wyjazdu:
47.96 km 0.50 km teren
02:04 h 23.21 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 98%)
HR avg:142 ( 76%)
Podjazdy:242 m
Kalorie: 890 kcal
Rower:szoska

Damska szoska

Czwartek, 8 listopada 2012 · dodano: 08.11.2012 | Komentarze 0

Piękny dzień - zapowiadali już wczoraj, więc podganiam z robotą, żeby urwać dzisiaj ze 2 godzinki. Akurat dziewczyny z szosowych treningów zbierają się na FB więc po 14 wyjeżdżamy razem. Trasa przez Balicką, Szczyglice, Balice, Morawicę, Mników (tu się rozdzielamy) i powrót Cholerzyn, Liszki, Piekary i wałami do domu. Po drodze ścigają mnie telefonicznie klienci i wiatr...
Kategoria szoska, trening


Dane wyjazdu:
102.41 km 30.00 km teren
05:15 h 19.51 km/h:
Maks. pr.:55.80 km/h
Temperatura:
HR max:168 ( 90%)
HR avg:127 ( 68%)
Podjazdy:930 m
Kalorie: 1732 kcal

Dwie doliny - Dłubnia i Szreniawa

Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 04.11.2012 | Komentarze 0

Całodzienny wypad i zapewne ostatni setka w tym roku. Wyjeżdżamy na północny wschód, w kierunku Słomnik, ale nie główną drogą a jakimiś pobocznym dróżkami. Trafia się też trochę błotnistego terenu, ale szlak rowerowy jest fajnie poprowadzony. Batowice - Zastów - Baranówka - Wola Luborzycka - Wilków - Goszyce. Tutaj zjeżdżamy w kierunku dworku, ale niestety zakaz wstępu. Jedziemy więc dalej. Pogoda póki co jest ok, robi się ok 12 stopni więc pogoda jest idealna i co ważne - nie wieje.



Dalej przez Skrzeszowice do Niedźwiedzia. W końcu widać dolinę Szreniawy, która jest pierwszym dzisiejszym celem. Wjeżdżamy do Słomnik i zatrzymujemy się na coś do przegryzienia. Pyszne drożdżówki szybko znikają, jedna na drogę i jedziemy dalej, w kierunku Smrokowa. Droga jest super, trochę terenu, trochę asfaltów, cały czas mijamy się z rzeczką i linią kolejową. Świetne tereny.

Dolina Szreniawy


W Przesławicach robimy zwrot w kierunku Dol. Dłubni. Przez Czaple, Uline i Małyszyce dojeżdżamy do Wysocic, gdzie podziwiamy piękny kościółek.



Dalej polami w zarąbistym błocie (niech żyje niebieski szlak rowerowy Doliną Dłubni!) mijamy Laski Dworskie :) i lecimy do Zerwanej. Tu przekraczamy "7" i przez Więcławice (tu tez ładny kościółek) lecimy na Prawdę, Raciborowice i Batowice. Mieścimy się idealnie w czasie - jesteśmy o 16:30 w domu, zaczyna już zapadać zmrok.

Traska godna polecenia - świetne tereny i fajna jazda, akurat na całodzienny lajcik (mniejszy lub większy) ;-)

Race King wersja jesienna


Rocket Ron wersja jesienna -maskująca


Dane wyjazdu:
64.25 km 15.00 km teren
03:36 h 17.85 km/h:
Maks. pr.:55.60 km/h
Temperatura:
HR max:172 (%)
HR avg:132 ( 70%)
Podjazdy:632 m
Kalorie: 1303 kcal

Dwór w Minodze

Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 03.11.2012 | Komentarze 0

Treningowy wypad za Skałę, do Minogi. Chociaż nie chciało mi się dzisiaj jakoś szczególnie wsiadać na rower Bart wyciąga mnie, bierzemy górale i dawaj! Od razu pojawia się przyjemność z jazdy, szczególnie jak wjeżdżamy w teren. Jednak szosa się nie umywa, to tylko maszynka do nabijania km. Prawdziwa jazda tylko na góralu z dala od samochodów, najlepiej w lesie :)

Ruszamy przez Zielonki (nowo wytyczonym czerwonym), Trojanowice, Naramę i Przybysławice. Docieramy do Minogi, gdzie zjadamy bułeczkę z serem i podziwiamy wystawę zorganizowaną pod miejscowym kościołem. To tylko fragment, ale wymowa jest jasna, Smoleńsk pomścimy.


Zjeżdżamy w do miejscowego dworku - teraz własności prywatnej z pięknym, starym ogrodem. Kolory zachwycają, dużo liści jeszcze na drzewach i aż przyjemnie popatrzeć.



Z Minogi robimy sobie terenowy skrót w błocie (ale dawno nie jeździłam czegoś takiego, kurcze, brakuje mi tego, przydałby się jakiś maraton ;-)) i wjeżdżamy do Doliny Zachwytu. Jest czym się pozachwycać, jest po prostu piękna.



Jeszcze w Dolinie dołączamy do niebieskiego, który prowadzi nas do Ojcowa. Spotykamy grupkę odpoczywających Bikeholików, którzy 10 km dalej przemkną obok nas. Udaje się prawie w całości podjechać Kwietniowe Doły, mimo śliskich liści!
Fajnie, że udało się wykorzystać pogodę. Jutro też trzeba będzie...

