Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

inne sporty

Dystans całkowity:1707.45 km (w terenie 58.99 km; 3.45%)
Czas w ruchu:55:03
Średnia prędkość:22.23 km/h
Maksymalna prędkość:72.40 km/h
Suma podjazdów:12782 m
Maks. tętno maksymalne:182 (98 %)
Maks. tętno średnie:164 (88 %)
Suma kalorii:70725 kcal
Liczba aktywności:137
Średnio na aktywność:12.46 km i 0h 35m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:247 m
Kalorie: kcal
Rower:

Beskidy w zimowej krasie

Piątek, 28 listopada 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 0

Dwa dni urlopu (pt i pon) robią nam w sumie miły czterodniowy wypad w Beskidy. Przyjeżdżamy dosyć późno na miejsce, ale i tak góry witają nas pięknymi widokami. Tylko krótki spacerek, bo trzeba się jakoś ogarnąć. I tak krajobrazy po prostu powalają, nie można oderwać oczu. Oddycham mroźnym powietrzem i wreszcie czuję że jestem w domu :)


dystans: 5,70km
czas: 1h18

Wieczorem jeszcze krótki marszobieg /Interwały biegowe - 7x/, bo zrobiło się dosyć mroźno i na dłuższe harce nie mam ochoty (wybieram grzańca i kominek ;-)).

dystans: 2,48km
czas: 0h26


Popołudniowa Babia

Wzorek śniegowy na dachu - wygląda jak świąteczna ozdoba :)

Z widokiem na całe pasmo



Dane wyjazdu:
6.42 km 0.00 km teren
00:22 h 17.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

mały rekordzik

Czwartek, 27 listopada 2014 · dodano: 27.11.2014 | Komentarze 0

.. a cieszy. Po raz pierwszy po wypadku przekraczam 70 długości na basenie i robię 1,8km! Co prawda potem łapa boli jak diabli, a ręce trzęsą się pod prysznicem, ale co tam. Grunt to dobra motywacja -  mam na torze dwóch panów, jednego gonię, przed drugim uciekam. No i od razu wynik jest :) Pierwsze długości wchodzą gładko, po "50" łapa zaczyna boleć, zwalniam. 78 sprzed wypadku na razie poza zasięgiem.
Dojazd rowerem.

dystans: 1,8km /72 długości/
czas: 0h44
podobno aż 448 kcal :)




Dane wyjazdu:
17.51 km 0.00 km teren
01:05 h 16.16 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max:160 ( 86%)
HR avg:132 ( 71%)
Podjazdy: 35 m
Kalorie: 410 kcal
Rower:złomek

Basen i poszukiwanie prezentów

Niedziela, 23 listopada 2014 · dodano: 23.11.2014 | Komentarze 0

Z dojazdem na rowerze. Trochę dzisiaj tłoczno ale daje się popływać. łapa w coraz lepszej dyspozycji, już nie boli na starcie i grzecznie wytrzymuje bez bólu całe pływanie.

dystans: 66 długości = 1,65km
czas: 0h42

Potem krótka rundka po mieście w poszukiwaniu mikołajkowych prezentów - 0h46, dystans: 13,46km



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:4.0
HR max:147 ( 79%)
HR avg:101 ( 54%)
Podjazdy:336 m
Kalorie: 613 kcal
Rower:

Dolinki - Bolechowicka i Kobylańska

Sobota, 22 listopada 2014 · dodano: 22.11.2014 | Komentarze 0

Pogoda raczej nie zachwyca... 4 stopnie i mżawka, ale mimo to decydujemy się wyskoczyć na łażenie gdzieś do lasu. Wybór pada na dolinki podkrakowskie. Dojeżdżamy do Bolechowic i stamtąd przez robiącą niezłe wrażenie Bramę Bolechowicką ruszamy ku górze doliny. Po drodze B. orientuje się, że wypadła mu mapa, więc pierwszy fragment pokonujemy trzykrotnie. Początek z kijkami jest dla mnie trudny (łapa odmawia współpracy), ale powoli daje się przekonać. Oczywiście nie ma mowy o jakimś podpieraniu się lub zapieraniu na kiju, to raczej takie delikatne dziabanie gruntu, tylko dla zmuszenia mięśni do pracy.

