Info

avatar Ten blog sportowy prowadzi mandraghora z miasteczka Z. Odkąd zaczęłam go pisać przejechałam 59728.14 kilometrów. Więcej o mnie. Strava


button stats bikestats.pl




button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mandraghora.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

z Bartem

Dystans całkowity:27772.91 km (w terenie 6197.86 km; 22.32%)
Czas w ruchu:1326:27
Średnia prędkość:19.54 km/h
Maksymalna prędkość:72.40 km/h
Suma podjazdów:221617 m
Maks. tętno maksymalne:196 (105 %)
Maks. tętno średnie:175 (94 %)
Suma kalorii:537997 kcal
Liczba aktywności:560
Średnio na aktywność:49.59 km i 2h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max:155 ( 83%)
HR avg:123 ( 66%)
Podjazdy: 69 m
Kalorie: 320 kcal
Rower:złomek

No to sypnęło...

Wtorek, 3 marca 2015 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 0

A jednak zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa... Załatwianie spraw w mieście, częściowo na rowerze, a jak zaczyna popołudniu padać i sypać śniegiem - na butach.
+ spacer 2,14km - 0h30


Dane wyjazdu:
42.25 km 25.00 km teren
02:00 h 21.12 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max:159 ( 85%)
HR avg:133 ( 71%)
Podjazdy: 60 m
Kalorie: 774 kcal
Rower:szarak

Puszcza Niepołomicka /W2

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 0

Niedzielne przedpołudnie też pełne obowiązków. Popołudniu chwilka na wypad do Puszczy Niepołomickiej. Przyjemnie, ciepło, chociaż wilgoci - zwłaszcza w terenie - sporo.
Tętno przez godzinę szaleje, wychodzi zmęczenie, znużenie całym tygodniem, czuję się jakbym pchała TIR-a pod górkę, później ładnie się układa do tego co miało być.






Kategoria do 50km, trening, z Bartem


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max:141 ( 76%)
HR avg: 95 ( 51%)
Podjazdy:244 m
Kalorie: 496 kcal
Rower:

Nordic w błocie do kostek - Las Minocki, Las Ściborski

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 0

Weekendowy nordic walking - dzisiaj nowa miejscówka, znana z wypadów rowerowych, ale do lasu rzadko się zapuszczaliśmy (tylko raz na zawodach). Pogoda mocno paskudna, buro, ponuro, od czasu do czasu mżawka, na rower więc raczej nie ma szans. Czas więc przedreptać Las Minocki i Las Ściborski na butach i zobaczyć co w lesie piszczy.

Parkujemy w Barbarce i ruszamy czarnym pieszym. Szlak jest świeżo odnowiony, łatwo go odnaleźć, chociaż dosyć szybko okazuje się, że nie zgadza się z mapą. Idziemy częściowo po nowym, częściowo po starym, chcąc uniknąć spacerowania po asfalcie. Las jest inny niż znamy - mroczny, ciemny, wilgotny, pełen połamanych gałęzi, zwisających pajęczyn. Pochmurna pogoda dodaje mu dodatkowo mroku, czujemy się jak w jakimś horrorze... tylko czekać aż z krzaków wylezie kikimora ;-)

Las Minocki



Niestety, bagienne klimaty mają to do siebie, że błota jest do kostki. Wystarcza kilkaset metrów by ubabrać się aż pod kolano.

Skręcamy na stary czarny, a potem na azymut dostajemy się do drogi ściborskiej - szerokiej szutrówki z której korzystają drwale. Dzisiaj też pracują. Tu błota mniej, idzie się bardzo wygodnie. Trzeba będzie podskoczyć tu na rower....
Z szutrówki skręcamy na kolejną wygodną drogę w kierunku Tarnawy i tam na asfalt. Zamieniamy czarny szlak na niebieski - Imbramowicki.


Przechodzimy przez wieś i kierujemy się na północ, by kawałek za gajówką porzucić niebieski i na azymut wracać do Barbarki. Droga już nie jest taka wygodna, ale ilośc błota się zmniejszyła. Mimo to czają się na niej niespodzianki - dziura na 3 m gdy cała droga zjechała nagle w dół. Coś wypłukało niższe warstwy i powstało wspaniałe osuwisko.