Tatry w tle towarzyszą nam cały dzień
Kategoria trening, z Bartem


Dane wyjazdu:
37.93 km 0.30 km teren
01:33 h 24.47 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:
HR max:165 ( 88%)
HR avg:132 ( 70%)
Podjazdy: 76 m
Kalorie: 576 kcal
Rower:szoska

Wały

Środa, 24 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 0

Zimno, pusto i w-morde-wind. Brr... winter is coming :(
Kategoria szoska, trening


Dane wyjazdu:
100.50 km 20.00 km teren
05:20 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:65.10 km/h
Temperatura:
HR max:160 ( 86%)
HR avg:119 ( 63%)
Podjazdy:987 m
Kalorie: 1760 kcal
Rower:szarak

Zawoja - Sucha - Kalwaria - Paszkówka - Kraków

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 0

Powrót z Zawoi do domu. Tym razem zbieramy się szybciej niż wczoraj i wyjeżdżamy po 9. Beskidy witają nas słońcem i takimi kolorami, że nie można się napatrzyć. Zamiast przed siebie ciągle rozglądam się na boki. Jesień najpiękniejsza jest właśnie w Beskidach...

jesienne Beskidy


Droga do Suchej leci dzisiaj szybciej, w końcu jest z górki. Na pierwszych 15 km średnia wychodzi nam powyżej 30km/h, mimo, że nie ciśniemy. Do Suchej docieramy ciekawą drogą po drugiej stronie rzeki, przysiadamy na chwilę pod karczmą Rzym na krótki popas i kierujemy się Greenwaysem do Zembrzyc. Trasa jest po prostu super i godna polecenia. Oprócz wszystkich kolorów jesieni - świetne widoki i super jazda. Pod mostem na obwodnicy dojeżdżamy do Zembrzyc i odbijamy w kierunku Marcówki.

Karczma Rzym


Wspinamy się na górę, ale wspinaczka jest warta włożonego wysiłku. Widok na całe Beskidy aż pod samą babią w jesiennej szacie - rewelacyjny.




Z Marcówki jedziemy do Stryszowa, gdzie napotykamy odpust i otwartą piekarnię z pysznymi świeżymy bułeczkami. Dokupujemy żółtego sera i mamy królewską ucztę w pobliskiej altance, przy dźwiękach procesji i bijących dzwonów. Zaglądamy też do dworku.

Wawel - oddział zamiejscowy czyli Dwór w Stryszowie


Dalej droga wiedzie przez Zakrzów i dwór Senator (tanie piwo - 3,5 zł za 0,5l, a pierogi po 6,50!) i do Kalwarii. po drodze zahaczamy o górę Żar szukając ruin zamku z XIV wieku (zostało tylko kilka kamieni) i dróżkami zjeżdżamy do sanktuarium. Spotykamy dziki tłum, więc szybko uciekamy na dół i przez Kalwarię najpierw lecimy w kierunku Skawiny, a potem odbijamy na Paszkówkę, by uniknąć jazdy szosą wojewódzką.

Dwór Senator


Z Paszkówki wracamy tradycyjną trasą wiślaną. Mała przerwa w Tyńcu na obiad i jeszcze przed zmrokiem jesteśmy w domu. To był naprawdę idealny weekend. Szkoda, że nie udało się w sobotę zrobić całości.

Dane wyjazdu:
67.15 km 5.00 km teren
03:38 h 18.48 km/h:
Maks. pr.:64.10 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 88%)
HR avg:130 ( 69%)
Podjazdy:781 m
Kalorie: 1340 kcal
Rower:szarak

Zawoja

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 0

Trochę szalony pomysł.. jesteśmy zaproszeni na imprezę w sobotni wieczór w Zawoi, ale patrząc na prognozy chyba wolimy spędzić weekend na rowerowo. Pojawia się pomysł, żeby to połączyć. No dobra, zobaczymy!

Sobota wita nas mgłą - z obiecywanego słońca nici. Czekam, aż temperatura trochę ruszy do góry i mgła opadnie, ale jakoś się nie zanosi... Po 10 zbieramy się i w mleku, w którym niewiele widać - zwłaszcza na wałach - jedziemy w kierunku gór. Już w okolicach Skawiny zdejmujemy ciuchy, przebierając się na letnio. Jest słońce i od razu robi się 20 stopni. Droga do Kalwarii idzie szybko. Na miejscu czuję, że mnie trochę odcina - mięśnie odmawiają posłuszeństwa i zaczynają się skurcze (po 45km? no bez hec!). Ponieważ dodatkowo goni nas czas decydujemy się na podjechanie do suchej pociągiem. Łapiemy szynobus do Zakopca i po dnie zbiornika Świnna Poręba docieramy do Makowa. Stąd szybki przejazd do wojewódzkiej i bardzo nudna jazda w kierunku Zawoi. Dzisiaj nie jest mój dzień i droga wlecze mi się w nieskończoność. W Beskidach przepiękna jesień, nie mogę się napatrzeć. Docieramy na miejsce, prysznic, kakao i imprezka. Pizza z pieca chlebowego w połączeniu z domowym winem z ostrężyn? Bezcenne.
Kategoria trening, z Bartem