Brama Bolechowicka

Dolinka Bolechowicka

Ku naszemu zaskoczeniu dolinka, która jest zawsze gwarna i pełna ludzi, dzisiaj świeci pustkami. Od czasu do czasu mijają nas jedynie rowerzyści, a na naszym pieszym szlaku jesteśmy jedynymi pieszymi. W sumie dobrze, rozkoszujemy się ciszą, szemrzącym potoczkiem i ptakami krzyczącymi do siebie w ogołoconych z liści koronach drzew. Dochodzimy do skrzyżowania szlaków i przełączamy się na czerwony rowerowy, a później na zielony szlak brzozowy. Muszę go kiedyś objechać na rowerze, jest po prostu piękny.
Fragment szlaku brzozowego

Stamtąd trochę naokoło schodzimy do Dol. Kobylańskiej. Najpierw wąziutkim singielkiem (tu też jest szlak rowerowy, czerwony) dochodzimy do dołu doliny, gdzie robi się szerzej i bardziej skaliście. To raj dla wspinaczy, kilka osób się wspina mimo niskiej temperatury. Na chwilę nawet wychodzi słońce, jest cudownie. Odwiedzamy też wykutą w skale kapliczkę (na pamiątkę objawienia z 1914 roku) do której wspinamy się po diabelsko śliskich schodkach drewnianych.
Dol. Kobylańska

Potem żółtym szlakiem z drobnymi modyfikacjami, żeby uniknąć asfaltu, wracamy do wejścia do Dol. Bolechowickiej. Po drodze przechodzimy przez Góry Karniowskie, wspaniałe miejsce widokowe. Szkoda że dzisiaj tak mgliście i chmurzaście, ale i tak panoramka robi wrażenie.

Widok na jedną z części Bramy Bolechowickiej od góry (na drugiej stoimy)


dystans: 11,55km
czas ruchu: 2h22, całkowity: 2h56
przewyższenia: 336m





Dane wyjazdu:
24.19 km 0.00 km teren
00:50 h 29.03 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:136 ( 73%)
HR avg:120 ( 64%)
Podjazdy: m
Kalorie: 302 kcal
Rower:TACX

wieczorny lans przed wentylatorem

Środa, 19 listopada 2014 · dodano: 19.11.2014 | Komentarze 0

w wersji rowerowej i biegowej. Łapa odmawia dzisiaj współpracy (pogoda?), pogoda zresztą też odmawia współpracy - leje non stop.
Trenażer, wytrzymałość i założenie cad 80+, elegancko wchodzi pod TotenHosen :
cad max 97/ sr 82, opór 3/10 - 40 min.

później jeszcze bieganie, interwały, bo przy ciągłym biegu bark nieco rwie a łokieć nie pozostaje dłużny :(
rozgrzewka 6km/h - 5min
IW: kolejno 4-3-2-1min, 7-9km/h
IO: 1 min, 6km/h + schłodzenie na koniec
dystans: 2,72km
HR max 166/ sr 132

Problemy z oddychaniem regularnym - może nie powinno się podśpiewywać w trakcie biegania? ;-)


Dane wyjazdu:
4.15 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

Basen

Poniedziałek, 17 listopada 2014 · dodano: 17.11.2014 | Komentarze 3

Czyli intensywnej rehabilitacji ciąg dalszy. Dzisiaj pływanie wchodzi elegancko, łapa coraz lepsza :)
dystans: 1,55km - 0h40, 62 długości



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:12.0
HR max:139 ( 75%)
HR avg: 90 ( 48%)
Podjazdy:158 m
Kalorie: 245 kcal
Rower:

Skała Kmity

Niedziela, 16 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

O jaka senna niedziela! Z zaplanowanych 2 godz treningu chyba nic nie wyjdzie - za oknem pada więc z roweru nici, a na resztę aktywności jakoś nie mam mocy. Spaaaać!
Przed południem spacerek w Skale Kmity, mocno rekreacyjnie, ale góra- dół.
dystans: 6,06km - 1h19
Dodatkowo spacer po mieście 4km - 0h30.

Skała Kmity - wyznaczono dwa nowe szlaki przez Wąwóz Burowski do Burowa i do Balic.