Osuwisko w Lesie Ściborskim


Dalej na szczęście bez problemów, brzegiem lasu docieramy w okolice auta i przez pole wracamy na nasz parking. Towarzyszy nam bardzo ubłocony miejscowy piesek :)



Oglądamy jeszcze pomnik powstańców koło remizy i spadamy do domu.

Dystans: 13,23km
czas ruchu 2h30
czas całkowity 2h37
Przewyższenie 244m

Luty kończę słabym wynikiem w porównaniem do poprzedniego roku. Ledwie 398,5km na rowerze, w sumie 485km w porównaniu do 957km / 996km. 41%. Bida.


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:10.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:150 ( 81%)
Podjazdy:103 m
Kalorie: 731 kcal
Rower:

I Krakowski Bieg Antysmogowy

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 2

Impreza zacna i warta udziału, jako że jej celem jest zwrócenie uwagi na problem smogu w mieście. Dzisiaj rano też nie da się oddychać, jest 700% normy uznanej jako bezpieczna dla człowieka. To dodatkowo motywuje, żeby wziąć maski i dołączyć do innych, którzy też chcą pokazać że dla nich to problem. Bo problem jest duży, pogoda piękna, słońce grzeje, a lekarze zalecają nie otwieranie okien i nie wychodzenie z domu (a już na pewno nie na rower lub bieganie). Jak żyć w takim mieście? :(



Sam bieg to raczej marszobieg, na wąskich alejkach trochę się korkuje, gdy kilkaset osób w maseczkach przeciwpyłowych biegnie na raz. Trasa przez Planty, Rynek, okolice siedziby naszych wspaniałych włodarzy, aż pod Wawel, który dzisiaj ledwo co widać zza chmury pyłu wiszącej w powietrzu. Do biegu dołączona jest petycja do władz o szybkie zajęcie się problemem. Mam nadzieję, że coś się poprawi, bo w masce biega się raczej kiepsko...


bieg:
dystans: 5,30km (+ rozgrzewka 0,6km)
czas: 0h47

Uwaga zły piec

Wawel ledwo co widać..

...podobnie jak kościół mariacki

strona wydarzenia na FB - https://www.facebook.com/KrakowskiBiegAntysmogowy?...


Po biegu szybki obiad i leniwy spacerek regeneracyjny w Lesie Zabierzowskim. Na drodze lodowisko, więc dodatkowo "trening" równowagi ;-) Fajnie, bo spotykamy rowerowych znajomych z kijeczkami :)

dystans: 5,49km
czas: 0h58


Prace porządkowe trwają mimo zimy



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:12.0
HR max:148 ( 80%)
HR avg:103 ( 55%)
Podjazdy:278 m
Kalorie: 753 kcal
Rower:

Włóczęga po Jurze

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 3

Nordicowa sobota (jak zwykle ostatnio). Tym razem wyjazd w Jurę. Nie wiem jak mój organizm da sobie radę po tym ekspresowym powrocie do aktywności po chorobie, ale okazuje się, że nie jest źle. Plan jest taki, żeby obejrzeć okoliczne skałki, które na rowerze zawsze zostawia się gdzieś z tyłu.

Rzeczka Minóżka, tuż u swojego źródła


Startujemy z Rodaków i ruszamy najpierw w kierunku Góry Świniuszki. Na początek oczywiście falstart - ślepa ulica, ale co tam, na pewno będzie przejście przez las... No i zawracamy po 150m, bo kończy się czyimś podwórkiem. Później już bez pomyłek w obranym kierunku, Niestety, szybko okazuje się, że nie będzie to spacerek - w lesie zalega sporo mokrego, ciężkiego śniegu, buty zapadają się do kostek, czasami nie zapadają w ogóle; trening na siłę w nogach jak się patrzy.

Zima nie odpuszcza...

Przystanek w Żelazku, śniegu nie brak

Świniuszkę obchodzimy czarnym szlakiem by później zejść do Żelazka i stamtąd, już nieco na dziko, ruszyć w kierunku Wielkiego Grochowca, gdzie zamierzamy zjeść drugie śniadanie. Co prawda byliśmy już tam, ale pełne słońce i piękne widoki na wszystkie strony świata kuszą niepomiernie :) Wspinamy się na szczyt i wyciągamy bułeczki. Mrrr, nie zamieniłabym tego na żadne pięciogwiazdkowe restauracje. Kilka łyków herbaty z termosika i można iść dalej.

Grochowiec - miejsce naszego popasu


W stronę błękitu nieba

Rysy? Nieee, Grochowiec :) Całe 486m npm :)


Nieco inną drogą docieramy z powrotem do Żelazka i chociaż początkowo plan był ambitniejszy już myślimy o powrocie do domu. Mokry śnieg skutecznie przemacza wszystkie buty, a my od prawie 2 godzin brodzimy w tej kaszy po kostki. Po drodze zahaczamy o Centrum Turystyki Aktywnej - na budynku wisi mapa ścieżek na biegówki, więc jednak zrealizowali ten projekt! Od razu żal że nie mamy ich ze sobą. Tory są wyznaczone, śnieg ciężki, ale dało by się jeszcze poczłapać. Tym bardziej że na trasie nie raz idziemy równolegle do biegówkowiczów.

Mimo odwilży tory trzymają się całkiem dobrze...

Mapka


Powrót rowerowym niebieskim do Rodaków. Po drodze oglądamy jeszcze kościółek z XVI w, jeden z wielu na Szlaku Architektury Drewnianej. Aż żal wracać do domu...

dystans: 12,95km
czas: 3h25
czas ruchu: 2h25
przewyższenia 278m


Kościółek w Rodakach

Kategoria inne sporty, z Bartem


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg:107 ( 57%)
Podjazdy:266 m
Kalorie: 488 kcal
Rower:

Nordic z bałwanami - Las Zabierzowski / S2

Niedziela, 8 lutego 2015 · dodano: 08.02.2015 | Komentarze 3

Przedpołudniowe łażenie z kijkami po Lesie Zabierzowskim i spotkania z bałwanami :) Po nocnych opadach śniegu wszystko tonie w białym puchu.

dystans: 10,73km
przewyższenie: 266m
czas 2h08


Man in black

sypnęło przez noc

bałwany


Zimowo

Kategoria inne sporty, z Bartem


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 460 kcal
Rower:

Basen

Piątek, 6 lutego 2015 · dodano: 06.02.2015 | Komentarze 0

dystans: 1,75km / 70 długości
czas 0h44


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:4.0
HR max:131 ( 70%)
HR avg: 98 ( 52%)
Podjazdy:121 m
Kalorie: 524 kcal
Rower:

Dolina Koziego Brodu

Niedziela, 1 lutego 2015 · dodano: 01.02.2015 | Komentarze 4

[W1 nordic]
Słoneczny poranek zachęca do ruszenia się gdzieś poza miasto. Krótka narada nad mapą i wybór pada na okolice Płoków - dobry dojazd i do tego fajne lasy z wieloma znakowanymi (i nieznakowanymi) szlakami - tego nam trzeba na niedzielę. Wybieramy na mapie parking i zbieramy się jak tylko temperatura podskoczy z -7 na coś więcej.
Wybrane miejsce okazuje się robić wrażenie... pakujemy na... parkingu pracowniczym pod elektrownią Siersza. Pierwsze co zwraca uwagę to kominy - SĄ OGROMNE! przyjechaliśmy do lasu, ale nie mogę się napatrzeć. Z drogi nie robią takiego wrażenia, poza tym z drogi wydać tylko dwa, a tu jest ich sześć! Genialny widok  :)



Omijamy elektrownię i trochę na skróty przez las docieramy do zielonego spacerowego (dydaktycznego?) który doprowadzi nas do Płoków. Po drodze ośrodek wypoczynkowy Kozi Bród pod samą elektrownią. Tak samo jak wczoraj, stawy zamarznięte na amen i ani żywego ducha.



Zielony szlak jest całkiem sympatyczny, prowadzi przez niezbyt gęste lasy, dzięki czemu możemy liznąć nieco słoneczka. Spotykamy tylko kilku spacerowiczów, nie ma mowy o tłumach, jest upragniona cisza. Jest nawet jeden rowerowy ślad...
Wychodzimy na asfaltówkę przy Płokach, ale przekraczamy ją, by dotrzeć jeszcze kilometr dalej do czarnego pieszego, którym dostajemy się do wioski. Sanktuarium ładnie góruje nad domami. Wracamy na zielony, który tym razem poprowadzi nas nad samą rzeczką - Kozim Brodem. Mam wrażenie, że gdzieś tu był punkt na którychś zawodach...