Plany na wieczór ;-)



Dane wyjazdu:
4.15 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

chlup :)

Sobota, 15 listopada 2014 · dodano: 15.11.2014 | Komentarze 0

Pierwsze pływanie po operacji. Po dwóch pierwszych długościach mam wrażenie, że więcej się nie da, łapa rwie jak szalona, ale później, powolutku, pomalutku i jakoś idzie. Pozytywnie :)
dystans: 1,675 (67 długości)
czas 0h45.
Dojazd rowerem.
Wieczorem jeszcze spacerek do centrum & back: 7,31km 1h19.
Tydzień treningowy należy uznać za udany, po wyeliminowaniu biegania z celów treningowych osiągnięcia są znacznie lepsze ;-)



Dane wyjazdu:
21.78 km 0.00 km teren
01:15 h 17.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:złomek

miasto czw+pt

Piątek, 14 listopada 2014 · dodano: 14.11.2014 | Komentarze 0

CZW: 7,11km, 0h25
PT: na i z rehabilitacji. 14,67km, 0h50 + siłka na ręce 0h30


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:21.0
HR max:145 ( 78%)
HR avg: 98 ( 52%)
Podjazdy:323 m
Kalorie: 823 kcal
Rower:

Irokez Rogaining... 7 miesięcy później

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 11.11.2014 | Komentarze 2

Pogoda jak z bajki, więc plan jest następujący: bierzemy mapę z kwietniowego Irokeza i lecimy w Jurę potrenować nawigowanie. Dodatkowo chcę zobaczyć rezerwat Pazurek (ślicznie się nazywa, nieprawdaż? :)), który jest w okolicy naszych punktów. Przed południem meldujemy się w Jaroszowcu i ruszamy. Ja w T-shircie, B. w krótkich spodenkach. Wiwat taki listopad!

wieża ppoż w okolicy Bogucina Dużego


Listopadowa rosa na pajęczej sieci


Szybko okazuje się, że nie mamy opisów do PK, ale na szczęście część z nich jest rozświetlona. Dzisiaj ja bawię się w nawigatora. Zaczynamy od PK56, oczywiście wszystko pięknie ładnie, włazimy w las w odpowiednim miejscu, tyle że odmierzam na rozświetleniu odległość i obliczam wg skali całej mapy a nie rozświetlenia. Owszem, mijamy jakieś skałki, ale dopiero jak kończy się górka spostrzegam swój błąd. Ech, taki drobiazg... Anyway PK 56 uznajemy za zaliczony i chaszczujemy na PK69. Jest w środku lasu, znaleziona łatwo bo ukształtowanie terenu nie do pomylenia. Przez tory na azymut w kierunku Pazurka wchodzimy na czerwony szlak który ktoś przemalował na zielono. Pazurek jest genialnie piękny, bukowe lasy, dywan z brązowych liści, wapienne skałki i jeden z fajniejszych wąwozów, po prostu trzeba to zobaczyć.

Piękne, bukowe lasy

i fantastyczne skałki




Na wyjściu z Pazurka mija na 4 kretynów na motorach crossowych. W okolicy mają w cholerę lasów, ścieżek i oczywiście muszą jechać przez jedyny w promieniu 20km rezerwat. Debile.
Przekraczamy tory po raz kolejny i ruszamy w kierunku PK 66. Las zamienia się w sosnowy, słońce przestaje już tak mocno grzać. W planach był jeszcze PK83, ale nie wiadomo czy udałoby się nam przeprawić przez Przemszę. Na rowerze podjechać do mostu nie problem, na butach nieco większy.... Szybko docieramy w okolice PK 66 i podziwiamy widoki. Jura jest całkiem górzysta...


Wzdłuż Czarnej Przemszy kierujemy się do PK 45. Ta rzeka jest niezwykle urokliwa, meandruje wśród drzew, błyska słonecznymi refleksami po oczach. Przeprawiamy się wraz z niebieskim rowerowym przez śliską jak diabli, mokrą kładkę (nie chciałabym tu chyba z rowerem jechać) i przekroczywszy Golszowice zmierzamy powoli w kierunku auta.
Piękna Przemsza



Po drodze mamy PK 45 na zboczu górki. Dochodzimy pod sanktuarium w Jaroszowcu gdy powoli zaczyna zapadać zmrok. Idealny timing i idealnie spędzony dzień. Po tych kilku PK wiemy, że odpuszczenie wyścigu w kwietniu to był dobry pomysł, nie tylko ze względu na pogodę - trasa zdecydowanie słabo rowerowa... chyba że ktoś lubi enduro :)
Jutro kontrola u lekarza i codzienny, rehabilitacyjny kierat. A chciało by się pojechać gdzieś przed siebie bez celu... :)




Dystans: 16,67km
czas ruchu: 3h20
czas całkowity: 4h17