Lasy w okolicy Płoków

Kozi Bród


Zielony prowadzi urokliwą ścieżką nad samą rzeką, która kręci jak szalona.


Na ostatnim odcinku zielonego są nawet biegówkowe ślady. Całkiem ładnie założone tory i śnieg póki co daje radę... Przekraczamy kolejną asfaltówkę, którą nie chcemy wracać do Sierszy i przez las trochę ścieżkami, trochę na dziko schodzimy do okolicznej wioseczki, a stamtąd na parking po auto. Bardzo przyjemne popołudnie i te kilkanaście km czuć trochę w nogach... :)


dystans: 11,77km
czas: 2h37
przewyższenie: 121m



Kategoria inne sporty, z Bartem


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:0.0
HR max:124 ( 67%)
HR avg: (%)
Podjazdy:228 m
Kalorie: 392 kcal
Rower:

Las Bronaczowa

Sobota, 31 stycznia 2015 · dodano: 31.01.2015 | Komentarze 0

[w1]
Sypnęło w nocy poważnie.. Ponieważ większość tras na biegówki nie jest jeszcze przygotowana (a w okolicy jednak wciąż za mało śniegu) decydujemy się na mały trening nawigacji w miejscu, które od dawna chcę odwiedzić - w Lesie Bronaczowa. Wyjeżdżając wpakowujemy się w mały korek (ferie? zmiana turnusów?) ale szybko meldujemy się na miejscu. Plan jest taki:


Kompas w łapę i dajemy. Okolica bajkowa, z pięknymi widokami na pobliskie pasma górskie. Na trasie nikogo, jedynie jakiś biegacz i kilku spacerowiczów z psami. Cisza, spokój i mnóstwo białego puchu. Bajer :)


Na początek maszerujemy szeroką, równą drogą, aż się prosi, żeby ktoś założył tu tory dla biegówek. Za czarnym a potem zielonym szlakiem zmierzamy do naszego wirtualnego PK1, by później odbić na niebieski. Tu omijamy lekko następny PK (nie chce nam się przedzierać przez zaśnieżony wąwóz, jednak zawody lepiej motywują ;-)). Schodzimy do doliny potoku i nią ruszamy w kierunku Radziszowa (po drodze wyimaginowane PK 3 i 4). Dolinka jest piękna, rzeczka bez nazwy meandruje po lesie, tworząc fantastyczne zakola. Po drodze oczywiście spotykamy sarny czmychające w popłochu. Trzeba tu wrócić w lecie...




Nasza dolinka kończy się zamarzniętymi stawami rybnymi. Chwilę dalej docieramy na zielony szlak i nim wracamy w kierunku Mogilan. Po drodze dwa wyimaginowane PK, też tylko na zasadzie "tu trzeba skręcić" bo nie chce nam się schodzić z głównej drogi.

Stawy - ani żywej duszy


Powracamy do rozstajów gdzie odbijaliśmy na niebieski i wracamy do auta. Kolejna fajna miejscówka na zimowe łażenie odkryta. Pewnie nada się również na rower...

Oznakowanie szlaków było niedawno odnowione



dystans: 9,47km
czas: 2h04
przewyższenie: 228m

Tym samym udaje się zakończyć rehabilitacyjny styczeń porównywalnym wynikiem rowerowym do poprzedniego roku. Jest dobrze :)
Kategoria inne sporty, z Bartem


Dane wyjazdu:
19.81 km 0.00 km teren
00:45 h 26.41 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max:154 ( 83%)
HR avg:136 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 546 kcal
Rower:TACX

szewska środa

Środa, 28 stycznia 2015 · dodano: 29.01.2015 | Komentarze 0

Dzień porażka, wszystko co mogło się sp... to się sp... :( Nerwowo. Nawet z zaplanowanego basenu nici - nie ma miejsc. Zostało kręcenie i łażenie po nocach.

nordic po ciemku, czas: 0h43
dystans: 3,75km
przewyższenie: 64m
średnie tętno: 103...

trenażer TS2 cad 90+/ W2b
cad 99/90
opór 2/10